reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Maj 2012

Oj widzę, że trochę się działo jak mnie nie było więc pewnie nie dam rady doczytać wszystkiego. Jakoś tak ostatnio urwanie głowy mam w pracy, wracam po 18 do domu, a jak młody pójdzie spać to jeszcze szkolenie dodatkowe robię więc ogólnie masakra jakaś :-(

Zdrówka dla wszystkich dzieciaczków i mamusiek, a w szczególności dla Ciebie Anik. Wiem, ze do lekarza z samym sobą zwykle ciężko się wybrać bo ja też chodzę w ostateczności, ale zasłabnięcie to nie przelewki tym bardziej, że może się to stać jak będziesz miała przykładowo młodego na rękach więc lepiej nie ryzykować :tak:

Widziałam Pieszczoszka, ze masz problem z Lalą na spacerach. U nas było podobnie, z tym, że do pół roku. Później samo przeszło, ale młody wcześniej przez kilka miesięcy dawał mi w kość. Nie potrafił wyleżeć nawet 5 minut. Jak nie wyszłam na spacer jak spał akurat, albo go coś obudziło to cały spacer był na rękach. Wcześniej bym tego nie pochwalała, ale młody płakał strasznie i nie dało się go uspokoić. PO części robiłam to bo nie mogłam słuchać jego płaczu a po części dlatego, że bałam się , ze ludzie powiedzą, że "co to za matka". Na szczęście młody nie nauczył się przez to noszenia na rękach i teraz się wręcz przed tym wzbrania, ale Lala jest większa i pewnie już potrafi Cię wykorzystać :-) Z drugiej strony słyszałam, że są po prostu takie dzieci, które wózka nienawidzą i niestety nic nie poradzisz... A tak poza tym to słodko wygląda na tym zdjęciu ostatnim i chyba gdybym nie wiedziała to ponad rok bym jej dała :tak::-D

Poza tym Azula i Pieszczoszka zazdroszczę wam, ze dziewczyny już tak świadomie mówią do was "mama". Kuba coś tam gada pod nosem i mama i tata i baba, ale wątpię aby to było świadome.

Azula amelka ma prześliczne oczy, niejednemu skradnie serce :-D

Justynka gratuluję nowej pracy. Ja też uwielbiam jak przychodzę do domu i młody się we mnie wtula, a wcześniej niemal leci na kolanach w powietrzu jak mnie widzi przy drzwiach jak wchodzę. Nawet butów nie zdążę zdjąć.
 
reklama
Witajcie,
noc ok.Pobudka na mleko o 5.10 i dalej lulu.Leo,bo ja juz nie.Wczoraj mialam moj dzien "x",kto wie ten wie,dzis jest lepiej.Dzieki Kobietki!
Za chwile malz do pracy wstaje,a ja z dzieciakami do wieczora sama bede:confused2:ale nudzic sie nie bede napewno,bo musze zaczac oprozniac szafki w kuchni.
Pieszczoszka...nie masz sie co martwic,to przejsciowe.Ja sie smieje do dzis,ze V miala akcje i na tate(papa) mowila "mammo"(potocznie nazywany facet,ktory robi za typowa mame) i to przez dluzszy czas.I robila to "na zlosc" ;-) Leo cos zastopowal mowienie-wczesniej gadal wlasnie te wszystkie mama,papa,baba non stop,teraz tylko kiedy potrzebuje,ale wiem ze to taki etap,bo zaczyna rozwijac sie fizycznie-w sensie wiecej sie rusza.
Oh,wypilam herbate i cos mnie mdli.Ide wrzucic cos solidniejszego do zoladka.Spokojnego poczatku dnia!

p.s.Wczoraj pokazalam filmik na pc mojemu mezulkowi i nic nie tlumaczac,zapytalam co on na to.Dostalam odpowiedz,ale ten nasz Leonardo jest wspanialy...a to Vanessa byla :-) To tak dla tych Kobietek,ktore pamietaja ze ja mam blizniaki w 2letnim odstepie czasu,nawet moj maz "sie przejechal";-)
 
Ostatnia edycja:
Hej :D

Nie czytam bo nie nadrobię :( w pracy ciągle coś PRZESZKADZA i nie mogę sobie spokojnie was poczytać i popisać a w domu net szwankuje i mimo że mogę smigać po nim to oni odpisać a już o Fejsbuku nie wspomnie bo już mam go dość :wściekła/y:
Widziałam że dzieciaczki mówią już ślicznie :p mój w dalszym ciągu jest na etapie oseska :p i tylko dziamgoli... no ale on bardziej postawił na rozwój fizyczny.
Spacerki mój uwielbia codzinnie min 4h z czego ok 2h spi :p tak został nauczony po urodzeniu.

Młody powoli się przestawia na jedno dokarmianie nocne butlą. teraz staramy do się przetrzymac do 6.00 i wtedy dostaje juz kaszkę. Jak dobrze pójdzie bedzie już jadł prawidłową ilość posiłków. Niania dalej sobie rady nie daje ale juz mi chociaz młodego nie dokarmia :p największy problem dla niej to ubieranie :O mimo ze zostawiam jej 3 rózne zestawy ubrania to i tak gabrych ma ubrane cos innego a zwłaszcza skarpetki :p nigdy odpowiednie... czasami sie dziwie skąd ona wynalazła te a nie inne :o
Kurde już po 7 powinnam już cieeeeżko pracowac :p

Buziam :*** postaram sie dzis poudzielac na forum :D :****
 
Mysio fajnie,ze choc na chwile wpadlas.
Ja jestem czesto,bo nie wiem w ktorym momencie pozostane bez netu :confused2: Mam teraz pc wlaczony prawie caly dzien,wiec lookam co tam u Majoweczek ;-)
My juz po sniadaniu,dzieci przed tv,a ja koncze szafki kuchenne,w sensie oprozniane tego co trzeba,a potem....dzien cos dzis za dlugi.Jak nie bedzie mroznego wiatru wyjde z dzieciakami na spacer,ale to dopiero po poludniu.Bu...ale dzien.
 
kattul nie dziwie się,że dajesz Lali rok:D ona ma wzrost rocznego dziecka z resztą wygląd też :D Jak ktoś słyszy,że ma 10 mies to uwierzyć nie może i na dodatek każdy zdziwiony ,że jeszcze nie chodzi .
Laura poszła spać po 22 i spała prawie do 8 (pobudek 4 :-( ) no ale nie było najgorzej ;-)
 
No więc tak....


nie nie wyspałam sie bo dzieć dzisiaj dawał popalić w nocy ..:baffled:


na dodatek bolało mnie gardło w nocy i dostałam katar dzisiaj:baffled:


i jeszcze na kolejny dodatek sypie snieg od wczoraj.....


zaneta cos te nasze przeczucia sie nie sprawdzily ...:confused2::no::angry::eek:

pogodynka w DDTV mówiła dzis że na wiosne sie jeszcze długo nie zanosi ....cudownie ! :huh:


no i mały właśnie wysmarował prześcieradło mokrym chrupkiem :eek::angry::dry:


no to miłego dnia :sorry:
 
Pieszczoszka - dziewczyny mają rację, a z tym czekaniem do ostrzejszego wrzasku.. najpierw dziecko się krzywi, jęczy, zaczyna popłakiwać, płacze i wrzeszczy. stopniowo podkręca głos, bo skoro jęki nie wystarczą to płacz, a jak nie płacz - to wrzask. Lala już pewnie wie, że zacznie wrzeszczeć i wygrała.
opinię innych mamy w 4 literkach, ale jednak potrafi wkurzyć dogadywanie, więc polecam zacząć naukę w ustronniejszym miejscu.:)
Fiore - jeśli chodzi o sklepy.. wierzę, że to dużo bodźców, ale jeśli całkiem odetniemy od nich dzieci to za kilka lat kiedy przyjdzie potrzeba wybrania się do wielkiego sklepu - a kiedyś na pewno przyjdzie to dziecko będzie w szoku i właśnie wtedy "dostanie strzał w zmysły". to tak jak z bakteriami - jesli będziemy wychowywać dziecko w sterylnych warunkach to po opuszczeniu ich katar będzie ogromnym uderzeniem.
złoty środek to bywać, ale nie często, sprzątać, ale nie sterylnie - pozwolić dziecku grzebać w ziemi i nie myć buzi po każdym kęsie.

Natalka - ja jednak wierzę, że moje ptaszki ćwierkają na wiosnę! pogodynka może się mylić, nie potrafią przecież przewidzieć pogody długoterminowej, a do wiosny astronomicznej jest jeszcze miesiąc z haczykiem. :-) nie ma się co dołować!

noc wspaniała:) od 23-6, z pobudkami na smoka, ale da się żyć.
poranek gorszy.. odprowadzałam Bartka jak co dzień, idziemy sobie chodniczkiem, a tu 2 auta jadą na siebie, zderzenie i jedno z nich leci na nas, pierwsza myśl - Bartek, odepchnęłam go przez cały chodnik, pod bramkę. na szczęście auto nas nie sięgnęło, ale nerwów mnie to troszkę kosztowało. błyskawicznie pojawiła się policja (mają komisariat 10m dalej) wezwali straż, bo cała droga w szkłach i paliwie, zapytali jak było, spisali dane i po wszystkim.
teraz siedzę w domu i nucę "ja to zawsze szczęście mam, gdzie się pali jestem tam.."
 
Czy widzicie co się dzieje za oknem? ja chcę wiosnę ....:tak:

Zanetaa dobrze, że nic się nie stało. No i podziwiam Cię za zimną krew. Ja się zawszę boję, że jakby się coś takiego działo to stanęłabym jak wryta. A Bartuś jak? Przestraszył się mocno? Bo też pewnie był w szoku jak tak został odepchnięty?
 
reklama
U nas slonce,ciut cieplej,sasiad samochod myje,wiec pewnie zacznie byc wiosenniej...tja...juz od czwartku ponownie ma snieg padac i 4 dni maja byc bardzo brzydkie :confused2:
Zaneta,ja mialam czeste chodzenie po sklepach na mysli.Zreszta jak obserwuje jak sie ludzie dorosli,czy tez dzieci zachowuja w galeriach,to naprawde odechciewa mi sie tam przebywac.Czasem jestem zmuszona,ale wole pobliski maly sklepik,niz spozywczak typu Carrefour.Ja np. do Hous'e wogole bym nie weszla z dzieckiem,bo tam zawsze taka muzyka glosna,ze nawet zzewnatrz mnie przeszkadza:baffled: Czasem podjade do galeri w celu zakupow odziezy,ale juz wiem kiedy jest najmniejszy tlok,wiec korzystam,ale zawsze mam na mysli godziny glodu dzieci i ich zmeczenie,oraz "hipnotycznosc sklepow",bo na tym polega caly marketing :sorry:No i napewno nie ide do galerii,np. w niedziele,bo nie ma co robic,wiec idziemy pochodzic po sklepach.Nienawidze tego calym sercem.
Zanetka Ty uwazaj na siebie i koniec ze swiadkowaniem.Ja aktualnie prosze zeby nic nie widziec,jak wsiadam do samchodu,bo ze mna przynajmniej 2-3x na tydzien mozesz spotkac jakis wypadek.Jak pracowalam,to starsi koledzy sie zamieniali,bo ponoc pecha przynosilam.Ze mna zawsze sie cos dzialo i opcji odpoczynku nie bylo,nawet jak jechalismy tylko zatankowac bak :zawstydzona/y:;-)A zaczelo sie juz na kursie.Po kazdej lekcji,gy wracalam do domu lub nastenego dnia mialam mozliwosc zastosowac poznane mi techniki ratunkowe.Pierwsza,na moich oczach samochod wjechal w motocykl,dwa dni pozniej kobieta zaczela rodzic na przystanku,pare dni potem byl pozar i ludzie mdleli wychodzac z budynku,niektorzy z oparzeniami,potem bylo pare wypadkow(nie zawsze dobrze zakonczonych) i pare zawalow i wylewow.Ostatni w mojej sluzbie byl sentymentalnie najciezszy.Bylam juz w ciazy z V,ale jeszcze nie wiedzialam o tym i mielismy wyjscie do 5dniowego dziecka ktorego mama nie mogla dobudzic.Skonczylo sie dobrze,ale do dzis zapamietam.
Pamietam kiedys na zebraniu dla nastolatkow chcacych dostac sie po ukonczeniu 18lat na sluzbe w erkach,jak zadali pytanie mojemu mezowi jaki byl najgorszy wypadek w jego zyciu.Transport z jednego do drugiego miasta,4letniej,przeslicznej dziewczynki w terminalnym stadium raka mozgu.Oczywiscie gucio zrozumieli,bo pewnie woleli by wiedziec,ze grozono mojemu mezowi pare razy bronia,czy tez nozem,tasakiem,czy tez gdy widzial ofiary przejechania przez pociag.A tak tylko zamruczeli.Zreszta i tak wiekszosc z nich sie nie dostala nawet na wolontariat w e.r.,wiec co tu mowic.
Jessss....ale sie rozpisalam :sorry: Przepraszam,ponioslo mnie :zawstydzona/y:
 
Do góry