Pieszczoszka wg wiary żyjecie w grzechu i komunia była kolejnym.
azula - bardzo Cię lubię, ale takie myślenie powoduje, że utwierdzam się w niewierze.
noc była niesamowita..
Hanusia przestawiła sobie karmienie o 2h w sumie, więc jadła o 20 i kolejne miało być o 24, położyłam się jakoś po 22. Hanutka obudziła się przed 3, więc biegusiem zrobiłam mleczko. włączyłyśmy w tv kanał muzyczny i się karmiłyśmy. nagle puch! kupa, i jeszcze, jeszcze i... jeszcze. trzymałam ją rękach, więc upaprana była ona, ja pielusia, fotel i pilot od tv wzięłam się za przebieranie przy minimalnym oświetleniu, bo jak Barti się obudzi (a śpi ze mną w salonie, bo mamy okna pomalowane i capią) to nie ma zmiłuj na kilka godzin jak nie cały dzień. jak już ogarnęłam wszytskoi ubierałam Hanusi nowe body to... nastąpił wybuch atomowy z rozbryzgiem, na mnie. kolejne sprzątanie, całe szczęście, że byłam niemal naga to wystarczyło się umyć. Hanusia dostała nową pielusię (cholera wie, że to nie jej ulubiona, skąd?), smoka i pogasiłam światła - był to kolejny błąd, wypdł jej smok, więc leciałam żeby nie obudziła Bartka nawoływaniem i.. przetrąciłam sobie małego palca o pufę - jestem przekonana, że go złamałam, na szczęście nie trzeba nastawiać (któregoś razu przy okazji prześwietlenia całego ciała - wypadek na rowerze - lekarz stwierdził, że musiałam mieć połamane palce kilka razy (u nóg i rąk)i dziwi się, że o nich nie wiedziałam, wiadomo dlaczego wszyscy mówią do mnie 'szczęściarz'). później przezornie - Polak mądry po szkodzie - oświeciłam światło w przedpokoju. jak już miałam pewność, że Hania śpi poszłam zgasić i.. wracając trzasnęłam się w mały palec w drugiej nogi:/
także jestem połamana, dosłownie i w przenośni, bo spanie na kanapie 3nocy nie sprzyja mojemu kręgosłupowi...
azula - bardzo Cię lubię, ale takie myślenie powoduje, że utwierdzam się w niewierze.
noc była niesamowita..
Hanusia przestawiła sobie karmienie o 2h w sumie, więc jadła o 20 i kolejne miało być o 24, położyłam się jakoś po 22. Hanutka obudziła się przed 3, więc biegusiem zrobiłam mleczko. włączyłyśmy w tv kanał muzyczny i się karmiłyśmy. nagle puch! kupa, i jeszcze, jeszcze i... jeszcze. trzymałam ją rękach, więc upaprana była ona, ja pielusia, fotel i pilot od tv wzięłam się za przebieranie przy minimalnym oświetleniu, bo jak Barti się obudzi (a śpi ze mną w salonie, bo mamy okna pomalowane i capią) to nie ma zmiłuj na kilka godzin jak nie cały dzień. jak już ogarnęłam wszytskoi ubierałam Hanusi nowe body to... nastąpił wybuch atomowy z rozbryzgiem, na mnie. kolejne sprzątanie, całe szczęście, że byłam niemal naga to wystarczyło się umyć. Hanusia dostała nową pielusię (cholera wie, że to nie jej ulubiona, skąd?), smoka i pogasiłam światła - był to kolejny błąd, wypdł jej smok, więc leciałam żeby nie obudziła Bartka nawoływaniem i.. przetrąciłam sobie małego palca o pufę - jestem przekonana, że go złamałam, na szczęście nie trzeba nastawiać (któregoś razu przy okazji prześwietlenia całego ciała - wypadek na rowerze - lekarz stwierdził, że musiałam mieć połamane palce kilka razy (u nóg i rąk)i dziwi się, że o nich nie wiedziałam, wiadomo dlaczego wszyscy mówią do mnie 'szczęściarz'). później przezornie - Polak mądry po szkodzie - oświeciłam światło w przedpokoju. jak już miałam pewność, że Hania śpi poszłam zgasić i.. wracając trzasnęłam się w mały palec w drugiej nogi:/
także jestem połamana, dosłownie i w przenośni, bo spanie na kanapie 3nocy nie sprzyja mojemu kręgosłupowi...