reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Maj 2013 :):)

reklama
citrus - ja jestem akurat z tych co mają świetną przemianę materii mogą jeść i nie tyją a jak coś przytyją to tracą w miesiąc. Generalnie od dziecka byłam niejadkiem, zawsze na talerzu musze coś zostawic etc ale dla mnie ciąża to traki stan gdzie mój organizm totalnie fiksuje i cały czas krzyczy że potrzebuje kolejnego jedzenia. Jak nie zjem to robi mi sie błedne koło bo wymiotuje z głodu, a przeciez jadłam godzine temu obiad. Żołądek wsysa i trzeba jeść. Jem to na co mam ochote bo widocznie tego akurat w tej chwili potrzebuje. Nie przejmuje sie bo ja jestem bardzo chuda wiec jak przybedzie mi to sie nie obraże a poza tym nadmiar szybko zrzuce, natomiast w takich chwilach rozumiem te które piszą że jedzą bo muszą. Tak samo jak łatwo powiedzieć żeby jeśc wszystko idealnie pod ułożone menu a tu np organizm toleruje Ci trzy składniki. Ja w pierwszje ciązy wymiotowałam nawet wodą. Jadłam tylko biały ser na różne sposoby i nic innego nie trawiłam. Inna bajka to każda ma swoje życie i swoje ciało i niech robi z nim co chce i mi osobiscie nic do tego. Jeśli ktos lubi jedzenie to nie bede go terroryzować.
 
citrus trochę masz racje z tym. Ale nie można też generalizować. Można w ciąży jeść dużo i mało przytyć i wręcz przeciwne. Aczkolwiek objadanie się w ciąży jest złe. Ale chyba każda z nas ma swój rozsądek. I nie możemy sobie zakładać przytyję tyle i tyle bo to nie tylko od nas zależy. Ale to jak i kiedy pozbędziemy się zbędnych kilogramów po ciąży zależy tylko i wyłącznie od nas. I mówienie po 2 latach po ciąży "kg zostały mi po ciąży" to faktycznie jedna wielka bzdura!

nanulika ja też kupiłam używaną kieckę (w ciemno na all) i byłam bardzo zadowolona.
 
Ewusia, ponad 40 kg. Zupełnie normalnie. Przestałam na wiele miesięcy jeść pieczywo i zastąpiłam je pieczywem chrupkim, zaczęłam jeść mnóstwo warzyw, nabiału, chudego mięsa, owoców, ograniczyłam słodycze (ograniczyłam, nie odrzuciłam!) i słone przekąski (typu paluszki i chrupki). Tyle, żadna filozofia. Aaaaa, no i przestałam panierować mięso do smażenia :)

Lorelain, zazdroszczę fantastycznej przemiany materii :) Też wszystko zależy od tego, jak kto ma z wymiotami, bo fakt, może być różnie. A w kwestii Twoich ostatnich zdań, to ja niestety (lub stety) jestem już w takiej sytuacji, że czy chcę, czy nie, reaguję (choć nie mam już ochoty na dietetyczne moralizatorstwo na blogu, dwa i pół roku to chyba za dużo... Nie wyrabiam). Nie przypuszczałam, że do tego dojdzie, gdy zakładałam blog, ale gdy zdarza się, że mi kobieta z paniką pisze maila, że to i tamto, to nie mogę jej zignorować ;-) Nie czepiam się tego, że ktoś lubi jeść - ja też kocham! Ale gdy ktoś się objada do nieprzytomności i za pięć minut płacze mi w rękaw, no to coś jest nie tak :)

Sharpnowaja, objadanie się w ogóle, czy to w ciąży, czy nie, jest złe :)) Kwestia wyboru niby, ale potem w TV grzmią, że co drugi dorosły Amerykanin jest otyły. Zresztą Polacy plasują się wysoko w Europie pod względem otyłości, a nasze 11-latki są na 1 miejscu w Europie. To chyba o czymś świadczy :) No i ostatnio powstała nawet kampania społeczna:

z12512562Q,Plakat-autorstwa-Andrzeja-Pagowskiego-.jpg
 
Ostatnia edycja:
Na to tycie (poza usilnym obżeraniem;-)) nie ma chyba zasady. Tak samo jest ze zrzuceniem po ciąży.
Ja po pierwszej ciąży (kiedy to byłam wielorybem totalny, +25kg) schudłam dzięki samemu karmieniu (nie jadłam mniej niż w ciąży) do poprzedniej wagi i jeszcze zrzuciłam 3 kilo na minus.
Co nie znaczy, że teraz też tak będzie, bo z wiekiem, to chyba coraz gorzej.

Ale chyba niekoniecznie musi być tak, że jak ktoś bardzo przytyje, to to tylko i wyłącznie wina obżarstwa.
 
Nie musicie reagować na moje nawiedzone posty. Ja się po prostu w życiu już tak wiele naczytałam o żywieniu, tyciu i odchudzaniu, że nic mnie nie zdziwi. Jedno jest faktem - jeśli się nie ma kłopotów z tarczycą, nie bierze leków powodujących tycie, lub nie cierpi się na żadną chorobę związaną z nadmiernym przyrostem wagi, tyje się TYLKO od jedzenia. Od niczego innego. Każde inne tłumaczenie nie ma po prostu naukowego uzasadnienia ;-) Ale ja już się zamykam, nie będę więcej mówić o jedzeniu, bo nie chcę wsadzać kija w mrowisko ;-) Biegnę zaraz do gina i do pracy. Nie chce mi się jak cholera. Weekend był za krótki, ja chcę po prostu czytać książki :crazy:
 
reklama
Do góry