MATERRORYSTKI CHOLERNE!
Bądźmy więc wyrodnymi matkami! Miejmy czas dla siebie! Wychodźmy z mężem na spacer i zostawiajmy dziecko z nianią lub dziadkami! Róbmy sobie makijaż przez pół godziny! Idźmy na zakupy, na kawę i do kina! Czytajmy książki! Boże, bądźmy normalne!
Mam taką sąsiadkę, która ma dwie córki. I ona naprawdę, odkąd tylko zamieszkaliśmy obok niej i spotykałam ją czasami, pytała:
a kiedy postaracie się o swoje? Noż #%#$&$!!!
Wierzcie mi, że nie jestem grzeczna. Jeśli ktoś się wpi**doli z butami w moje sprawy, to nie będę przytakiwać i wycofywać się z pochyloną głową. Nie, nie i jeszcze raz nie! Wiecie już, że mam okropnie negatywne zdanie o większości kobiet. Takich z jajem to ze świecą szukać, a już te posrane matrony na macierzyńskich blogach to tylko wisienka na torcie z rzygowin. Dobrze, że trafiłam na Was, bo jesteście rozsądne
Tak sobie myślę o pracy, że gdybym miała taką możliwość, chętnie pracowałabym w domu. Ale to nie znaczy, że nie posłałabym dziecka do żłobka. Jasne, że bym posłała! Chcę w końcu zebrać się do kupy i napisać książkę, może o tym piekielnym materroryzmie? Zbiór felietonów? Dobre by to było, na pewno.
Odkryłam wczoraj coś, co idealnie wpasowuje się w moje poglądy:
Bachor mag. Bezradnik dla nieudacznych rodzicówBachor mag. | Alternatywny magazyn o alternatywach rodzicielstwa
Przeczytajcie sobie proszę, kilka artykułów. Zapewniam, że się uśmiejecie do łez, a nawet jeśli nie, to przynajmniej poprawi się Wam nastrój. Zabawny jest artykuł: "Jak poderwać wózkarę?" albo "By mieć te perfekcyjne seksy".
Precz z materroryzmem! Yeaaaaaaaaaah! Każda jedna, która spróbuje spojrzeć na mnie karcąco, dostanie z piąchy w łeb
(Chociaż oczywiście podejrzewam, że gdy moje dziecko się urodzi, dostanę pi**dolca na pierwszych kilka tygodni. Gdyby się przedłużało, macie prawo mnie zbluzgać od góry do dołu i przypomnieć mi moje własne słowa
)
Któraś z Was mówiła o
Jodi Picoult! Czytuję czasami, bo właściwie od dłuższego czasu nawet przepadam za życiówkami