Witajcie!
U nas piękna pogoda, słonko świeci, ale wieje jak nad morzem. Mała z R. poszła rano na spacer, a ja do pracy. Obiad u teściów. A teraz moje borsuki śpią a ja piję kawę i objadam się obwarzankami, kupiłam na kiermaszu z okazji Kaziuków Wileńskich.
Co do dzidziusia, to stwierdziliśmy, że nie ma co czekać i od razu trzeba się starać, bo później jak się wyjdzie z pieluch to sie będzie chciało jeszcze mniej, dlatego latem zaczynamy starania o synusia dla tatusia. Oczywiście nikomu mieliśmy nie mówić, ale mój R. już dziś wypeplał swoim rodzicom. No trudno. Teść aż mnie wyściskał.
Anik, ja jakoś o tym nie myślę, ale drugie dziecko chyba mobilizuje do większego zorganizowania się, więc mam nadzieję, że dam radę, zresztą nie ja pierwsza i nie ostatnia. Bardzo bym chciałam, żeby urodzić na wiosnę, jak Ninkę, ciekawe czy znów uda się za pierwszym podejściem. Szczerze mówiąc to nie mogę się doczekać.
Little, my mamy nie wiele więcej miejsca, tyle że dwa pokoje, więc jakoś się pomieścimy. Nawet R. stwierdził, że nie metry są najważniejsze, no ale w jednym pokoju to fkatycznie nie bardzo.
Moja surowego pomidora jeszcze nia jadła, ale przetworzonego jak najbardziej, w zupce pomidorowej, spaghetti, rybce w pomidorach.