reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Maj 2012

annte - kochana, Twój opis dnia to tak jakby mój... Wiem, że nie raz święcę się dostępna na fb czy tu na forum - tak, tak, włączę i nagle Pyza woła, karmienie, przewijanie, zabawa, obiad, a laptop włączony... Bo nie zdążyłam pozamykać stron. Wstaję rano, robię kawę, usypiam Krzysia, staję na środku pokoju i nie wiem, co robić - sprzątać, wstawić pranie, zacząć szykować obiad, czy siąść na tyłku i dychnąć... Kawę zwykle piję zimną, latam pomiędzy kuchnią a pokojem (obieram ziemniaki i segreguję pranie) a jednym okiem zapuszczam żurawia na bb ( no niestety, ale mnie też coś od życia się należy...). I dopiero było rano, a już jest 23 i powinnam położyć się spać, a nie oglądać film... Nie raz bywa, że teść mruczy pod nosem o brudne naczynia w kuchni (bo ja się nie rozerwę)... Maciek od 10 do 18 pracuje, a niejednokrotnie po 18 jedzie jeszcze na spotkanie z klientem... Co z tego, że pracuje w domu? Przecież nie mogę mu wcisnąć dziecka w ręce, kiedy jest w pracy - siedzi zamknięty w pokoju, my w drugim i dziękuję... Do tego dostał drugą pracę (na szczęście też w domu, mało wyjazdowa), plus spotkania KTO, czasami jakiś koncert (więc próby itd.) - samotność dobija czasami. Nie jesteś z tym sama ;)
 
Ostatnia edycja:
reklama
Witam się nocną porą.

Oj ja też niestety nie mam na nic czasu. Wstaję rano ,szykuję młodą do przedszkola ,zajmuję się małym, a kiedy zaśnie ogarniam całą resztę. Do tego dochodzi odciąganie mleka 3 razy dziennie.Czasami jest tak, że na spacer wychodzimy dopiero późnym popołudniem, bo wcześniej nie ma kiedy.I tak jak wam dni przelatują mi przez palce, czasami przeraża mnie ten upływ czasu.

Dusia nie jesteś złą matką! Doskonale Cię rozumiem kochana moja starsza też potrafi nieźle wyprowadzić mnie z równowagi. Nie raz zdarzało mi się na nią krzyczeć i wiesz co zauważyłam , że im bardziej ja krzyczałam tym bardziej ona była niegrzeczna. Mój problem polegał na tym, żę odkąd Jakub się pojawił zaczęłam postrzegać ją jako dużą dziewczynkę ,która powinna być już samodzielna i grzeczna. Dopiero kiedy popatrzyłam tak z boku na to wszystko uświadomiłam sobie , że przecież to jest jeszcze mała dziewczynka, najwspanialsza na świecie:tak:.
Teraz staram się jej tłumaczyć na spokojnie, chociaż czasami zdarza mi się krzyknąć:zawstydzona/y:.
Kasiula222 ja też nie raz małego drapnęłam, przecież wiadomo że nie zrobiłaś tego celowo:sorry2:.
Flaurka ale mi się marzy sosik z takich grzybków. Niestety nie cierpię chodzić po lesie, nie mówiąc już o zbieraniu grzybów ( pewnie bym wszystkie podeptała:sorry2:). Więc sosik z kozaczków pozostaje marzeniem;-).

Mój maleńki dzisiaj przeszedł samego siebie. Przespał mi aż 4h po południu. Ululałam, zapodałam nightwisha co by nie miał za cicho i dziecka nie ma:szok:. Ciekawe jak prześpi noc , bo coś ma niespokojny sen.
Ok zmykam i ja się położyć. Dobrej nocki życzę:biggrin2:.
 
Ostatnia edycja:
Ja tez dołaczam do tych którym doby brakuje. My wstajemy ok 7,robie dzieciakom mleko,ubieramy się,z córcią myjemy ząbki,schodzimy na dół robię śniadanie dla siebie i Młodej,potem z Adaśkiem się chwilę pobawimy i on zazwyczaj idzie spac a ja staram się ten czas poświęcić Nataszy. Młody wstaje to jak pogoda dopisuje to jakiś spacer,w miedzy czasie staram się ugotować jakąś zupę,potem jak Młoda spiąca to ją kładę i staram sie w tym czasie też Młodego połozyć aby mieć chwilę oddechu. Jak zasnąc to ogarniam co nieco chatę i staram się coś na obiad stworzyć. Jak wstaną to spacer albo zakupy albo zabawa i tak do popołudnia. POtem wraca Sławek z pracy. Ok 18 ja kąpie Młodego,potem on kąpie Młodą,Adaśka kładziemy po 19 a Nati ok 20 (czasem ok 21). I tak mija dzien za dniem,czas przelatuje między palcami nawet nie wiem kiedy.

dusia ja tez mam czasem takie chwilę,ze nawrzeszcze na córcie a potem mam wyrzuty sumienia. Oj brakuje mi cierpliwości,brakuje. Nie jesteś jedyna. To chyba ludzka rzecz takie reakcje.
 
Wracam do świata żywych po butelkowej aferze...:)

Katasza - niezle przeżycie z tą policją.

A ja sie pochwale wczorajszymi grzybami - ja chodzilam z wozkiem po drogach a mama latala po krzakach to i wiecej nazbierała;)
cudne

Karis, podziwiam za motywację, mi jej bardzo brakuje, oj bardzo. Ale mam chęć zapisać się na jakąś podyplomówkę. Do ludzi mi się chce. BB i fb są fajne, ale to jednak za mało. Dobrze, że jeżdżę na weekendy do szkoły, chociaż powiem szczerze, że kompanów do dyskusji to tam nie mam.
Kurs anglika, oj przydałby się, przydał...



Zazdroszczę tych grzybków!:cool:

Dziewczyny, powiedzcie, bo ja jakaś jestem chyba nie halo. Jak Wy sobie organizujecie czas i dzień. Ja mam wrażenie że czas przelatuje mi między palcami i nic nadal nie zrobione. Rano wstaje ogarniam mieszkanie, idę na spacer i już jest popołudnie, szybko obiad, R. wraca z pracy i znów trzeba ograniac mieszkanie, mam wrażenie że cały czas sprzątam i zmieniam pieluchy, obiad bardzo często robię w biegu. Tak tak, wiem, ograniczyć bb, ale na prawdę się staram. Chwila moment i już trzeba kąpać małą i jest wieczór a ja padam. A gdzie prasowanie, gruntowne sprzątanie, nie mówię o poczytaniu książki albo choćby gazety. Masakra jakaś. Chyba jestem mało zorganizowana i muszę nad tym popracować. Jak Was czytam to mam wrażenie, że Wasza doba jest dużo dłuższa od mojej.

Dzisiaj wstałam przed 7, wyszykowałam się do pracy, nakarmiłam małą, poszłam do garażu po auto i dostałam sms że mam na 10 :cool: Uwielbiam takie wiadomości. Szczególnie o 7 rano.

Mała już dawno śpi, przed północą wezmę ją na karmienie i przy okazji odciągnę pokarm na jutro. Laktacja nawet się rozbujała, wczoraj na raz z jednego cyca ściągnęłam 60ml :happy2:.



Pozdrowienia i miłej niedzieli.
Moja doba jest taka sama .Tyle ,że ja mam jeszcze większy kociokwik niż ty :szok::szok::-D:-D:-D
U mnie mąż ,3 dzieci i 2 psy na stanie ,więc roboty trochę jest ,a teraz jeszcze pora przetworów i na wszystko usiłuję notorycznie czas wysępić ....
no cóż...Nikt nie mówił ,że będzie łatwo.
Witaj w dorosłym życiu....;-):rofl2::rofl2:

A ja mam doła, nie wiem czy mi zmęczenie wychodzi czy co ale ostatnio ciągle czepiam się mojego starszaka, wyzywam Mateusza o wszystko a im bardziej mnie nie słucha tym bardziej ja się nakręcam. Może to dlatego, że dużo czasu spędzam z dziećmi sama, do tego ciągle jesteśmy na 1 pokoju. Wiem nic mnie nie usprawiedliwia, jestem złą matką, za każdym razem sobie obiecuję, że będę z nim spokojnie rozmawiać i nie dam się wyprowadzić z równowagi i tak do następnego razu...
Przepraszam, ale jak patrze na niego jak teraz spokojnie śpi a jak przed chwilą jeszcze go wyzywałam... Płakać mi się chce:-(
Bądź bardziej polityczna i zamiast na niego krzyczeć to zastanów się co on w tej chwili myśli .Zejdź do jego poziomu (toku myślenia) i nawiążcie dialog wg jego możliwości społecznych.Jak Cię zrozumie to nie będzie musiał już krzyczeć.
tak w ogóle nie mówi się do dziecka bądź grzeczny ,ani uspokój się ,bo to wyzwala w dzieciach bunt i frustrację .Takie zbitki informacji są dla nich nie do ogarnięcia.;-):-):-)

annte - kochana, Twój opis dnia to tak jakby mój... Wiem, że nie raz święcę się dostępna na fb czy tu na forum - tak, tak, włączę i nagle Pyza woła, karmienie, przewijanie, zabawa, obiad, a laptop włączony... Bo nie zdążyłam pozamykać stron. Wstaję rano, robię kawę, usypiam Krzysia, staję na środku pokoju i nie wiem, co robić - sprzątać, wstawić pranie, zacząć szykować obiad, czy siąść na tyłku i dychnąć... Kawę zwykle piję zimną, latam pomiędzy kuchnią a pokojem (obieram ziemniaki i segreguję pranie) a jednym okiem zapuszczam żurawia na bb ( no niestety, ale mnie też coś od życia się należy...). I dopiero było rano, a już jest 23 i powinnam położyć się spać, a nie oglądać film... Nie raz bywa, że teść mruczy pod nosem o brudne naczynia w kuchni (bo ja się nie rozerwę)... Maciek od 10 do 18 pracuje, a niejednokrotnie po 18 jedzie jeszcze na spotkanie z klientem... Co z tego, że pracuje w domu? Przecież nie mogę mu wcisnąć dziecka w ręce, kiedy jest w pracy - siedzi zamknięty w pokoju, my w drugim i dziękuję... Do tego dostał drugą pracę (na szczęście też w domu, mało wyjazdowa), plus spotkania KTO, czasami jakiś koncert (więc próby itd.) - samotność dobija czasami. Nie jesteś z tym sama ;)

Dokładnie takie jest życia ,czas przelatuje przez palce ...
Trzeba z niego czerpać ile tylko się da .

Witajcie .
Ja też żyję w ciągłym niedoczasie ,niedospaniu ...
Niestety tak to już jest .Jak jest pełna rodzina i chcemy ją rozwijać to musimy się poświęcić .
U mnie dzień wygląda podobnie ,tyle ,że ja mam więcej obowiązków ,bo jeszcze 2 spacery z psami i teraz przetwory w gigantycznych ilościach ,a jeszcze czas na hobby trzeba znaleźć.;-)
W czwartek robiłam jabłka , w piątek jabłka z dynia,wczoraj jabłka z winogronami ....
i myślę co jeszcze można wyczarować z jabłek :confused::confused:

Dobra zasypia maluch powoli to i ja się oddalam na jakąś kimkę ,bo do wieczora nie dam rady :baffled::baffled::rofl2::rofl2:
 
Wymiękam- moje dziecko nauczyło się piszczeć i uznało, że to najlepszy sposób komunikacji ze światem. Najgorsze, że ten pisk jest taki świdrujący i wwiercający się w mózg.

Dzisiaj koło południa jedziemy z Ulą do moich rodziców i zostajemy u nich na noc. Mąż sobie trochę odpocznie a my spędzimy dużo czasu na świeżym powietrzu, wybierzemy się do lasu- no miło nam się zapowiada czas.

Jeśli zaś chodzi o niedoczas- to na razie względnie sobie radzę. Udaje mi się mieć ogarnięte mieszkanie (pewnie tylko dlatego, że kawalerka), obiad ugotowany (gotuję na 2 dni i coś co nie jest zbyt czasochłonne, no chyba że jest weekend i mąż w domu), pranie robię 2-3 razy w tygodniu- nie prasuję więc też czas oszczędzam :-D. No i póki co wolę czegoś w domu nie zrobić a wyjść na długi spacer. Teraz mam na wszystko "więcej czasu", bo mąż po pracy jedzie do mamy do szpitala w efekcie czego obiad jemy po 18 (właściwie obiado-kolację) więc nie muszę być np. na 16 wyrobiona.

As- zazdroszczę tych przetworów. Ja niestety żeruję na mojej mamie bo ja najzwyczajniej w świecie nie mam gdzie tego trzymać. Więc przywożę sobie po kilka słoików jak od niej wracam.

W każdym razie miłego dzionka wszystkim życzę.
 
I dla mnie doba za krotka.Wstajemy po 7,mala nakarmie,wypijam kawke,Emmka zasypia,troche pozgartam w mieszkaniu.Wstanie i zbieramy sie na spacerek,wracamy jest po 13.Nastawiam obiadek w miedzy czasie sprzatam i mala sie zajmuje,lobuziara piskiem wymusza zebym byla caly czas blisko niej.Przewaznie obiad nie skonczony a to juz 18 i k wraca glodny z pracy.Od 13 do 18 sporo czasu a ja sie nie wyrabiam .nie obejrze sie i pora kapieli a pozniej to juz mi sie nie chce nic i np.praswanie oddkladam na kolejne dni..
 
hej dziewczyny ..
annete u mnie jest to samo ciągle sprzątam i sprzątam a robi się bałagan non stop a lubię porządek wczoraj wysprzątałam dom a dziś już burdelik się zrobił zgłupieć idzie i też mi czasu na wszystko brak najgorsze jest to że nas 3 dorosłych mieszka a jest jak jest . U Ciebie dwoje dzieci to trudno zapanować nad wszystkim...
Te piski to chyba wymuszanie się zaczyna.....:szok::no:
 
Mój piszczeć zaczął jakiś miesiąc temu i traktuje to jako świetną zabawę na dzień dobry. Budzą mnie codzień rano jego piski radości i zachwytu :)
 
reklama
U nas wymuszanie (burczeniem) to nic nowego, mamy tak od urodzenia. Obawiam sie tez klopotow lozkowych, bo moj rozleniwiony malzonek pakowal sie na sofe zamiast do malzenskiego loza (odkad zaczely sie klopoty zasypianiem) i zostawial mnie spiaca (po karmieniu) z dzieciem w lozku. W efekcie dziec sie szybko do dobrego przyzwyczail i juz jest dziki ryk jak ja sie osmiele wyjsc do ubikacji w nocy - jak to mama smie wyjsc bez niego! :szok: Oj, jakos nie widze rozowo ponownego przyzwyczajania do lozeczka :baffled: Ale ostrzegalam malza. Nawazyl piwa, to niech je teraz sam pije. A jak sie z tym nie upora to ma na jakis czas z glowy spanie z zona, do dojrzewania :-p
 
Do góry