reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Maj 2013 :):)

reklama
Ktoś mnie wywoływał;-)

Właśnie Kooska może spróbuj BLW(baby led weaning) To jest taki sposób karmienia,że podajesz dziecku jedzonko do rączki,np. warzywa ugotowane na parze pokrojone w słupki, albo zupkę tylko nie zmiksowaną no i bez wody. Dzieci uczą się naśladując, wiec możesz podać to co sama jesz, jeśli jest odpowiednie. Wojtek to już nawet opanował jedzenie kaszki rączkami i sam ją pakuje do buzi, ale jakoś dużo to nie je bardziej lubi próbować jeden dwa kęsy, a z wagą nie mamy problemu. Autorzy tej książki twierdzą, że dziecko samo instynktownie wybiera to co mu w danej chwili jest potrzebne ale tak do minimum roku mleko to podstawa. Nie wiem jak z tą wagą ale myślę, że takie normy się nie sprawdzają może ona jest drobna( Ty też z tego co pamiętam to szczupła jesteś) może ma dobrą przemianę materii i nie bedzie się musiała męczyć w przyszłości;-).

Ech... ja nie wiem jak to ten mój synuś robi... wystarczy coś napisać na forum ba wystarczy pomyśleć...i co? usypialiśmy się 1.5 godz. a i tak już jedna pobudka była grana:wściekła/y::wściekła/y:ciekawe co przyniesie noc...
 
Hejka..moj na szczęście usnal bezproblemowo...odpukać..bo pewnie lada moment wstanie z histerycznym placzem jak to bywa od 4 dni...
Ja popijam Karmi...wyslalam po nie chlopa bo to niesprawiedliwe on ma piwo w ja nie...

Kurcze..cycowanie..nie wiem kto bardziej tego potrzebuje czy ja czy Jasko...chyba obydwoje to lubimy wiec poki co nie myslimy sie rozdzielac...ale perspektywa: " noc, 5 pobudka z rzedu i slowa do małża idz go nakarm..." kuszace....oj kuszace...
 
A a propo BLW. Przypomniało mi się, że kiedyś (zanim mój syn był nawet w stadium zygoty) widziałam taki program o tej metodzie, gdzie matka nie była pewna czy dziecko je wystarczająco i ile tego dawać. Dietetyczka wtedy obrazowo podała że żołądek niemowlaka jest mniej wiecej wielkości jego dwóch piąstek. Możesz sobie wyobrazić kooska ile mniej wiecej powinna mała jeść. Oczywiście zakładając ze dokicha się cycem nie musisz jej od razu kłaść takiej kupy marchewki. Ale wizualnie.

Elajar mam to samo po pobycie u/z tesciowej . Bardziej rozpiździony dzień i zaczynam nie wiedzieć co moje własne dziecko chce (chociaz i tak nie zawsze wiem :p ) Brawo za Adasia. Ładne imię. Chciałam dla Leona :)
 
Dziewczyny dobijcie mnie.
Mam dość.
Dziecko mi jojczy, że głowa mi pęka.
Od wczoraj. Zaczął wieczorem, że śpiący. Po kąpieli i żarciu się rozmyślił. Tłukł się w łóżeczku do 21. Stawał, darł się, robił fikołki. Zasnął w końcu więc postanowiliśmy film obejrzeć. Ja dziś nie pamiętam z niego nic. Latałam do sypialni co chwilę. Jak w końcu się położyłam, to fikołki zaczęły się od nowa. Wzięłam do łóżka, jeszcze gorzej. M. postanowił się zlitować i on uśpi. Ni chu chu. Jak ktoś nigdy nie usypiał dziecka, to z marszu raczej dziewięcio-miesięcznego nie uśpi. Turlałam się z nim po łóżku do 2.30 jak w końcu padłam. Ja, bo on nie wiem. O 3.30 zażądał jeść i myślałam, że pośpi, ale o 4.30 też zażądał a o 5.30 odmówił wszystkiego. Chciałam ich olać i dospać, ale się nie dało.
Teraz ryczy, bo jeść nie chce, pić nie chce. Chyba chce spać, ale bez przesady.
Do tego ze śniadaniami też ostatnio cyrki. Nic, absolutnie nic mu nie pasuje. Przeszłam już chyba wszystko. Robię kaszki, otwieram słoiczki, jogurciki, twarożki. Nic. Wszystko do wyrzucenia.
Do tego głowa mi pęka. Bolą mnie plecy i mam katar. Mam ochotę wstać i wyjść. A od męża usłyszałam, że przesadzam. Słodko.

Już was nie zadręczam. Patrzę naokoło siebie i się zastanawiam, jak o 8 rano może być taki chlew w mieszkaniu.
 
Witajcie u nas dziś spanie do 6 ale w nocy też wstawanie kilka razy głownie smok, dwa razy cycek, oczywiście jak zwykle wzięłam go do łóżka , bo mi się wstawać już potem nie chciało, obstawiam zęby.
Fifowa wybacz wiem, że masz wkurw ale się uśmiałam, u mnie też syf garów wczoraj do zmywary nie powsadzałam , pomyślałam , ze zrobię to rano , ale rano się nie da, a teraz jak śpi to go nie chce budzić, uwielbiam jak śpi.
Juz rano dostałam pierwszego wścieku na starsza, tej to nic nie zadowoli, jak zwykle odstawiła cyrk przy śniadaniu, co zrobię nie zeżre, o szynce , jajeczku to już dawno zapomniałam, ale ostatnio płatki nie, chleb , co piekę, by zdrowy zjadła z nutellą nie, kaszki , co je Franek tez nie, oczywiście rozwyła się , bo ona chce jesc pierniki, nic nie pomaga, ani proszenie, ani straszenie w d.... ją mam, niech nie je, kare ma na słodycze dziś
 
Dziekuje dziewczyny za rady :)
Probujemy roznie z tym jedzeniem - miksowane, rozdrabniane, krojone, do raczek, itd. Probowalysmy owoce (banany, jablka, gruszki, mango...), warzywa (ziemniaki, marchewki, brokuly...) i gotowe sloiczki.
Olivia jest drobna. Nawet glowke i obwod klatki piersiowej ma mniejsze niz w wykresach. Pani doktor zasugerowala rowniez, ze tez przez to mala moze gorzej sypiac, bo ciagle budzi sie na jedzonko. Gdyby zjadala w ciagu dnia wiecej weglowodanow to moze byloby lepiej ze snem.
Widze, ze kazda ma jakies trudnosci. No niestety juz tak chyba to jest. Jakos trzeba przetrwac. W PL kuzynka mi opowiadala, ze tez mieli cyrki z usypianiem syna i przez to nie zdecydowali sie na drugie dziecko...
U mnie tez balagan i nierozpakowana waliza na srodku pokoju :/
 
Dziewczyny dobijcie mnie.
Mam dość.
Dziecko mi jojczy, że głowa mi pęka.

Od wczoraj. Zaczął wieczorem, że śpiący. Po kąpieli i żarciu się rozmyślił. Tłukł się w łóżeczku do 21. Stawał, darł się, robił fikołki. Zasnął w końcu więc postanowiliśmy film obejrzeć. Ja dziś nie pamiętam z niego nic. Latałam do sypialni co chwilę. Jak w końcu się położyłam, to fikołki zaczęły się od nowa. Wzięłam do łóżka, jeszcze gorzej. M. postanowił się zlitować i on uśpi. Ni chu chu. Jak ktoś nigdy nie usypiał dziecka, to z marszu raczej dziewięcio-miesięcznego nie uśpi. Turlałam się z nim po łóżku do 2.30 jak w końcu padłam. Ja, bo on nie wiem. O 3.30 zażądał jeść i myślałam, że pośpi, ale o 4.30 też zażądał a o 5.30 odmówił wszystkiego. Chciałam ich olać i dospać, ale się nie dało.
Teraz ryczy, bo jeść nie chce, pić nie chce. Chyba chce spać, ale bez przesady.
Do tego ze śniadaniami też ostatnio cyrki. Nic, absolutnie nic mu nie pasuje. Przeszłam już chyba wszystko. Robię kaszki, otwieram słoiczki, jogurciki, twarożki. Nic. Wszystko do wyrzucenia.
Do tego głowa mi pęka. Bolą mnie plecy i mam katar. Mam ochotę wstać i wyjść. A od męża usłyszałam, że przesadzam. Słodko.

Już was nie zadręczam. Patrzę naokoło siebie i się zastanawiam, jak o 8 rano może być taki chlew w mieszkaniu.

U mnie to samo. To nie, tamto nie, sramto też nie. Starszy CAŁY dzień robi buu, albo tupie nogami albo krzyczy na małą, aż młodsza zacznie znowu ryczeć. Kurwicy można dostać.
Noższ... czasem się łapię na tym, że żałuję tego, że w ogóle zdecydowałam się na dzieci. Przynajmniej nie miałabym kłopotów z wagą, moje nerwy byłyby w jakimś lepszym stanie.
Mąż też nic nie rozumie. Jasne, weźmie na trochę dzieciaki jak słyszy że już się drę na starszego. Tak, jestem wyrodną matką, bo z tej nerwicy całodziennej zaczynam się drzeć na dzieci. Z bezsilności, z osamotnienia, z rozpaczy. No i już widzę że jestem na granicy gdzie usiądę na podłodze i będę wyć do księżyca.

Poza tym młoda zaczęła stawać. Normalnie w szoku jestem. Za to jak zębów nie ma, tak nie ma. Nadal mamy na koncie 2 ząbki.
 
Wiolonczela no mam z deka wkurw, ale już się uspokajam. Mnie największy wnerw bierze na męża. Może bezzasadnie, bo on się stara, ale jak czegoś do tej pory nigdy nie robił, to nie spłynie na niego olśnienie i nie będzie w tym mistrzem. Jak Fifi był mały, to przewijał, przebierał, nosił. Teraz z przewijaniem i przebieraniem daję sobie radę, a noszenie zostaje mu tylko chwilę, bo mały uczepia się mnie i nie chce puścić. Chłopina chcąc mnie odciążyć odciąga ode mnie dziecko, a ono się drze, a ja się wkurzam, bo on nie potrafi. Wiem, że to nie w porządku z mojej strony, ale po nieprzespanej nocy i całym dniu z tym terrorystą, jak w końcu tatuś wraca do domu, to chciałabym mieć tą godzinkę dla siebie.

U nas też z tym jedzeniem czarna magia. Jeszcze niedawno na śniadanko micha kaszy, aż mieliśmy wyrzuty, że za mało robimy. Obiadki może i nie całe, ale prawie. A kolację różnie, ale ode mnie zazwyczaj jadł. A teraz? Śniadanie kończy się rykiem, obiad to ruletka, a kolacja w ilości takiej, że o 22.30 to już pobudka na jedzenie.

Idę robić obiad, bo muszę korzystać z drzemki. Jak nie śpi, to niewiele można w domu zrobić.


Ach. Zapomniałam dodać, że mam nadzieję, że to się na dniach skończy, bo dwie górne jedynki już prawie na wierzchu. Po prawej stronie, rana, bo dziąsło pękło, ale zęba nie widać, a po lewej bezkrwawo wychodzi taki szpikulec. Już na wierzchu jest kawałek, tak jakby pod kątem wychodził. Więc powiedzmy, że minimalna nadzieja na poprawę jest.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ech dziewczyny, dobrze wiedzieć że wy tez jesteście ludźmi :)
Kurcze mała roznica wieku fajna ale jak się trafi na bunt starszego i taki okres u młodszego jak teraz u naszych, to posrac się można. Także szacun dla wsztstkich mam 1+.
Camel coś się nie odezwala jeszcze dzis. Mam nadzieje ze nie stoi na balkonie ;)
Mt dziś spaliśmy do 7:30. Ale spoko spoko bez ekscytacji w nocy 3 pobudki a od 5 do 7:30 spaliśmy w fotelu. Czaaaad :/ Nie wiem jak on nie cierpnie.
Co do ojców. ..ja dziś mam plan iść na aerobik. Juz z miesiąc o tym gadam ale tatuś w koncu podjął wyzwanie. Tylko wkurzyl mnie bo juz wczoraj mówi żebym może do matki go zawiozla. Nosz kurrr...
Ale sprytnie mu to rozradzilam ze to pierwszy raz. Moze niech sie przyzwyczai do mojej nieobecności wsrod swoich ścian i swoich zabawek. A tam zawola o pomoc, mamy nie będzie i będzie dupa i moje wyjscia sie skończą. A tak na serio to chcę też zeby poczuł jak to jest nie móc napić się kawy kiedy ciepła, trzymać siku bo nie masz jak pójść, siadać i wstawać z klocem na rekach po trylion razy....zeby to poczuł...uroki macierzyństwa
 
Do góry