reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Maj 2013 :):)

Wiolonczela, nic. Właśnie oddałam ją na chwilę M., bo miałam dość. Zrobiła sobie smoczek z mojego cycka. Fifi też tak miał, że jak przestawał pić, to wisiał, ale zabierałam, pchałam smoka i spokój, a tutaj ryk. Wczoraj jeszcze zjadała i zasypiała, albo przynajmniej nie marudziła, a dziś cycek i cycek. Nie wiem jaka będzie ta noc, ale już się boję.
 
reklama
moi chłopcy już śpią, wszyscy trzej, a ja tak siedzę między karmieniami
Kooska jestem z Białegostoku, ale mój m pracował dotąd w Warszawie, ale tak się poskładało, że już nie pracuje, szuka tu też ze względu na dzieci, ale takich jak on są dziesiątki, a może i setki i jakoś szczęścia nie ma, z drugiej strony rynek tu nie jest duży... chyba żeby założył własną działalność, ale to długa historia
 
Hej Matki.
I poniedziałek. ..i dzien jak codzień. Młody z płaczem do zloba, wkurzyl sie ze mu spodnie zdejmuje (takie ochronne, zewnetrzne ortaliony) az w koncu je złapał, przytulil jakby to bylo coś najcenniejszego i z placzem do cioci Ani. A popludniu oczywiście na skrzydłach uchachany jakby spedzil najfajniejszy dzień.
Wieczorem zaliczylismy zakupki. Jednak pojechac do supermarketu to 3 stowy plynie i dalej nic nie kupione. No bynajmniej nic do zycia bo 3 książki Mlody przytaszczyl. Chodzil dumny z siebie ze ma kolejna, pierdylionowa ksiazke o budowie...
Coś mi pokasluje. Ciagle mam wrazenie ze on jakiś "zaflegmiony" . Od jutra wdrazam jakis syrop wykrztusny żeby mu to nie zalegalo

Camel mam nadzieje ze Jaskowi szybko antybiotyk pomoże.

Filipia gratuluję pelnych posiłków. Czasem sie na gadzinow nawrzeszczy ale trudno...taki teraz czas...siły charakterów.
Ja mam tylko z tym problem z m. Ile razy nie zostana sam na sam zaraz slysze bek Mlodego i juz niesie go na rekach z wyrysowanym wkurwieniem na twarzy. Nie ma siły perswazji tylko wszystko na ostrzu noża.

Wiolon dzięki za zaproszenie. Troche mam wyrzuty sumienia ze Ci na łbie tyle siedzieliśmy, do tak późnej pory. Mam nadzieje ze E. nie miała problemow z dzisiejsza pobudka. Zapraszam na rewizyte. Chodz u nas nie jest tak "domowo: jak u was. A co do miłości Twoich dzieci to sama jestem w szoku. Jakies 3 lata temu jakby mi ktos powiedzial dzieci , to bym uciekala gdzie pieprz rośnie. ..nie chce dzieci, nie lubie i w ogole beee. I mialam wrazenie ze mnie dzieci nie lubią. A teraz to ich ukochanie wlalo naprawdę mnóstwo ciepła w moje serce. Ale zeby była jasność starsza troche przekupilam :) i nadal sadze ze przytulaly sie dlatego ze jestem mieciutka :D
 
U nas właśnie ucichł ryk. Nie wiem na jak długo więc uciekam spróbować się przespać.
No i na koniec wkurzył mnie kot. Jakieś kości ze smieci rozgrzebała franca, a jak ją pogoniłam to spieprzyła do sypialni pod łóżko i wyleźć nie chce, a z sypialni ją gnamy ostatnio.
 
A ja się wczoraj męczyłam z zatruciem pokarmowym, a raczej męczyłam się w nocy a w dzień odsypiałam. Ale za to osiągnęłam pierwszy cel wagowy w tym roku - ciekawe czy uda się go zatrzymać na dłużej?
Na szczęście wczoraj dzieci były grzeczne i o 18.30 już spały (właśnie słyszę, że coś rozmawiać w łóżkach zaczynają). I do tego zero pobudek!

Ja ze zwierzątek mam rybki. Na szczęście nie hałasują i nie brudzą :)

czajka - ja też jestem z Białegostoku :)
 
My walczyliśmy chyba do 2 z wrzaskami, potem już spała jak zabita do prawie 6, no i teraz coś kima, ale Fifi jest skutecznym budzicielem. Wbiega z impetem do sypialni, chce głaskać, skacze po łóżku, a na koniec włącza telewizor.

Co do zwierzaków, to jak tego kota coś trafi, to też już chyba nic nie chcę. Problem tylko. Ale moja mama była weterynarzem, co to chyba bardziej kocha zwierzęta niż własne dzieci i posiadanie zwierzyńca było nieuniknione. Jak byłam dzieckiem, to było fajnie, a potem tylko obowiązki, Jak już mieszkałam w Lublinie, to na każdy dłuższy weekend byłam ściągana do rodziców, bo oni wyjeżdżali, a ja miałam im piesków doglądać.
A ta kocica, co teraz mamy, to przybłęda, a taka podła, że hej. Można powiedzieć, że ja jej zwyczajnie nie lubię za te złośliwości. Ten kocur, co został uśpiony, o było fajne zwierzątko, taki piecuch przytulak, a ta wredota taka.
 
U nas goraczki ciag dalszy...
Ppwiedzcie po jalim czasie zacznie dzialac antybiotyk bo nie mam rozeznania...

Filipia wiec powiedzenia zlego diabli nie biora tyczy sie i kotow...ta co uspilismy to do rany przyloz...ryczelismy wszyscy taka maskotka a ta to wredota i zlosliwiec..tez sie chyba nie zdecyduje na nastepnego...chyba ze jak jasiek podrosnie i bedzie chcial..
 
Filipiamama - no niestety musisz się jeszcze trochę pomęczyć. Ale dla pocieszenia powiem, że im dalej, tym łatwiej. U mnie czasem działało jak brałam młodego i tańczyłam walca - 5-10minut i spał. Potem testowałam metodę z wypadami w przód i w tył, a potem góra-dół (tak dość energicznie). Też dość dobrze działała, a przy okazji miałam gimnastykę ;-) A próbowałaś zawijać córeczkę w kokon? Takie małe dzieci często tego potrzebują, bo boją się swoich rączek.
 
U nas w domu tez zawsze byl zwierzyniec i dlatego teraz nie mam zadnego pupila. Nie teskno mi wcale za tym wszystkim - a najbardziej za ciuchami oblepionymi klakami...
O. spala do 2 po czym zrobila pobudke. Wzielam ja do siebie to sie wiercila, krecila, przytulala, glaskala, szczypala, przewracala z jednego boku na drugi, wlazila na mnie, schodzila, chciala koldre po czym ja rozkopywala, itd. Sie wscieklam i nakrzyczalam na nia, ze ma w koncu spac, bo ile mozna z nia po nocach sie meczyc. I co - zadzialalo jak czarodziejska rozdzka. Zasnela w sekunde i nie obudzila sie do 8! Czy ja zawsze musze na nia nakrzyczec, zeby ona spala?? No takich numerow ze spaniem jak u nas byly i sa od urodzenia, nie zycze nikomu.
 
reklama
Witch, ja próbuję wszystkiego po trochu i wszystko pomaga, ale na krótka metę;) W kokon też działało krótko, bo teraz się wierci dopóki nie wygrzebie rączek na wierzch. No a teraz mała bestia jeszcze śpi. Dla mnie to fajnie, ale zastanawiam się od kiedy zacząć ją przeprogramywać.
Kooska, faktycznie u Was ze spaniem to zawsze były przeboje. U nas u Filipa tylko zostały fochy przed spaniem, ale też nie zawsze. Czasem położy się grzecznie i zaśnie. Ale teraz jak jest Zośka, to M. z nim siedzi póki nie zaśnie i nie ma jakiejś tragedii. Za to ja z Małą nie mam wolnych wieczorów.
Camel, ja to bym chyba chciała psa, ale w bloku z dwójką dzieci taki pomysł odpada. Tą wredotę wzięłam do siebie na studiach, bo mnie przekonywali, że kot to żaden kłopot, że można nawet na 3 dni zostawić. Owszem, zostawiałam, ale o zniszczeniach w domu już nikt nie wspominał. Może kiedyś się zdecyduję, ale raczej jak będziemy mieli własny dom czyli nieprędko, bo z racji różnych nieporozumień z rodziną M. z budowy tam gdzie mieliśmy się rozmyśliliśmy. Prędzej wywalę pieniądze i kupię inną działkę niż wybuduję dom obok nich.
Bo ja Wam jeszcze nie pisałam, ale babcia i super ciocia męża po urodzeniu się Zośki nawet się nie odezwały. Ani słowem. Mi jak mi, ale widzę jak mężowi z tego powodu przykro.
 
Do góry