reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Maj 2012

No właśnie sama przeziernośc to nie wszystko. Z tego co zdążyłam wyszperac to NT 3mm to tylko zwiekszenie ryzyka 3krotne. Wszystko zależy od reszty wyników i nie ma co sie stresować i trzeba spokojnie bez nerwów czekać. 7% to wcale nie jest dużo! Zreszta, co też było wspomniane- to oblicza tylko prawdopodobieństwo.
 
reklama
Rurka czekaj na wyniki z krwi i staraj sie byc spokojna,na ile mozesz-&&&!

Co do odzywiania sie.Jak juz jem to 1 jablko na dzien.Za to wiekszosc warzyw.Z chleba tylko ciemne pieczywo,malo serow(przez duzy cholesterol),troche mleka ale albo 0% albo max 1,5%.I kawalek czekolady,jak mnie zaczyna "mulic" lub po powitaniu muszli.I tak od 2och tygodni:
Sniadanie ok.8 :3/4szkl mleka+pol ciasteczka(2-3x na tydzien,a tak to samo mleko)
Potem ok.11 obiad - 1kromka ciemnego pieczywo z warzywami z grilla lub serkiem,albo 60gr makaronu z oliwa z oliwek lub pomidorami
Podwieczorek 15-16 salata(200gr) lub jablko
Kolacja ok.18 podobna do obiadu,lub salatka warzywna (w sensie z marchwi,albo pomidorow).
W miedzyczasie pije 1herbate,a tak to wode ok 1,5-2lt. Czasem zdarza mi sie zjesc kawalek pizzy-raz na msc,albo gnocchi (z ricotta) podobnie jak z pizza,albo zjesc kawalek czekolady.
Na nic wiecej nie mam ochoty,a czasem cos wraca :baffled: I do przodu.
 
Mi jak na razie zdrowe odżywanie wychodzi słabo. Na szczescie jestem już w stanie cokolwiek zjeść, śniadanie jak na razie zostało, chociaż przed śniadaniem mój żołądek zwrócił wodę :/ Najlepiej toleruje jakieś ziemniaki, ostatnio mnie puree ratowało, a tak poza tym to białe pieczywo, żarcie z kfc i smażone rzeczy bo one zwykle zostają. Nadal nie jestem w stanie zjeść żadnych owoców i warzyw, nadal blada strasznie i powolutku waga spada, ale nie zgłaszam sie (bo miałam sie zgłosić do szpitala dziś jeśli nadal nie bede mogła jeść), bo już lepiej jest. Na samą myśl o sałatce albo czymkolwiek zdrowym mi sie żołądek przewraca, pomidory które zawsze uwielbiałam leżą i kwitną ;) Teraz z kolei nie jestem w stanie już pić coli, żyje herbatą z dzikiej róży, gigantycznymi ilościami mleka, wodą i sokami (na szczescie to moge ). Teraz mnie nosi na mandarynki, zobaczymy czy mi się uda ;) Zauważyłam że znacznie zwiekszyła sie ilość wypijanych przeze mnie płynów, normalnie to było i tak dużo, bo ok 6 litrów dziennie, teraz moge wypić spokojnie 8-9 litrów.
 
Dziewczyny ja przy Waszym jedzeniu to normalnie powinnam tonę ważyć.
Jem jak zawsze ani mniej,ani wiecej
Dziś mniej więcej tak.
Na śniadanie zjadłam kiszkę ziemniaczaną ,ale doprawiłam ją po swojemyu i na patelnię :-D:-D
Z boczkiem ,cebulką i dużą ilością soli i pieprzu tak ze 25 dag.
na drugie śniadanie zjadłam 2 mandarynki,pomarańczę ,pół jabłka i szkl mleka 2 %
na przekąski w międzyczasie mam żurawinkę i morele suszone ,do tego orzechy laskowe,migdały i nerkowce .
Na obiad właśnie jem ziemniaki z gulaszem wieprzowym z grzybami i mizeria do tego.
Na podwieczoremk zamierzam zrobić sobie sałatkę owocową (kiwi,pomarańcza,mandarynka,winogrona,jabłko)
Na kolację mąż ma zamówić pizzę i pieczywo czosnkowe i pewnie ok.24-1 w nocy zjem jakąś lekką drugą kolację typu ze 2 kanapki czy jakieś owoce :szok::szok::szok::szok::-D:-D:-D
Do picia sok żurawinowy ,jabłko z brzoskwinią ,Kubuś jakiś ,herbata żurawinowa i zwykła z cytryną.:szok::-D:-D:-D:-D
 
Hej dziewczyny,
ja tak tylko na chwilkę wpadam - mam się dziś do bani :/ Pokłóciłam się z mężem, dodatkowo brzuch w okolicy pępka mnie kłuje i się martwie i ogólnie mam sie do d.:/
Mam nadzieję, że jutro wstanę w lepszym humorze, dlatego by Wam go nie psuć znikam już stąd.
Buziaczki!
 
Witam wieczorową porą, u mnie znośnie. W szkole jakoś dałam radę, zresztą jak już tam jestem to jakoś mi się zaczyna chcieć i czas leci szybko. Na obiad dziś pizza, oj dobra była, później odwiedziliśmy rodziców z okazji 45 rocznicy ślubu :szok: a u mamy kopytka z sosem grzybowym, no i jak tu się nie oprzeć :-D a teraz zjadłam dwie kromki chleba z gulaszem angielskim (mimo, że w lodówce leży szynka własna wędzona ) pomidorem i ogórem kiszonym :-DMiód malina! Później jeszcze pewnie jakiś owoc i starczy na dziś.
Po pizzy trochę pospacerowaliśmy więc mam trochę czystsze sumienie :-D:-D:-D

Rurka nie martw się na zapas! Będzie dobrze!
 
Przeczytalam co jecie i bede miala niestrawnosc.Poza tym,ze ja nie jem nic co by kiedys mialo "oczy,serce i mozg".Tylko z koniecznosci pochodzace od zwierzat produkty: jajko raz na msc,sery i mleko-ale z moderacja,bo tylko z koniecznosci musze jej jesc-weganka zostac nie moge :-( Dzis na kolacje wsunelam duza marchew pokropiona cytrynka + kropla oliwy z oliwek,i czuje sie "pelna".No i pije ostatnio tylko wode gazowana,bo normalna nie przechodzi.Od jutra zaczynam ponownie prowadzic dziennik odzywiania sie,bo trzeba zaczac jesc normalnie.Kg na razie stoja w miejscu(nadal -2kg od poczatku ciazy),ale to mnie nie dziwi.
As pamietam Twoje zdjecie,zazdroszcze dobrego metabolizmu! U mnie byl tylko po porodzie do 15msc po.Potem niestety sie skonczylo.W tej ciazy czuje sie lepiej niz w poprzedniej,wiec wiem ze mam prawo przytyc do 18kg,ale mam nadzieje ze to nie bedzie konieczne i moje cialo samo bedzie wiedzialo ile trzeba.Napewno sie odchudzac nie bede,stad wlasnie musze sie wziasc za siebie i zaczac jesc wiecej,bo po tych poczatkowych msc to znowu mi sie organizm odzwyczail od posilkow,a to nie dobrze.
Wiec do dziela ;-) bo Malenstwo musi sie dobrze odzywiac :-)
Milej nocki,bez koszmarow etc... Ide ogladac "medium" z mezulkiem:tak:
'branoc!
 
[*],
[*],
[*],
[*],
[*]... dla Jasieńka, jego braci, Marcóweczki i jej dzieciątka...
To jest straszne....
Fiore co do spotkania w Poznaniu ja jestem absolutnie za.
Poczytałam i zmykam bo mąż dzisiaj wyjątkowo szybko skończył prace w naszym niekończonym domku więc będzie niezadowolony, że ja przesiaduję przed kompem:angry:
Dobrej nocy i do jutra...
 
reklama
a mój mąż dziś mnie osłabił tak, że nie mam już siły się kłócić..
byliśmy u teściów, wybraliśmy już plan i chcieliśmy przedyskutować kosztorys i ile możemy zrobić sami.. no i tak teściowa mężowi nagadała, że chłop chce brać tylko 50tys kredytu i to konsumpcyjnego (100tys dają nam oni), resztę mamy robić z "uskładanych", czyli w perspektywie mam z 10lat budowy, bo przy dwójce dzieci, to my odłożymy tylko parę tysięcy na półrocze... i owszem, mamy gdzie mieszkać, bo mam dom po dziadkach, ale cholera przez te lata będziemy przyciskać pasa i na nic sobie nie pozwolimy!! nie lepiej płacić tysiąc kredytu? tak, dłużej, ale moglibyśmy już mieszkać w swoim domu!! nie mam już siły, nerwy mną trzęsą i wprowadzam Wam zły nastrój... przepraszam, ale jakoś nie mam się komu wyżalić..
 
Do góry