reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Maj 2013 :):)

Hej, hej. My dziś dość aktywnie, ale nawet przyjemnie;) Pobudka dla mnie i Zofii o 5, potem akrobacje przez godzinę i wstawanie po 7;) Słoneczko piękne było więc się zebraliśmy i do Kurowa po kwiatki. Nakupowałam do skrzynek, wiszących, stojących... szał. Potem akcja balkon, zdjęcia, przemeblowania... Dzieciaki razem drzemkowały ponad 3 godziny;) Potem teściowa się wprosiła, ale siedziała cichutko, bo zaraz przyjechali znajomi i my się nimi zajęliśmy i dzieciakami. Zośka odpuściła ostatnią drzemkę więc padła zaraz po przyłożeniu do cyca, a Fi jeszcze na głowie staje w łóżeczku.. Po takim spaniu w dzień, to się nie dziwię;)

No, urodzinki już w poniedziałek, ale goście w niedzielę... Zaprosiliśmy tak na luzie, na tzw. kawę i ciastko;) Oprócz najbliższej rodziny, z której i tak większości nie będzie, bo od M. tylko teściowa, a ode mnie najpewniej tylko tata, zaprosiliśmy wszystkie moje ciotki z mężami, czyli sztuk 3+2 bo jedna sama, przyszłą chrzestną Zośkową i moją babcię. Chrzestni Filipa czyli moja siostra i brat M. raczej się nie pojawią, teść też nie, a o reszcie nawet ja nie chcę słyszeć. Ma być lekko i przyjemnie. Nawet nie wyznaczyliśmy konkretnej godziny, także kto jak chce;)
Także jutro rano jeszcze ostatnie zakupy i odebrać tort i możemy zaczynać świętowanie;)

Aniazetka, super by było, gdyby się potwierdziło;)
 
reklama
Witajcie,my tez w domu pogoda do bani, jutro mielismy nadzieje zrobić grilowe urodzinki synka, ale raczej nic z tego nie będzie.
Dzieci moje drogie dziś mialam ochote powyrzucac przez okno, narobiły mega syfu, dzis przeszły same siebie, az sie skończyło awanturą, Franio sie rozryczał , a matka ma poczucie winy, jak nic medal . Nic ide dalej sprzatac, :( , u mnie mało czasu ostatnio, sesja jest i powiem Wam , że nauki mam po pachy , nie wiem jak sie wyrobić
 
My dziś kończymy tygodniowy urlop na wsi. Dziecko wyszlałe. W piachu ziemi sianku wodzie na traktorze na wozie na skuterze. Wyszalałe i zagilane oczywiście. Matka wyszalała na zakupach 2 X po 4 godz w galeriach spędziła plus dwa wypady do SH. Kupa kasy wydana jakbym na seszelach była.

Ale chcę do domu. Do aktualnego domu. Raz ze serce mi pęka patrząc na nasze mieszkanie i łapie tęsknota, dwa ze wole mieć wszystko w swoim ordungu. Dziecko codzień gdzie indziej było i juz mu się pierdzieli co to dom i gdzie on jest. Bo wszędzie mu mówią ze idziemy do domu.

M. skończył terapię. Czekamy na potwierdzenie skuteczności. Oby oby.

No to mamy pierwsze majowkowe 2- latki (bliźniaki są poza konkursem ;) ) Sto lat dla Fi.


Wiolonczela dziewczynka byłaby ekonomiczniejsza. Wyprawka na pierwsze dwa lata już jest ;)

Wiolon ja ostatnio codziennie zaliczam jakieś napady szału na Leona. Albo on się zrobił taki trudny albo ja przechodzę kryzys :(
 
Ja jestem tak umęczona, że padam z nóg. Jutro czekamy na odwiedziny. Miał być tort i ciastka, a ja dziś pół dnia stałam przy piekarniku;) Zobaczymy co się wydarzy, bo to, że któraś rodzina coś wywinie, to jest niemal pewne;) Będzie wesoło, ale jestem na swoim terenie i nie dam sobie w kaszę dmuchać;)
M. dziś pojechał po tort i wrócił z dwoma, bo stwierdził, że w poniedziałek trzeba coś do żłobka zanieść;)
A ja myślałam, że u nas bunt dwulatka przebiega strasznie;) ale nie, wczoraj byli u nas znajomi, o mamusie... dziecko cały tydzień u dziadków, ci rozpieszczają, a rodzice potem mają przesrane... takiego ryku, to ja chyba nigdy nie widziałam... Ale też widzę, że Fi bardziej włazi na łeb tatusiowi. Dziś ze mną na zakupach coś mu się nie spodobało, ryczał, ale za rękę szedł, a z M. już dawno by leżał na podłodze, wisiał na ręce, albo inne cuda wyczyniał. To samo z jedzeniem, nakarmienie Filipa, jak M. jest w domu graniczy z cudem. Wkurza mnie to, bo M. wogóle nie jest konsekwentny w tym co robi i mały to widzi i wykorzystuje.

No i dziś pół dnia przeryczałam, bo się wzruszałam, że się urodziła mała księżniczka.
A nam stuknęło 6 lat małżeństwa... ale bez fajerwerków;)
 
Hej

u nas długi weekend pod znakiem urodzin. Zrobiłam dla rodziny urodziny ale stwierdziłam że to ostatni raz jak robię u mamy i choćby miało się palić i walić to już nigdy u niej nie zrobię - wkurza mnie ona, jej głupie komentarze, to że czasem muszę się za nią wstydzić bo powie coś naprawdę głupiego. A męża rodzina, przynajmniej jedna osoba to "och" i "ach". No i chciałabym żeby wszyscy się dobrze czuli, a nie... No i co ja będę się stresować, będę robić grilla i tyle - młoda pierwszomajowa to sezon grillowy będzie otwierać, a starszy z lipca to już całkiem grill będzie super. Tylko ogarnąć ogródek.

Poza tym dzieci sprzedane i sobie odpoczywamy.
 
U nas już po imprezie... Było miło, ale... Jak już w południe położyliśmy dzieci spać i mieliśmy się zabrać za szykowanie nam obiadu, dmuchanie balonów, wykładanie wszystkiego, dekorowanie, to zadzwonił domofon... Któż by inny, jak nie mój tatuś, który jak zwykle musiał wywalić jakiś numer. On przyjechał ze swoją panią, a że jej nie chce pokazywać rodzinie mojej mamy, to przyjechał 3 godziny wcześniej. Oczywiście nikomu nie mówiąc nic, łącznie z jego towarzyszką, która była chyba przekonana, że przyjeżdża na obiadek rodzinny... Efekt taki, że posiedzieli i pojechali, obudzili mi dzieci, potem zapieprzałam z wywalonym jęzorem, żeby wszystko przygotować i do tej pory jestem bez obiadu...
Ach, i teściowa przyjechała wcześniej, posiedziała w kącie, do nikogo się nie odzywała i pojechała jeszcze przed tortem... O co chodziło nie wiem, ale to mnie utwierdziło w przekonaniu, że w rodzinie małżonka z głowami jednak nie wszystko w porządku...
Na szczęście cała reszta dobrze się bawiła, Fifi zachwycony, Zośka troszkę umęczona, ale też super, prezentów góra. Mnie cała sytuacja sporo nerwów kosztowała, ale z efektu i tak jestem zadowolona. Szkoda tylko, że najbliższa rodzina znów zachowała się tak, jakby to oni byli dziećmi. Bo w sumie nie było ani dziadków, ani chrzestnych...
A jutro o 13.20 minie 2 lata... Aż nie mogę w to uwierzyć ;)
 
STO LAT wszystkim dwulatkom!

Jak Wam dobrze, że już po imprezach. A ja nawet nie wiem jeszcze jaki tort zrobię...

Widzę Filipia, że też masz wesoło z rodzinką. Moja teściowa jest obrażona, bo jak szliśmy na wesele, to zostawiliśmy dzieci z moim rodzicami U NICH w domu. Bo przecież dzieci mają swój dom i swoje łóżeczka i nie do pomyślenia jest, by poszły na nocowanie do dziadków.
 
Witch, u nas babcia i ciotka męża, do tej pory Zosi nie widziały, bo się obraziły, że jak poszłam do szpitala, to nie zostawiliśmy im Filipa. Do tego myślały, że to będzie chłopiec i się czują oszukane... Dodam, że to taka babka i ciotka, co to z rodzicami męża mieszkają więc prawie jak najbliższa rodzina...
O swojej rodzinie, to nawet nie wspominam, bo brak mi słów ;) Rozmawiamy od święta, mimo, że w sumie razem wszyscy pracujemy. Na przykład dziś, wysiadł mi w domu internet, a mam rachunki i faktury popłacić, to przyjechałam do mojego taty. Siostra uciekła zanim dotarłam, a tatuś zaraz potem;) Tak, to się go w pracy doczekac nie mogą, a jak ja się pojawiam, to szybciutko leci do biura;) Ale na szczęście rzadko się pojawiam więc spokojnie może wypoczywać w domu;)

A Fifi dziś z tortem pomaszerował do żłobka;) A ja od paru dni się rozpływam nad tym jaki on jest kochany... Pewnie do nastepnego razu, jak mi się w sklepie położy z rykiem na podłodze;)
 
jeszcze raz 100 lat dla solenizanta...
my za tydzien...
a ostatnio caly czas na powietrzu...ja padam wieczorami ze zmeczenia..Janek z reszta tez... caly czas jestem na diecie i jezdze na stacjonarnym rowerku po 30 km..i przez to tez jestem padnieta bo nie dosc ze nie przywyklam do wysilku fizycznego to jeszcze na prawde daje sobie w kosc tym rowerem i jeszcze dieta ok 1500 kal
waga spada ale na prawde minimalnie...
moze tez dlatego ze rozwijaja sie miesnie ktore troche waza...bardziej czekam na rezultat wizualny...bo to wazniejsze...
 
reklama
Hej :) my na wyjezdzie u rodziny V. Pieknie tu jest (wyzej na polnoc NO)! Moze mi sie kiedys w koncu uda jakies fotki wrzucic na grupe. No i rodzinka V. przemila. Czujemy sie tu z O. jak u siebie. Dzisiaj wracamy - 8 godzin jazdy samochodem nas czeka... w te strone poszlo gladko. Zobaczymy jak powrot.
Gratulacje dla wszystkich dwulatkow!
 
Do góry