No hej dziewczęta
My mieliśmy iść dzisiaj do pediatry, ale przedzwoniłam (i dobrze zrobiłam) okazało się, że pani doktor ma popołudniowe dyżury dla chorych (dzieci i dorosłych, bo przy okazji jest internistą) więc dzieci zdrowe przyjmuje inna - do niej na pewno nie pójdę... Więc wizyta dopiero w piątek, bo zdrowego dziecka nie zabiorę w tłum kaszlących ludzi. Co z tego, że nasza pani dr jest naprawdę świetnym lekarzem, skoro dostępność do niej jest taka, jaka jest... :/
Wczoraj przed zaśnięcem dramat, bo inaczej bym tego nie nazwała niestety... Mały był tak wściekły na swoje machające łapki, a jak je uwięziłam kcoykiem, to już koniec... Usypialiśmy się 1,5 godziny, w końcu on wygrał - zasnął na naszym łóżku, Maciek go przenosił rozespanego do łóżeczka... To była moja pierwsza porażka, kiedy to od urodzenia moje dziecię zasnęło gdzieś indziej niż swoje łóżko... Bo nawet, jeśli go lulałam na rękach, to jeszcze przytomnego odkładałam do "siebie" a teraz... :/ za mało wczoraj z nim ćwiczyłam, bo cały dzień opiekowała się nim moja mama, a ja pisałam mgr... ale dzisiaj muszę się oderwać i pooklepywać Pyzę.
Zauważyłam też, że mój Maluch upodobał sobie lewą stronę... jak odwraca się na bok, to w lewo :/ muszę zabrać się za stymulowanie prawej strony póki co sama... Ach, porcja 150 ml mleczka okazała się dla mojego Krzysia za dużo jednak... jak wczoraj wieczorem odbił, to ulał dość sporo... Więc wracamy na porcję 130 ml (góra 140 ml), bo po wymieszaniu z proszkiem i tak poziom mleczka się podnosi do prawie 150 ml. Ewentualnie podpytam pediatrę o zagęszczanie, gdyby mu znów nie wystarczało...
Dzisiaj wyjdzie nam 5 karmień po 130 - 140 ml... mam nadzieję, że to nie za mało...??? chyba, że Krzyś będzie uporczywie do 23 czekał na ostatnie mleczko
przez to jego piękne spanie do rana nie umiem wyregulować mu godzin karmienia - nie chcę go trzymać do 23, a wybudzać na jedzenie, to jest bez sensu... Swoją drogą znalazłam bardzo fajny artykuł o śnie niemowląt:
Bezcenny sen niemowlęcia
Kingutek - mój początkowo podśmiewał się tylko przez sen, a ostatnio udało nam się może ze 3 razy sprowokować go do śmiania "na jawie". Dwa racy atakiem buziaczków na szyjkę, a raz, kiedy bawiłam się z nim robiąc "a kuku" i śmieszne miny do tego
sam z siebie do zabawek np. to jeszcze nie chce
Kasiula - mój w szpitalu miał badany kał na obecność rotawirusa, ale wyszedł negatywny, więc nie pomogę niestety
a co do odpisywania, to zwykle odpalam notatnik na kompie, piszę w notatniku, a potem przeklejam na forum
tym sposobem jest mniejsza szansa, że kogoś pominę
no, chyba, że nie mam kompletnie czasu na doczytanie, wtedy wiadomo
Dusia - nigdy w Chorzowie w wesołym miasteczku nie byłam, więc nie pomogę niestety, jeśli chodzi o jakość karuzel
nieraz przejazdem tylko widziałam, że sporo ludzi, a w weekendy, przy ładnej pogodzie - ja bym sobie darowała i wolała jechać w tygodniu. Prędzej zoo polecę, bo odwiedzałam i jest ładne
Chociaż najlepsze i tak uważam, jest w Łodzi (przynajmniej było...)
zanetaa - powiem Ci z doświadczenia, motorniczy uważa, że tramwaj ZAWSZE ma pierwszeństwo, bo ma dzwonek
raz nas omal z dzieckiem nie staranował (u nas w Dąbrowie jest takie skrzyżowanie, gdzie nie ma szans przy skręcie aby nie stanąć na torach)... dzwonił i przyspieszał
a drugi raz na rondzie w Katowicach
uważał, że jego przepisy nie obowiązują, bo ma dzwonek
oj, powiedziałam mu wtedy, co myślę o nim, jego dzwonku i co może sobie z tym dzwonkiem zrobić
andav - my naszego przeniesiemy dopiero po remoncie mieszkania, kiedy całe będzie już tylko nasze... ale nie za wcześnie niestety
nasze mieszkanie jest... długie, a pokoje są obok siebie, w szeregu. Nasza sypialnia jest na końcu i raczej marne szanse, żebym tam usłyszała Małego z jego docelowego pokoju... dzielić nas będzie salon (przez który wchodzi się do sypialni), kawałek przedpokoju i kuchni... póki co Krzyś jest z nami w sypialni... ale czekam na opinie innych dziewczyn, które już przeniosły dzieciaczki w "dalszy" zakątek mieszkania.
Mam jeszcze jedno pytanko
same ważycie dzieciaczki i stąd wiecie ile na tydz. przybierają na wadze, czy chodzicie co tydzień do przychodni? Bo ja mojego ważę tylko w czasie tych bilansów co 6 tygodni, na normalnej wadze ciężko
Matko, ale się rozpisałam
miłego dnia