Powracam...
Nadrobiłam całość, zajeło mi 2 dni
Dzięki
anik. za zainteresowanie absencją mojej skromnej osoby - niniejszym melduję, że nigdzie nie przepadłam i moja wredność do Was powraca - a nie było mnie gdyż wczasowałam się z dziecięciem na koszt NFZ w SPA, czyt. w szpitalu. Szczegóły na wątku chorobowo-zdrowotnym.
Młody w czasie pobytu w SPA zaliczył skok rozwojowy, został uznany najspokojniejszym dzieckiem na oddziale, mamusi dał mase czasu - nie wiem tylko na co... przesypiając prawie całe dni i całe noce. Teraz nie poznaję swojego dziecka - od 14, odkąd wróciliśmy ze spaceru leży w łóżeczku (w którym zresztą tez śpi samodzielnie całe nocki) i gada do żaby z karuzeli, tudzież gryzie smoczka, tudzież ślini się niemiłosiernie - jak uda mu się wykopać smoczka z buzi - tak, tak - potrafi już noga pozbyć się korka, to natentychmiast uzupełnia przestrzeń w paszczy wpychając tam obie pięści, po łokcie.
Poza tym straszna gaduła - po mamusi zapewne
). Gada prawie non stop, nie płacze prawie wcale!!! Jak mu się coś nie podoba to zamiast uruchamiac syrenę rzuca bluzgami w mamusię, tzn. dalej gada, ale ton głosu zmienia na zaczepno-obronny, mine robi tak grożną, że nawet ja się go boję i wtedy daje mi czas na reakcję. Jak nie zareaguję na to jego jawnie okazywane niezadowolenie odpowiednio szybko, to wtedy wymusza płacz
) Bo to nie jest ryk, tylko takie kontrolowane zwodzenie, które urywa w pół nuty jak tylko przyczyna focha zostanie zniwelowana
Manipulant i histeryk - no wypisz wymaluj - mamusia
))
W szpitalu płakał tylko jak zmieniano mu wenflon, a niszczył je ekspresowo, bo to dziecko z ADHD co najmniej - macha wszystkimi kończynami, jak lezy na plecach to tak wali pietami w podłoże, ze panele mi w domu jęczą... I przez to walenie sie przemieszcza - matę do zabawy opuszcza w ciągu 5 minut i kieruje sie w stronę światła, czyli leci na balkon
Przewijak juz wywaliłam - za duże ryzyko. Jak lezy na brzuchu to gorzej mu wychodzi poruszanie sie, bo przez wystającego pampersa tańczy po prostu wokół własnej osi, okręcając się na papmku - jak tancerz uliczny na ręce
)) Leżąc na brzuchu podnosi głowe, ale żeby to trwało odpowiednio długo, by ten czyn uwiecznić, to mi sie jeszcze nie udało... młody lezy na brzuchu, po jakimś czasie wystawia do góry łepek jak surykatka, matka rzuca to co aktualnie robi i leci po aparat, po drodze przewraca meble, roztrąca ludzi, łapie aparat, wyjmuje z etiu, włącza i... mały godnym ruchem kładzie łeb z powrotem... Jak próbuje go upolowac czając sie z aparatem w poblizu to nie jest zainteresowany... Ale ja go upoluję jeszcze, on uparty, ale matka upierdliwa
))
Młody zawsze był problematyczny, jesli chodzi o wieczorne zasypianie - no po prostu nie i już. W końcu odkrylismy, że działa metoda na brzuszku - dziecko na brzuch, korek w buzię, kilka razy korek wsadzić ponownie i dziecko zasypia. Ta pozycja uniemozliwiała mu wszelkie akrobacje, które wyczynia swoimi nadpobudliwymi kończynami i nie miał mozliwości by walić sie łapami po głowie, co dość skutecznie go wybudzało. No ale w szpitalu miałam pietra, bo jak mnie pielegniarki przylukaja, że ja dziecko na brzuchu usypiam to gotowe do opieki społecznej zgłosić... No więc kładłam dziecko na plecach, korek w buzie, pielucha flanelowa na dziecko, końce pieluchy szczelnie zawinąć mu pod tyłek... Na początku walczył, próbował mnie pokonać, ale go to męczyło i zasypiał. Po kilku dniach zasypiał bez walki - uznał moją pozycję
Jak wczoraj pokazałam tatusiowi jak usypia się dziecko: tzn. połozyłam na pleckach do łóżeczka (wczesniej ZAWSZE spał z nami, nawet nie próbowaliśmy w łóżeczku, bo po kilku wieczorach spędzonych nad łóżeczkiem, z ryczącym dzieckiem w środku, mieliśmy dość), smoczek w buzię, zmumifikowałam go za pomocą pieluszki, kilka razy załadowałam ponownie smoczek... i dziecko zasnęło
)) W szpitalu tak robiłam, tylko, ze tam spaliśmy razem, teraz doszło to, że usypia w łóżeczku
)) Tak przesypia do pierwszego karmienia - oczywiscie biore go do łózka, ale pilnuje juz się i nie zasypiam przed nim, bo odbijam go - on zasypia przy cycu i nie wybudza go odbijanie nawet. Po odbiciu - do lóżeczka
Tak więc pochwaliłam się dzieckim
Wikasik - ja tego już nie kontroluje, ale mój też je często - dziś w nocy co 1,5 h
)) Ale pospalismy do ....12
)) Kocham go za to, że tez jest śpiochem porannym
A ile ma usmiechów dla wszystkich wokół - mały podrywacz, zawojował wszyskie pilegniarki
)