ja też wpadłam na chwilę...
dawno nie pisalam, bo nie mam weny a i wieści ostatnie takie sobie...
a dzisiaj to już załamka - do całego zestawu specjalistów, do których Zosia uczęszcza z róznych przyczyn dzisiaj doszedł hematolog... siedzę i ryczę... wiem, ze ciąża i reaguję bardzo emocjonalnie, ale już nie mam siły... co sie jedno prostuje u Zosi, to zaś wyskakuje coś nowego... tym razem nawaliły płytki krwi...
do kompletu mamy wrodzoną hipercholesterolomię (czy nomię czy jakoś tak), w każdym razie moje niespełna trzyletnie dziecko ma za wysoki cholesterol... zwolniła tempo wzrastania... mam uważać z dietą... jedyne pocieszenie, ze hormony w normie, a cycki już nie rosną, wręcz zmalały... no i tarczyca juz też OK...
za to alergolog faktycznie podejrzewa astmę, Zosia dostała 3 tygodnie na pozbycie sie kaszlu, jeśli nie, to włączamy singular... uczulenie na jajko, mleko, orzechy i gluten się utrzymuje, ale "niestety nie mozemy w nieskończonosć czekać ze szczepionką na odrę-świnkę-różyczkę, więc odraczam jeszcze na 4 miesiace, w marcu zrobimy badania i zaryzykujemy szczepienie. może nie zareaguje gwałtownie...
siedzę w pracy i ryczę, robiąc zestawienie wyników badań krwi od urodzenia sie Zosi - dla hematologa...
do tego jakoś ostatnio nie czuje malucha... za tydzień w sobotę idę na USG ...
nie mam siły...
sorry, ze tak sie żale, ale ....