Witajcie Kochane,
czuje sie nie fair ze zaniedbuje
Azule i tak ogolnie pisze o "dupie marynie",wiec sie jakos mobilizuje.
U nas juz lepiej.Powodz minela,dziecko mi do przedszkola poszlo po 3ech dniach "eeaaaaoooaaaa",drugie niestety ma straszne nocki bo sie kataru dorobilo,mnie wczoraj tez powalilo,ale zazylam "zloty lek" i sie poprawilo po jednej nocce.Teraz dwojka mi ladnie spi,a ja korzystam i sie relaksuje w ciszy i spokoju.PC wlaczylam tylko na chwile,bo musze jeszcze poprasowac i troche kuchnie sprzatnac,ale jako ze ostatnio mam wszystko na blysk-burdelowy (z psem i 2 dzieci to sie nazywa "tworczy porzadek"),tak za wiele sie nie chce przemeczac.
Ostatnio mam faze wycieczkowa,kazdy wolny dzien S i mozliwosc ladnej pogody wykorzystuje na wyjscia z domu.W ten weekend myslelismy zeby jechac nad morze,ale prognoza kiepska i dzis sie dowiedzielismy,ze V bedzie miala zakonczenie roku 25 w sobote(zawsze robia koniec maja,poczatek czerwca,bo potem juz ludzie wyjezdzaja na wakacje,ale "nauka" trwa do konca czerwca).Trudno,moze w niedziele gdzie pojedziemy.
Ja mam dzis lekko dusze na ramieniu,choc wiecej moich wymyslow niz czegokolwiek innego,ale nie wiem czy to dni przed @,czy owulacja,ale cisnie mnie stanik i dziwnie boli podbrzusze,nie tak jak na @,a raczej jak przed dwojka moich szkrabow.Ponoc "milosc" bezpieczna nie istnieje,ale w moim wykonaniu mozna by bylo nazwac to cudem,jezeli bedzie 3dziecie.Ale,ale pewnie to moja psyche,bo mam 3 koleznaki w ciazy,oprocz Majoweczek oczekujacych na kolejne bebe,wiec hormony buzuja
A wlasnie...o ile nasze plany sie nie zmienia i zycie im nam nie pokrzyzuje,a wszystko jest mozliwe,w lipcu bedziemy w Polsce.Liczymy,ze chociaz z Warszawy gdzies wyskoczymy w sensie morze-gory i ze bede miala jakas mozliwosc spotkac sie z ktoras z Was ;-)
Eh...uciekam,cos sie chmurzy,choc dla mnie to nic nowego.Buzka i do szybkiego
*