reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Maj 2013 :):)

reklama
baby zaś macie święta, że nie piszecie? u nas bez zmian z palcem dalej czerwony, zobaczę rano, nie płacze, mam nadzieję, że instynkt mnie nie zawiedzie.

Dzis prowadziłam inteligentną rozmowę z moim mężem, że nasza córka jest taka bystra jak jej mama i od razu wiedziała, że spngebob jest serem i tak nawijam, że kupiłam jej takie spodnie z spangebobem i ona mi gada, ze on jest serem, więc jej tłumaczę, że oczywiście , ze jest serem, no bo kurna wygląda jak ser i tak gadam i gadam, na to mój mąż a wiesz , że spangebob jest gąbką morską ? bo niby po co życie sera miałoby się toczyć w morzu a jego przyjaciółmi byłaby między innymi ośmiornica, zatkało mnie , jak to do cholery ? spangebob gąbka ? no nic muszę zacząc oglądać dokładniej te bajki
 
Ostatnia edycja:
Wolonczela...nic maluznie nie bedzie..gdyby bylo zlamanie to ipuchlizna gwarantowana momentalnie...

Tak tak to gabka..moj makz tez mowil ze to ser....

Z mlidym bylismy dzis u mamy gdzie po przyjezdzie z irlandii zamieszkala siostra z dzieciakami..bo ich mieszkanie wynajęte...masakra..tyle ludzi w 2 pokojach ...jasko misl chyba zbyt duzo wrazen bo cos nie mogl zasnac...

Nie wiem jak wy mozecie uczyc malizny samodzielnie usypiac...moj po polozeniu bryk na brzuch, potem siada i w najlepsze rozrabia...nie przypomina to checi spania...
 
Wiolonczela;) Zaplułam się;) Powiedziałam to mężowi, a on na to, że przecież to oczywiste;)

Camel, u mnie to samo. Myk na brzuch i na czworaka i buja się, i siada, i głową macha, tańce i śpiewy. A ja sobie idę. Przychodzę jak zaczyna marudzić i zaczyna się ugłaskiwanie do snu. A jeszcze tydzień temu tylko go położyłam, to już spał.
 
Wiolonczela - mistrzostwo! czytam Twój post, czytam ser ser i myślę co ona pierdzieli, przeciez to gąbka. Ale przewód dowodowy męza pierwsza klasa :) Ubawiłam się.
Ormianka gratki za usypianie. Musze ściągnąć tą Panią Hogg zpbaczyc co ona radzi. Co prawda dziś mieliśmy dobry dzień. Drzemka w łózeczku, z tym ze zasypianie przy piersi. Po pół godz oczywiście pobudka, ale zacyckował znów i dospał jeszcze ze 40 min co jak na poranną drzemkę jest u nas sukcesem. W wózku też pociągnąl na spacerze ze 2 godziny.
Teraz śpi też w łózeczku, ucyckany i co mnie dziwi, jeszcze się nie przebudził a pozycji przyjął już ze 40. Dla zmyły dałam mu moją poduszką. Normalną poduszkę puchową, ale taką raczej płaska i kutfasi się na niej jak tylko się da. Chyba myśli że to ja. W tej chwili jest pozycja na biegacza-maratończyka. Byłoby idealnie gdyby wyeliminować ucyckowywanie.
Wieczorkiem byliśmy u Leona prababci. Mieszkaja w starych blokach na Tatarch. Filipia będzie wiedzial co to za dzielnica cudów. W kazdym razie są tam takie straszne windy co się zamyka dwoje drzwi metalowe i drewniane. Żarówki powykręcane bo kradną... drugi raz tam bylismy i podobnym niepokojem/strachem reagował na jazdę tą windą. A jak weszliśmy do dziadków to uderzył w płacz. Babcia zestrachana ze dziecko się jej boi ;-) Biedna, aż mi głupio.

A i dobrze wiedziec, ze wasze dzieci jak się obudza to już startuja do raczków/siadania. Myślałam ze tylko Leon jakiś taki krnąbrny, a wasze spią jak aniolki.

Co do wiadomogo tematu - małż się dziś przełamał i powiedział że nie mówi nie. I rozumie, że to moze być szansa która nam się nie powtórzy. Oczywiście nie omieszkał wypomnieć że ja za nim do Anglii nie chciałam pojechać, no ale...przełknęłam tę gorzką pigułę. Jeśli nic niespodziewanego nas nie zaskoczy co pokrzyżowałoby plany to w wakacje czeka nas przeprowadzka.
 
Ostatnia edycja:
Oczywiste, że jest gąbką;)

No to moje nadzieje na dłuższe spanie dziecka prysły jak banieczka. Mąż wrócił, budzik sobie nastawił na 5.30, bo on na 7 do pracy będzie jechał. Budzik zadzwonił, obudził wszystkich, on się rozmyślił, poszedł spać, a my już nie. Próbowałam dospać z Małym, ale chrapanie nam to skutecznie uniemożliwiało.
Pomijając fakt, że moje dziecko rykiem wymogło wzięcie do łóżka już o północy. Przemogłabym się i go przetrzymała, ale biedny M. rano jedzie do pracy, musi się wyspać. Jak jeszcze raz się będę nim przejmowała swoim kosztem, to walcie mnie przez łeb. Bo do tej pory na każde zakwilenie dziecka wstawałam, cycek, przytulanie, noszenie, żeby nie zapłakał, bo mąż śpi, bo sąsiedzi. I tak mi się dziecko nauczyło, a ja wstaję, bo tak trzeba.
Powoli mi zaczyna sił brakować.

Ewcia ja Cię podziwiam za takie decyzje. Ja jestem tchórz pod tym względem. Siedzę w tym Lublinie mimo, że wszyscy stąd uciekają. I chyba już zostanę. Boję się zmian tak samo jak zapuszczenia się wieczorem na Tatary;)
 
Ewcia gratulacje , to prawda trzeba wykorzystywać to co daje los. Ja tak straciłam szanse na mieszkanie za 20 tys do dziś nie potrafię sobie tego wybaczyć, także płyń z prądem.

I też podziwiam wszystkie odwazne życiowo osoby.

My tez nie spimy od 5.30 ,mały juz po pierwszej 15 min drzemce
 
Ostatnia edycja:
reklama
Witajcie ranne ptaszki :)
U nas tez juz też skończyły się czasy spania do 8. Odkad wróciliśmy z Anglii dzien w dzien pobudka z ładunkiem w pielusze miedzy 6-7. Zazdroszczę mu tego rytmu :) Ale tak to jest jak się je regularnie. Nas dorosłych na ten luksus nie stać :)

Co do wyjazdu i ryzyka to nje to Filipio ze uciekam z Lbn. Wręcz jestem pewna ze tu wrócę. Dlatego asekuracyjnie chce wszystko zostawić tak jak jest. Chociaz M. już pobiegł myślami daleko i przebakiwal że może by jego rodzicom odstąpić nasze mieszkanie a ich stare wynająć. Ale jakoś mi nie swojo na myśl tego ze mogliby grzebac w moich szafkach i spać w moim łóżku. Oczywiście wynająć obcym a im no to też różnica, ale jeszcze nie wybiegajmy tak w przyszłość. Rownie dobrze może się okazać że coś sie nie ułoży i będziemy wracać za miesiac czy dwa. A jak sie wszystko zgra to i tak mamy syna i to mieszkanie bedzie dla niego....jak za 20lat rodzice kredycik spalaca :/ Tym bardziej ze o niepowodzeniu decyduje teraz dużo wiecej czynników. Oczywiście Leon który może np nie przyjąć sie w żłobku, zachorować itp itd. Może M. nie znaleźć pracy, może jego leczenie nas zmusić do powrotu. Jest to decyzja zyciowa ale nie na cale życie.

A co to za okazja Wiolonczela była?

P.S. Mdła odezwij się co u Ciebie? Jak Malizna?? I leskowa i fiołkowa no skrobnijcie coś!
 
Ostatnia edycja:
Do góry