reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Maj 2012

reklama
Dzieki Kugela. Czesto masuje dlon i oklice nadgarstka, bo inaczej sie nie da, alerzeczywiscie musze wziac sie za cala reke i jako bardziej konkretnie. Mam jakis tam limit na masaz w prywatnym ubezpieczeniu medycznym, moze w koncu warto go wykorzystac, moglby mi gosc pokazac, jaksamej sobie potem radzic, bo Robus bedzie coraz ciezszy i jeszcze dlugo z moich rak nie zejdzie.
Na szczescie (choc czasem szkoda) nie jest wybiynie rekolubny. Troche i owszem, ale jak ma dosc to to dobitnie wyrazi. Znacznie dluzej lezy sam na przewijaku bawiac sie raczkami i gadajac do siebie albo w lozeczku patrzac sie w krecaca sie lub nie karuzele, albo na playmacie, a jeslilezy, a ja go zabawiam, spiewam, rozmawiam, to moze lezec bez konca, ile nie wiem, bo moj limit jest mniejszy i ostatecznie go zostawiam samego.

Z rodzicami/tesciami trudno bywa... Dziadkowie generalnie maja prawo dzieci rozpieszczec i o ile sa dziadkami, to nie jest zle (starsze dzieci nie powinny miec potem rozbitego dnia, jak zdaza sie teraz maluszkom). Problem, jesli dziadkowie staja sie wielogodzinnymo opiekunami, bo wtedy juz nie moga byc dziadkami od rozpieszczania, ale od wychowywania na rowni z rodzicami, i zeby bylo dobrze, to musza miec dzialac na jednym froncie z rodzicami. Czy to mozliwe? Pewnie tak, ale niezawsze sie udaje taki uklad... Ale o czym ja mowie, na wlasnej skorze nie bede miala okazji sprawdzic, ale tyle moich obserwacji. Znacznie gorzej, jak to opiekunowie-dziadkowie sa wychowawcami, a po pracy rodzice rozpieszczaja dzieci. Calkowicie strony odwrocone, a moglam obserowac taki uklad u znajomych.

Mysmy z Robiem caly wieczor dzis przespali! Po karmieniu o 15 i zabawie z pol godziny, ale potem o 17 byl taki marudny i placzliwy (ale nie na jedzenie), ze zawinelismy go jeszcze do wyrka, ja spiaca polozylam sie obok, zakladac, ze gora 40 minut i o 18 obudzimy sie na jedzonko. Ocknelismy sie o 20:30... Piersi wolaly o oproznienie, Robert wolal jesc, wiec sie zgrali ;) teraz maz szykuje wanienke, a maly spi mi po ramieniem przytulony. Bardzo lubie tak i ajbardziej kusi tak siedziec w nocy, ale wowczas ja nie spi, wiec bez sensu. W dzien razej tez nie, bo rzadko tak wtulony przysnie.
Teraz pobudka i do kapieli. Najedzony, wyspany, bedzie podwojnie radosny w wodzie :)
 
Pieszczoszka twoja Laura powoli juz zacznie wyciagac raczki do Ciebie.Jezeli juz chwyta zabawki to nastepny krok jest wyciaganie rak do rodzicow.Baw sie z nia jej dlonmi w sroczke itp to napewno jej pomoze.
 
ja nie pamiętam kiedy Nati zaczeła wyciągac rączki ale była najpierw tak,że do zabawek zaczeła sięgac a potem do nas aby na ręcę wziąć. Myśle,że nasze małe dzieciaczki zaczną to już robi w najbliższych tyg/mies już też zaczną :)
 
Witajcie :)


Suzi - oj, to jest problem, bo ja też bałabym się z nimi zostawić dziecko... Chyba, że bardzo dobitnie powiesz, czego oczekujesz... Bo żłobek to tak naprawdę ostateczność :(


kugela - oj co ja bym dała, żeby mojemu dać pierś i niech kima... a ten ciągne z butli, oczy ma zamknięte, mleko się kończy- mojemu dziecku w magiczny sposób otwierają się oczka... i jak chcę, żeby zasnął, to albo nynu w bujaczku, albo położyć się z nim na naszym dużym łóżku. Zasypianie wieczorne - najpierw trzeba skrępować łapki - machałki, a potem stać i wyciszać Pyzę, bo sam nie potrafi... :(


pieszczoszka - mój tak miał, może ze 2 razy, raz chyba mu się coś przyśniło, a drugi raz, kiedy zasnął w samochodzie a obudził sie u moich rodziców, nie w swoim domku...




Ja tak na szybko, przywitać się i odpowiedzieć, wracam do pisania. Buziaki!
 
Suzi moim zdaniem z dziadkami mu będzie lepej niz w złobk ale pod watunkiem, z eprzedtawisz jasne zsady, a oni będą się nich trzymac, bo inczej będzie źle. U mnie tak bylo, że ja swoje a moja mam swoje w efekcie Kuba ie sluchal się nikogo, był po prostu jak mały diabełek, pierwszy kandydat do "super niani". Dopiero jjak zaszłam w ciąże i posżłam na L4, tylko ja się nim opiekowąłam to zupełnie inne dziecko się zrobiło, znowu moje dziecko. Nwet bylismy wczesniej u psychologa, bo nie moglismy sobie z tym wszystkim dac rady. Psycholog radzila mi to co ja Tobie teraz, niestety moja mam tego nie zrozumiała, długo ze sobą nie rozmawialyśmy
Zasady znaja bo były przedstawiane wielokrotnie ale co z tego jak wychodza na spacer i robia swoje(a dokladniej tesciowa)! Jak jej mowie przez tel co sie dzialo po ich wyjsciu to mowi ze to rozumie i zaczyna do tego sama dochodzic, ale potem przyjezdzaja i jest to samo! Brak mi slow i mam mega dola:-(
 
suzi oj znam ten bol z tesciowa, my chociaz nie mamy jej na codzien tylko 2 razy do roku, ale z Amelia byl koszmar, matko ja sie dziwilam ile mozna calowac, prztylac, tarmosic i nosic, Amelia nie lubila tego strasznie, wyrywala sie jej a ona NIC, dalej to samo... rozpuscila mi ja tak, ze jak wyjechala po 3 tyg to ja nie moglam zrobic obiadu przez 2 tyg:no:, non stop chciala byc noszona... przeszla sama siebie jak bylismy raz w PL na zime i Amelia nie lubila nosic szalika zapietego na przodzie i zawsze zawiazywalam jej na tyl i raz ja podpatrzylam przez okno a ona bach szalik na przod wiazany, zmiana rekawiczek i poprawila wszystko co jej sie nie podobalo:szok:, najsmieszniejsze bylo to, ze jak wracala to zmieniala wszystko tak jak ja ja ubralam...koszmar... bylo tez gadane 100 razy, ze nie na raczki bo ja pozniej jej nie ogarniam, ale to nie dzialalo... byla u nas teraz jak Olka sie urodzila, powiedzialam od razu, ze niema noszenia, bujania itp i wziela sobie to do serca:))), ale oczywiscie musiala ja calowac po stopkach tak dlugo az mala dostawala czkawki z zimna i zuzyla 128 papmersow w 2 tyg:szok: i 4 opakowania chusteczek:szok::szok::szok::szok::szok: no, ale niestety takie sa babcie...

Bylismy dzis na naszym 2 szczepieniu, mala przyjela ja dobrze, troche poplakala, ale nie bylo tak zle, tylko strasznie ja nuzy po niej, spi co chwile, a to do niej nie podobne:))wazylismy ja rowniez i ma 5840 tyle samo co Amelia w jej wieku:))) wiec ida leb w leb:)))

pieszczoszka
spojrzalam do ksiazeczki Amelii i ona miala 6-7 miesiecy ja tak porzadnie wyciagala rece zeby ja wziasc na rece...zabawki brala w raczke jak miala 5m, Olka zaczyna trzymac zabawki, ale smiesznie jej to wychodzi:-D ile ona musi w to wysilku wlozyc:)))
suse moim zdaniem i tak twoj maly duzo je, wiec niemasz sie czym martwic, mam znajoma ktorej mala od 5 miesiaca nie pije mleka ani nic mleko pochodne, nawet jogurtow nie zje i wszystko z nia okay...

Milego Dnia
 
Ostatnia edycja:
reklama
mojej Lauruni wyszedł na policzku taki jak by pryszcz (taki mniej więcej jak po ukąszeniu komara) z tym,że ma białą końcówkę. Powinnam sie tym martwic??? czy to moze wyszło od tego ,że ciągle się ślini ?? a moze czyms to posmarowac??
 
Do góry