Na wlasna czesc-Hip-Hip-HURRA!Doczytalam Was!Powariowalyscie?!2 dni mialam kompa zepsutego i tyyyyle materialu do nadrobienia?!Przeciez na nic innego czasu nie starczy zeby byc "na bierzaco" :-)
Fiolku kuruj sie i niech cie to dranstwo puszcza jak najpredzej!
Aska super wiesci!Nawet nie wiesz jak sie ciesze!Nie przestawalam o Was myslec!
U nas sie wszystko posypalo.Wiadomo-jak juz sie wali to z kazdej strony.U mnie objawia sie to jednym,wielkim,calodniowym skurczem
3xno-spa,ktorej staram sie unikac jak tylko moge.Bo tu zakazana(podobnie jak Furagin-tym chciala sie wspomoc kolezanka i tez jej w aptece powiedzieli ze ten lek jest tutaj zakazany...)Duzo by opowiadac.Na razie jestem na etapie wyprowadzania wszystkiego na prosta.Wychodza dodatkowe koszty,z ktorymi trudno nam bedzie sobie poradzic.Ale wiadomo,ze nie ma tego zlego.I nie taki diabel straszny.Najwazniejsze zebym sie wyluzowala bo stres nikomu nie jest potrzebny...
Tematy "na tapecie",ktore pamietam(poza chorowitkami,ktorym wszystkim zycze duuuzo zdrowia):
Mamom Lezacym zycze jeszcze troche cierpliwosci.Trzymam za Was kciuki.Podziwiam.
Ludzie po slubie sie nie zmieniaja!Albo byli tacy caly czas tylko udawali,ze sa lepsi.Albo oszukujemy sie,ze sa lepsi tylko?tak udaja? Albo wydaje nam sie ze slub zmieni ich na lepsze...Moj osobisty podlogi "robi" od urodzenia Zuzy.To jego dzialka.Nie skalal sie za to praniem,ktore ja obsluguje.Mam wylacznosc :-) Ze szmatami w ogole ja walcze:ukladanie w szafach,prasowanie(jesli jest konieczne).Lazienka komu w rece akurat wpadnie.A w trakcie tej ciazy ja sprzatam w kosmetykach,na poleczkach i innych takich.Maz za to szoruje wanne,kibelek bo mi ta pozycja nie sluzy :-) Jakos to funkcjonuje.Nie zawsze jest blysk ale zawsze jest "w miare"
Slub od poczatku chcielismy wziac.Dla samego papierka wlasnie,ktory w wielu sytuacjach ulatwia zycie.Moj maz byl "kawalerem z odzysku" i wlasnie po slubie koscielnym.Bo z eks mieszkali razem 2 lata i rodzina zaczela naciskac(ona pod ogromnym wplywem ojca).Nie ukladalo sie miedzy nimi juz wtedy najlepiej i pomysleli wlasnie,ze moze to cos miedzy nimi "naprawi".W efekcie wytrwali razem jeszcze 2 lata a pozniej moj maz wrocil do Wroclawia i po kilku miesiacach sie poznalismy
Od tamtego czasu minelo juz 8 lat i jestesmy 5 lat po slubie(wlasciwie bedziemy w czerwcu).Ja bym chciala miec koscielny bo jestem wierzaca.Ale przez takie naciskanie na mlodych zeby nie zyli "w grzechu" i przez te wszystkie zabiegi spoleczno-rodzinne nie bede miala.Poza tym B mowi,ze jak brali slub to on juz zdawal sobie sprawe ze to sie moze nie udac...
O Kosciele rozpisywac sie nie bede.Wierzaca jestem.Ale wierze w Boga a nie wierze ksiedzom.Zylismy z osobami,ktore byly bardzo blisko kosciola i te historie...Wiec pisac nie bede.I mnie sie najlepiej modli nie w budynku koscielnym.Ja sie raczej wybieram do jakiejs malej kapliczki na skraju lasu...Tam mi "najblizej"
Karmienie piersia-jak juz kiedys pisalam-jest dla mnie najbardziej naturalna sprawa na swiecie.Wiem,ze sa babeczki,ktore wywalaja najpier cyca na wierzch a pozniej dopiero biora dziecko na rece...Ale naprawde da sie karmic dyskretnie.Nie trzeba brac ze soba przenosnego namiotu zeby sie chowac.Siada sie na laweczce i dziecko wszystko zaslania.Jest higienicznie i dyskretnie.Ale babeczki z cycem na wierzchu w galerii handlowej wyciagajace dopiero niemowle z wozka-tez widzialam.I takich widokow nie da sie wymazac z pamieci
Moge czesciej znikac teraz az sie wszystko pouklada.Jak sie pouklada...to chetnie sie z Wami podziele radoscia.
W piatek zaczynamy z Malizna 8 miesiac!Alez kosmos!Kreci sie dzisiaj niemilosiernie.Wole tak niz w sobote-cisza.Ilez mozna spac,ja sie pytam?!
Citrus reczniki boskie!Ja bym brala z dinoZarlem i krabem! Boskie!