Hej kobitki!!!
U nas choróbsko w domu, dzieciaki mnie tak w nocy przestraszyły, jak nigdy. Oboje po 40 stopni gorączki, rano lekarz, podobno uszy, więcej objawów brak, mamy czekać i zbijać gorączkę... Masakra, ale trzymamy się dzielnie.
Poza tym, Filip też gaduła straszny. Ostatnio mówi tak: zabierz Zosię z kuchni, bo ona tam coś kombinuje
Już nic nie można zrobić w tajemnicy, bo mała papla wszystko wypaple. Opowiada, gada, wymyśla cały czas. A pomyśleć, że tak się martwiłam, że długo nie gada tylko na wszystko pokazuje. A Zośka też zamiast gadać, pokazuje i mówi "o to"... Ale jak chce, to potrafi powtórzyć, problem w tym, że nie chce.
Ach, i Fifi na noc nie używa już pieluch, ale czasem mu się zdarzy wypadek... Na szczęście ostatnio jakoś spokój.
A my cały czas latamy i próbujemy dojść do ładu z tym, co możemy zrobić, żeby na już naszej działce postawić dom... Najwyżej M. zostanie rolnikiem i pobudujemy siedlisko
Kooska, trzymajcie się cieplutko. A jakby co, to cesarka nie jest taka zła
Wiem coś o tym aż za dobrze