reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Maj 2012

Wplyw dzisiejszej pogody plus mega nuda sprowokowaly mnie do wypiekow....
P230212_12.22.jpg zapraszam na oponki serowe :o)
 
reklama
Witam!
Super, że Fiore już w domku, nadal &&&&
As, odpoczywaj i leż.

Ja dziś wybrałam się załatwiać sprawy urzędowe. Najpierw w starostwie stałam z 15 minut przy okienku, Pani poszła coś załatwiać, jak sobie o mnie przypomniała to już myślałam, że zemdleję. Kiedy zobaczyła, że jestem w ciąży szybko stwierdziła, że musi mnie obsłużyć natychmiast bo ją myszy zjedzą. Czemu wcześniej na to nie wpadła. Później spacer do ubezpieczyciela, jakoś szybko nie daję rady chodzić.
Następna poczta, tam jak zwykle kolejka i prawie 20 minut czekania, na szczęście pani była miła i szybko mnie obsłużyła.
Później lumpek, ale bez szału, spodenki i bluza z kapturem. Zakupy w markecie i do domu.
Teraz poleguję i staram się pisać tę pracę zaliczeniową. Ogólnie mam kiepski nastrój od kilku dni. R. twierdzi, że mi się nudzi i wymyślam. Może i tak jest. Mam wrażenie, że do czego się nie przyłożę, to nie wychodzi, a im bardziej się staram, to wychodzi mi jeszcze gorzej. Sam R. mi to wczoraj powiedział. :baffled::baffled::baffled:
A co będzie jak będzie dziecko? Ech, nie chcę sobie wmawiać, że jestem do d..., ale tak się od paru dobrych dni czuję :confused: A R. nie pomaga mi w zmianie nastroju :confused: wręcz przeciwnie.
 
Witam się czwartkowo!

Zjadłam obiadek i za pół godziny pomiar cukru... W sumie to ciężko mi teraz planować wyjścia bo co chwila a to posiłek, a to pomiar... :happy2: i łazić trzeba z własnym prowiantem ;-):-D

Julinka się grzecznie bawi, D śpi po nocnej zmianie a ja się tak krzątam. Dobrze że gary ogarnięte ;-) Jutro będę miała z głowy :-p tylko jakąś zupkę pewnie nastawię.

Same się niedługo przekonamy jak to z tą miłością jest... Jak urodziłam Julcię to pokochałam do szaleństwa ale bywało różnie... czasem tak mi grała na nerwach... dobrze że D cierpliwszy... :-D A potem wszystko jak by dojrzało i kocham jakoś inaczej. Czuję że teraz jakoś tak bardziej dorosłam do macierzyństwa. Wiem co mnie czeka może dlatego... :-D:tak: ahhh pożyjemy, zobaczymy...

Fiore odpoczywaj ile wlezie!!!:tak:

As Ty też!!! :-)

anik powiem Ci że generalnie całym porodem sn zajmuje się raczej położna :tak: Lekarz mnie łyżeczkował po porodzie i szył. I na tym koniec. Ja nie nastawiam się ani na opłacanie położnej ani na lekarza. Chyba że będzie wskazanie do cc (ale raczej nic na to nie wskazuje) to wtedy kładę się do mojego gina pod nóż! :-D

Dziewczyny pocieszajmy się że robi się coraz cieplej i lada moment z kozaków przeskoczymy w adidaski/ pantofelki co kto woli :-) 8-go kwietnia już święta wielkanocne a potem będziemy tylko czekały na objawy porodów :-D:rofl2:


Ale Lenka fika koziołki w brzuchu :oo::laugh2::laugh2::laugh2:
 
Paula nie przerażaj mnie! jak ja adidaski zasznuruję????? :wściekła/y: pantofelki nie wejda, trzeba bedzie w chodakach...

Wrócilam od kosmetyczki ale cos mnie cisnienie przygniata, znów skoczyło. Idę zaraz do łóżeczka, pospać.
 
Doczytałam od wczoraj. Wszystkim dziękuję bardzo za rady na zajady, haha, ale pięknie sie zrymowało
Na pocztek Fiore - super, że lepiej.Odpoczywaj.
Aimee, szyjka otwierała mi się od zewnątrz. Przy Dzidziusiu jest ładnie zamknięta.
Założenie kompletnie nic nie boli, ja się nawet nie zorientowałam kiedy mi założyli - myślałam, ze lekarka normalnie mnie bada przed założeniem a tu już bach i po wszystkim ;)
Potem jest przez kilka dni takie uczucie dyskomfortu - trochę ciągnie, delikatnie pobolewa, ale to się wszystko musi tam poukładać i po kilku dniach nic już nie czujesz. Jednak należy prowadzić oszczędny tryb życia..
Dodam jeszcze, że w szpitalu dostałam profilaktycznie zastrzyki na rozwój płuc Maluszka.
Idę się położyć, bo u mnie nie jest to zwykły katar ciążowy, tylko cholernie upierdliwe przeziębienie.. :(
Bardzo dziękuję za wyjaśnienia. U mnie niestety od wewnątrz, no ale nic, zobaczymy.Póki co z oszczędnym trybem życia to muszę sie jeszcze bardziej postarać, bo czuję, że trochę przeginam i więcej odpoczynku momentami by się przydało.
I życzę szybkiego wyleczenia przeziębienia.
To tak samo jak z serami plesniowymi. Również z powodu listeriozy, nie powinny być jedzone przez ciężarne kobiety, to prawda, ale z drugiej strony te sery dostępne u nas w sklepach są z mleka pasteryzowanego, czyli ryzyka nie ma ;)
Trzymam kciuki za fiore!!
Kochana, życie mi wróciłaśZaraz dzisiaj kupuję ser pleśniowy. A ja głupia, zasugerowałam się tą listeriozą i nie doczytałam, że nasze sery z mleka pasteryzowanego. I całą ciążę sobie odmawiałam ulubionego przysmaku (raz tylko zrobiłam opiekany w bułeczce na patelni, bo stwierdziłam, że wysoka temp. zabije jakieś ewentualne bakterie), no ale to nie to samo co brie albo camembert na świeżym chlebku.
Jestem załamana :( Okazało się, że mam cukrzycę ciążową :( Ciekawe co mi się jeszcze przypałęta.. ;(
Ale jestem zdenerwowana.. :/
No to trzymaj się Kochana i lecz i chyba jakąś dietę będziesz musiała wdrożyć, ale czego się nie robi dla zdrowia Maluszka.
a my po awanturze
"po co ci więcej śpiochów? 4 wystarczą!"
już to widzę, przecież to może nie wystarczyć na 4 dni i co? będę prała codziennie po 2 szmatki? już się widzę jak nachylona nad wanną piorę w rękach
"przecież zobaczysz czego ci trzeba i dokupię" - jasne , już widzę jak chętnie będzie jeździł każdego dnia coś dokupić, albo jak naraz trzeba będzie kupić za 200zł
ale mam nerwy!! myślałam, że się dogadaliśmy ostatnio, że mu minęło! on jest w ogóle poważny? jeszcze cały czas mnie lekceważył, bo oglądał tv
Nie daj się, potem to Ty będziesz miała wiecej pracy i problem.
Cześć kobietki,
u nas szaro, buro i paskudnie, a mnie dzisiaj czeka wyprawa na uczelnię, po wpis... Eh.
Później, z racji, że mój M. znów wybył na cały dzień pojadę do rodziców.
Kurczę, chyba muszę się zarejestrować do położnej już, bo widzę, że to czas najwyższy
Wikasik - ale Ci się udało z położną, super
Na szczęście fiore wyszła do domu, super - dotrwa, nie ma innego wyboru
Ponawiam moje pytanko o lekarza przy porodzie...
Pozdrawiam!
A do tej położnej to trzeba zgłosić się przed porodem? Może ja już nie pamiętam, ale wydawało mi się, że to jakoś tak automatycznie przy zgłoszeniu urodzin dziecka w przychodni?
Co do lekarza, to przy pierwszym porodzie nie miałam nic uzgadniane, zresztą jakiś miesiąc przed porodem okazało się, że mój lekarz prowadzący właśnie rozstał sie ze swoim szpitalem (a wybrałam go własnie z uwagi na szpital, w którym chciałam rodzić). Wyobrażacie sobie moje przerażenie No ale jak się okazało, można i bez lekarza, wszyscy miejscowi lekarze i położne mega sympatyczne i pomocne. Najwięcej porodem zajmuje się chyba właśnie położna/e, ale lekarze też się pojawiali. A już w finale proodu to chyba z 3 ich tam była (a poród SN bez żadnych kompliakcji). Także w sumie nie wiem co doradzać, jakbym miała teraz 1 dzieciątko, to pewnie z nikim bym nic wcześniej nie uzgadniała, ale czekam na bliźniaki i tu się boję trochę ryzykować (szpital też niestety wybrałam inny, mam nadzieję, że bedzie równie dobrze co w poprzednim.
 
Cześć Dziewczyny.Z ledwością was nadrobiłam.
Za potrzebujące trzymam kciuki a najbardziej za Fiore.
Dziś zrobiłam sobie tą nieszczęsną glukozę bałam się że zwrócę ale dałam radę i szybko wypiłam nie była aż taka słodka jak myślałam, tylko chwilę później jak czekałam w poczekalni to zrobiło mi się tak gorąco i słabo ale to przez to że było tam bardzo dużo ludzi a to małe pomieszczenie i jedna pani co obok mnie usiadła miała tak ohydnie śmierdzące perfumy ale szybko sobie poszła.Teraz zmykam odebrać wynik mam nadzieję że dobry.
 
Witajcie!
Przepraszam,nie nadrabiam.Weszlam tylko podziekowac za mysli i trzymanie kciukow :*
Dostaje leki,ktore powinny powstrzymywac skurcze i podwyzszyc mi cisnienie...na razie jest roznie,jestem tylko calkiem nie do zycia,leze i spie i tylko to moge robic przez kolejne 5tyg-co potem tylko zycie pokaze.Po wczorajszych atrakcjach,mysle ze oboje z mezem postarzelismy sie o 10 lat,ale dziekuje niebiosom ze Leo zostal w brzuszku.Powszechnie nazwali go malym terrorysta i powiedzieli,ze tak zywiolowe dziecko nie zdarzylo sie od lat na oddziale.
Mysle o Was wszystkich i trzymam kciuki za Was,zebyscie wytrwaly dzielnie do konca.Pojawie sie jak bede w stanie :*
 
Witam sie szybciutko i zmykam
Fiore duzo siły tez w 1 ciazy lezalam to wiem ze jest jej duzo potrzeba:tak:bedzie dobrze.
Pozostalym kobieto tez zycze dobrego samopoczucia;-) a ja sie poskarze, nibyw szystko ok i smigam sobie ale dzis mnie strasznie dusi:-(tak mi ciezko...widze, ze powtorka z 1 ciazy sie szykuje. Juz brzuch mi strasznie uciska, dziecko chyba sie jakos tak ułozylo...kurcze a tu jeszcze tyle czasu i brzuch 2 razy taki bedzie:zawstydzona/y:pozaliłam sie moze mi ulzy:baffled:
 
reklama
Witajcie popołudniowo.Mam doła....:baffled::baffled::baffled:

Ostatnio wiele się pozmieniało,a przede wszystkim rytm jego dnia.
Jako dziecko autystyczne on potrzebuje rutyny i schematu. Wszystko powinno być zaplanowane...
Wtedy on się czuje bezpieczny i idzie z nim normalnie żyć .
KONTROLA = BEZPIECZENSTWO
Jeśli jest wszystko zaplanowane i on wie co po czym to jest w stanie kontrolować wszystko i jest spokojny i opanowany.
Wyprawy po lekarzach,zmiana planu dnia,moje ciągłe złe samopoczucie i leżenie w każdej wolnej chwili jużsię odbiły najego zachowaniu.
Wczoraj był okropny.
Obraził dziecko,obraziłpanią ,pobił się z wice dyrektorką aż go wyrzuciła za drzwi i odesłała do pedagoga szkolnego.
Udawał małpę ,skakał po krzesłach ,biurkach i krzyczał.
Nie pozwalał prowadzić lekcji ...

Po tym zachowaniu ewidentnie widać ,że chce zwrócić na siebie uwagę ,że krzyczy pomocy!!!!
Halo -ja tu jestem !!!!
Niech ktoś mi powie co się dzieje ...
Chyba wszystko co najgorsze jest jeszcze przed nami...:baffled::baffled::baffled:

W obecnej sytuacji nie mogę sobie pozwolić na bezczynne leżenie ,bo młody wymaga natychmiastowej interwencji,obserwacji i specjalistycznej opieki.
I wcale nie mam pomysłu jak mu pomóc .
Po raz kolejny stoję na rozdrożu:
Karolinka potrzebuje spokoju,mojego leżenia i czasu dla siebie.
Kubuś też ma swoje potrzeby ,których nikt inny niż ja mu ich nie zaspokoi.....
Odwieczne dylematy matki...

życie pisze swoje własne scenariusze...

Jestem tylko dogoterapeutą ,ale po wszelkich specjalistycznych szkoleniach w swojej dziedzinie .
Napatrzyłam się na różne sytuacje i wiem jakie mogą być konsekwencje ,kiedy Kubuś nie dostanie teraz wsparcia ode mnie....

Do tej pory robiłam mu sesje z RDI i HANDLE .
Do tego codziennie ćwiczenia na piłce rehabilitacyjnej,drążku gimnastycznym ,trampolinie i kompensację stawów.
Niestety jak leżę jest to niewykonalne .
Dlatego mały ma deficyty w dobodźcowaniu ,a to nam też nie pomaga :no::no:

Dzwoniłam do naszej pani Ani :blink::blink:
Terapeutka od RDI jest nieosiągalna.:no::no:

Pomijając fakt ,że za RDI jest 1050 zł za miesiąc i 300$ co 3 miesiące za udostępnienie konta na skype w celu telekonferencji cotygodniowych ,a za HANDLE 2250 zł. za 6 miesięcy to jeszcze się do niej nie można dostać z braku miejsc .
Zapisy do niej są na przyszły rok :szok::szok::szok::baffled::baffled::baffled:

Jesteśmy w czarnej d...e :rofl2::angry::angry::angry::wściekła/y::wściekła/y:

DZIEWCZYNKI PROSZĘ ZAJRZEĆ NA WĄTEK CHŁOPIEC CZY DZIEWCZYNKA .

PROSZĘ WYPEŁNIĆ ANKIETĘ.
 
Ostatnia edycja:
Do góry