reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Maj 2013 :):)

Czesc kobietki. U nas wszystko dobrze. O. juz duza dziewczyna sie zrobila. Gada, bawi sie sama, zasypia sama (teraz kladzenie jej do spania to sama przyjemnosc ), nie nosi pieluch w ciagu dnia juz w ogole, ale na noc jej zakladam, choc najczesciej budzi sie z sucha lub wstaje o 5 rano na siku.
Wiolonczela ale masz prace. Kurcze...ja tez pracuje z dziecmi (obecnie rocznymi) i czasami wysiadam... a przeciez po pracy tez trzeba miec troche energii i cierpliwosci dla wlasnego potomstwa. Jak w ogole sobie emocjonalnie radzisz z taka odpowiedzialnoscia?
aniazetka, ale fajowo ze to juz tuz tuz. Tez bym chciala miec kolejne, ale jeszcze musimy poczekac z V., ze wzgledu na moja prace.
Camel, ale pech :/ a Wam nic sie nie stalo?
Filipia wspolczuje z tymi skaczacymi hormonami. Mi tak szwankuja przed okresem hehehe. Jakbym miala miec tak na co dzien to bym oszalala...
Witch udanego wypoczynku! :)
 
reklama
hej mamuski

aniazetka-strasznie ten czas szybko leci, juz za chwilke bedziesz podwojna mama

filipia-az nie moglam uwierzyc, ze Zosia to juz 9-cio miesieczna dama :) cudna jest (podgladalam na blogu)

u nas totalny brak czasu....doba za krotka ostatnio
korzystamy ze spacerow, z ladnej pogody....w weekendy mam szkole i bardzo trudny semestr....juz trzeba sie uczyc na kartkowki
Ania do przedszkola chodzi, ale poranki to porazka....marudzi, jęczy, ryczy....potem jest dobrze i zadowolona
ja od 28.09 zaczynam praktyki...juz mam stresa...mega stresa....
dopadlo nas przeziebienie, ale juz jest ok

remonty w domu na ten rok zakonczone.....kasy brak....bo i w przedszkolu wrzesien to miesiac platnosci...co sie dalo przesunelismy na pazdziernik

w tym roku Ania zdecydowala sie chodzic na zajecia zumby....zobaczymy czy jej sie spodoba

blizniaki najchetniej oddalabym do przedszkola, ale niestety miejsca w naszym brak ( a raczej dwoch miejsc)....musimy jeszcze rok wytrzymac w domu....a pomysly maja takie durne, ze czasami to juz rece opadaja....
 
My korzystamy z resztek pięknej pogody, chociaż juz mi za cieżko na dalekie spacery, zostaje nam płac zabaw i taras popołudniami. Moja mała na szczęście bardzo lubi swój zlobek a ja dzięki temu mam chwile by odetchnąć :)) staram się wykorzystać te ostanie tygodnie maksymalnie, by bawić sie z córką i poświecić jej duzo czasu, ale brzuch juz mi strasznie przeszkadza i nie wszystkim zabawom jestem w stanie sprostać. Marze juz o powrocie do sprawności bez brzucha i bezproblemowego wstawania i przekręcania sie na bok. Jeszcze trzy tygodnie.
Byłam na wizycie, póki co na szybszy porod sie nie zapowiada, szyjka ponad 4 cm, trzyma mocno. Za dwa tygodnie ktg i ustalimy termin cc.
Wiolonczela pewnie nie da sie okiełznać do końca chorych dzieci, podziwiam wybór zawodu. Ja rok pracowałam jako nauczyciel wspomagający w klasie integracyjnej szkoły podstawowej, była tam trojka chorych dzieci, zespół Downa oraz porażenie mózgowe, długo nie mogłam dojść do siebie po roku pracy tam i wiedziałam ze nie dałabym rady, zbyt duzo kosztowało mnie to zdrowia, nerwów i strachu. Zawodowo poszłam zupełnie w inna stronę.
Witch udanego urlopu, odpocznijcie.
Filipia u Ciebie jakos ten czas strasznie szybko zleciał i Zosia juz duża, tylko moja ciaza tak mi sie ciągnie strasznie. Ja mam niedoczynność tarczycy, wykrytą i leczoną od 4 lat, jak sie unormuje hormony i dostosuje dawki leków to pózniej juz łatwiej reagować na wahania hormonów i samopoczucie. Trzeba tylko stale sie badać i regularnie brać leki.
Elajar moze sie jeszcze zwolnią jakieś miejsca dla bliźniaków, czasami po wrześniu "odpadają " chorowite dzieci lub rodzice rezygnują. Miałabyś chwile by odetchnąć. Powodzenia w szkole i na praktykach.
Mała ma drzemkę a ja gotuje jakiś obiad, miłego weekendu dziewczynki
 
Ostatnia edycja:
Czesc :)
Ja dzis urzadzam sobie wieczor przyjemnosci - winko, rozne chlebki i rodzaje serow... mmm... A u Was jakie plany na weekend?
Mezczyzna w pracy, wiec trzeba sobie jakos dogodzic ;) wraca w poniedzialek. Stesknilam sie za nim <3
O. dostala miejsce w moim przedszkolu i za dwa tygodnie zaczyna. Ciekawe jak to bedzie... nie bedzie w mojej grupie, ale bedzie wiedziala, ze gdzies w poblizu jestem.
Jeszcze tylko 6 dni i jedziemy na tydzien do rodziny V. na polnoc. Moze troszke odpoczne :)
 
Wróciliśmy z "wakacji". Gdyby nie dzieci - to pewnie byśmy odpoczęli...

Ostatnio młody zrobił się okropny. Cały czas tylko marudzi, krzyczy, wymusza, bije siostrę. Obraża się nawet jak mu założę skarpetkę nie na tą nogę, którą on chciał ubrać jako pierwszą... Ubieranie rano, to istny koszmar - bo on nie chce zdejmować piżamy. Jak nałożę ubranie, to zaraz ściąga bluzkę czy spodnie (czasem pomaga: "To w takim razie idziesz do przedszkola bez bluzki"). Już mi sił i cierpliwości zaczyna do niego brakować. Jak mu naleję soku, a on w tym momencie nie chciał pić (albo jednak chciał ten drugi), to potrafi odwrócić kubeczek i wylać wszystko tam gdzie stoi/siedzi. Jest tylko wrzask - wystarczy, że ktoś poruszy się czy też odezwie nie tak jak on chciał... Już sama nie wiem co z nim robić. Na razie staram się być konsekwentna i mu nie ulegać, ale nie wiem ile jeszcze tak "pociągnę"... I wciąż nie gada....

A jak tam Wasze smyki?
 
Witch, u nas jest to samo... No może nie wylewa, jeszcze, ale potrafi czymś rzucić, sobą też, o podłogę, jak mu się coś nie spodoba. A nie podoba mu się wszystko. Nawet nie taka bajka i już jest ryk. Ja marzę o ciszy, bo ostatnio to towar u nas deficytowy. Nie takie buty, nie takie jedzenie, nie tak otworzyłam serek, nie tutaj siadła, a on chciał, żebym siadła gdzieś indziej i tak w kółko i tak bez przerwy.
Do tego Zośka łazi za mną jak cień, wspina się na mnie, a nocami wisi na biuście. Wyłażą jej zęby, mam nadzieję, że to jest przyczyną i minie.
A ddo tego wszystkiego jeszcze swoje pięć groszy musi dołożyć teściowa. Pożaliła się teściowi, że nie przyjeżdżamy jak ona jest. A no nie przyjeżdżamy, bo mnie wkurzyła, mam już dość tłumaczenia i proszenia więc zaczęłam jej unikać. Fifi jest nie do zniesienia, staram się być konsekwentna, a ona pozwala mu na wszystko. Cukier przesypywać, herbatę przelewać, inne super pomysły? Nie ma problemu. Parę godzin z babcią, a potem mam w domu wesoło. Tłumaczenia nic nie dały, to zwyczajnie unikam takich sytuacji.
 
No to się "cieszę", że to nie tylko mój tak ma. Już się zastanawiałam czy wszystko z nim w porządku. Z córką aż takich problemów nie miałam - czego i Tobie życzę. Oby tym małym mężczyznom się szybko poprawiło...
A jeszcze mój mąż wyjechał w poniedziałek (a wróci pewnie w piątek wieczorem) a mi została do ogarnięcia cała góra prania i prasowania powyjazdowego.
 
O czyli to ubieranie to jakiś standard u facetów. Mojemu też wiecznie nie w porę piżamie zdjęłam. Jak mówię ubierać się to wtedy drze się w nieboglosy " nie umiem!! Jestem za malutki! !!" A jak mu rano nie podpasi to potrafi sam zdjąć ubranie i z powrotem ubrać pizamke. O masakra z tym jest. U nas jeszcze wymuszanie słodyczy. Czekam na pełne odnocnikowanie bo na razie to potrafi ale mu się nie chce w to "bawić"
 
Czyli wszystko jest w porzadku :)
U nas jest podobnie... dotychczas ukochana corunia mamuni a teraz... wszystko sama, ona zadecyduje, ona wie lepiej. Czasem przykro, wiadomo... czasem duzo krzyku - i jej i mojego... czasem moje łzy, bo jak tu gadac z dwulatkiem, ktory sie o wszystko zlosci, nikogo nie slucha, robi wszystko po swojemu...? Ostatnio szlo nam w miare gladko i cieszylam sie, ze sie tak super z O. dogadujemy. Kilka dni pozniej nie bylo juz tak kolorowo...
To nawet czasem troche slodkie jest, ze taki dwulatek mysli, ze juz tyle wie, tyle umie i nikogo nie potrzebuje...haha... moja ostatnio sie klocila, ze sama sobie zapnie pasy w foteliku samochodowym. Jakos mi sie jednak udalo ja zapiac. Gorzej bylo jak juz dotarlysmy do domu i mama oczekuje, ze ona sama sobie te pasy odepnie, no bo przeciez ona wszystko sama umie. Role sie odmienily - ja czekalam az sobie poradzi, ona sie wkurzala, ze jeszcze siedzi w aucie. Jakos juz ostatnio nie bylo problemow z zapinaniem... hahaha
U nas ogolnie gdy nachodza napady zlosci, pomaga przytulanie i łagodzenie sytuacji jakimis zartami, wyglupami...
No i musze Wam sie zwierzyc ze O. pokochala V. i teraz nachodza ja napady zazdrosci o niego (!!) a nie o mnie, jak bylo wczesniej.
Gdzie calem i wiolonczela sie podzialy...?
 
reklama
hej hej i ja sie melduje...
ja juz nie mam nic do dodania....z jednej strony kochany synus oko ciesza jego umiejetnosci...z drugiej...czasem mam ochote go rozszarpac....a najwiecej szopek czyni wtedy gdy sie spiesze....
dobrze poczytac ze sama nie jestem....
 
Do góry