A tak w ogole gdzie kooska, rosomaki i reszta...bo cos cisza
Obecna... w weekend sporo sie dzialo, na relaks czasu nie bylo. W sobote gralysmy mecz - PRZEGRANY Z KRETESEM! Musimy wygrac jeszcze dwa, zeby utrzymac sie w lidze. Oj... kiepsko to widze. Po meczu robilismy grila ze znajomymi i w niedziele tez sie tak ulozylo. Wczesniej spacer, zakupy itp. Wczoraj zasnelam juz 0 21. Mlody przez te choroby ,zeby i nie wiem co jeszcze poprzestawial sobie godziny. O 20 juz pada, w zasadzie to juz o 18 zaczyna jeczec. W ciagu dnia roznie z drzemkami, ale budzi sie 6 rano albo i 5:45... masakra!! W nocy okolo 3 budzi sie z placzem, nie wiem czemu. Jak sa dwie drzemki to pierwsza o 9 druga o 13-14 ... obudzi sie o 15 i nijak, do 20 ledwo ciagnie, ale o 17 przysnac nie chce. Dzis zaczelam mu zmieniac pory drzemek. Moze wroci do normy wszystko, bo ciezko mi jakos o 5:45 wstawac i bawic sie z dzidziorem. 7:30-8 byla bardziej rozsadna... po co mu sie tak poprzestawialo ,to ja nie wiem.
Jesli chodzi o foteliki, to my mamy maxi cosi tobi 9-18kg - uzywany, ale chwale sobie. Troche toporny, ale wygodny, bezpieczny i mozna ulozyc dzieck ow pol lezaco i ma regulowany podglowek.. Ciezko wsadza sie i wyciaga dziecko, ale moze jak bedzie troche starszy i nie bedzie robil scen, tak jak teraz to moze bedzie lepiej, bo na razie jak go wyciagamy to pasow odpiac nie zdarze a on juz sie wygina i chce wychodzic. Moze to kwestia odsunieta przedniego fotela, zeby wiecej miejsca zrobic, albo moze nasze auto za niskie jest i ciezko mi sie zchylic... nie wiem, ale ogolnie chwale sobie.
Od czwartku mamy 3 zabka (lewa dwójka) i chyba od wczoraj prawa dwujka...widzialam jakby kropeczke, no i pierwsza gorna jedynka chyba zaraz wylezie, bo gula byla...wiec z humorkami roznie bywa. Czasami bawi siew najlepsze i niezauwaza jak go wolam, a czasami ni moge za bramke w kuchni przejsc bo leci z jekiem.
Ja tez jaks taka przybita jestem po wyjezdzie mojej mamy. Jakos tak smutniej, nudniej. Choc pogoda dopisuje, to mnie jakies dolki lapia i czuje sie jakas zmeczona, zaniedbana, nic mi sie nie chce i bardzo latwo sie irytuje. Eh.. i chyba pare kg przybralam pod czas wizyty babci i przez grile weekendowe...:-(
Ah, zapomnialam dodac - mlody wczoraj zrobil pierwszy krok, moze i by bylo wiecej, ale matka wariatka zaczela sie podniecac i dziecko calowac, no to klapnal na dupe i koniec.