U mnie spokojnie.
Święta początkowo ok, a potem się pożarłam z Mamą.
W sumie to moja wina, ale nie wytrzymuję z nią dłużej niż 2 dni... a to był już 3ci dzień.
Ech.. A jeszcze czeka mnie najgorsze... jak Mama zauważy, że moje koteczki porysowały jej skórzaną kanapę za 10 tys zł... to będzie już po mnie. Nawet sobie tego nie chcę wyobrażać. Oby nie zauważyła jeszcze długi czas.
Na pierwszy rzut oka tego nie widać, ale jak się przejedzie dłonią, to czuć!
Rodzice też mają kota, ale on nie wchodzi do tego pokoju prawie wcale, więc jest dość jasne, że to moje koty w święta załatwiły kanapę.
Ruchy czuję, ale tak słabo, że zauważam tylko, gdy się położę po posiłku i leżąc czekam.. nie robię nic innego, tylko nastawiam się na szukanie wszystkimi zmysłami tych ruchów.
Moja aplikacja ciążowa też przywitała mnie dziś informacją, że zapewne czuję już ruchy, chyba że mam łożysko na przedniej ścianie (a mam).. a wtedy mogę je poczuć dopiero za parę tygodni! Wow..
I z okazji mrozu, założyłam sweter, a nie samą cienka koszulkę, skutkiem czego nie dopięłam się w swojej kurtce.
Wkurzona pojechałam da TK Maxxa i wzięłam pierwszą lepszą kurtę, w której miałam miejsce, która nie miała za długich rękawów i kosztowała poniżej 200 zł.
Wygląda ok.
Ale zastanawiam się, czy nie oddać i nie kupić parki z C&A. Ładniejsza, w podobnej cenie, ale wygląda na cieńszą.. więc mam dylemat.
I wkurza mnie, że tyle cudnych ciuchów jest teraz w sklepach, a ja z brzuchem i nie mogę nic kupić.
ech..
Wygadałam się.