wikasik
Jestesmy w komplecie :)
Martusia, widze, ze moj synek podobny do twojego. Tez bez problemow brzuszkowych. W pierwszym tygodniu w domu ze 3 razy mial twardy i troche bolacy brzuszek - niezbyt dokladnie przykladalam sie do odbijania Teraz wszystko w porzadku i nie ma znaczenia, co jem. A jem w zasadzie wszystko, kapusty jeszcze nie probowalam, bo nie bylo okazji. Wzielam sobie do serca rady z ksiazki Tracy Hogg "Jezyk niemowlat" i poki co wszystko dziala! Ona pisze o tzw. micie kapusty, ze glowna przyczyna wszelkich boli jest zle lub brak odbekniecia oraz niedojrzalosc ukladu pokarmowego, a tego nie da sie rpzeskoczyc. Jedzenie wg niej nie wplywa na wzdecia, argumentuje to chocby tym, ze matki hinduskie jedza bardzo ostre potrawy i w duzej czesci z tzw zakazanych produktow, a karmia dzieci i jakos specjalnie bardziej nie cierpia one z powodu brzuszkow. Mysle, ze cos w tym jest. Nawet, jesli wasze obserwacje w tym wzgledzie sa inne, to polecam ta ksiazke, opisuje rowne aspekty opieki nad dzieckiem, w pierwszych dniach bardzo pomagala mi tabelka z rodzajami placzow.
A tak przy okazji, moze to glupie i raczej powinnam sie cieszyc, ale... moj synek sporo spi, ma okresy aktywnosci, ale nie jakies bardzo dlugie. W sumie jest jeszcze malutki, ale jakis dziwne mysli mi czasem sie kreca po glowie i zamiast sie cieszyc, to panikuje, ze moze to my go za bardzo pacyfikujemy i moze traci mozliwosc rozwoju...? Z drugiej strony jest czas na spiewanie, krotkie zabawy, przytulanie, a przeciez placz sam z siebie nie rozwija, raczej jest glosem, ze dziecko CZEGOS chce, a przytulanie i sen chyb a w tym wieku bardziej potrzebny... Chyba za bardzo kombinuje, co?
A tak przy okazji, moze to glupie i raczej powinnam sie cieszyc, ale... moj synek sporo spi, ma okresy aktywnosci, ale nie jakies bardzo dlugie. W sumie jest jeszcze malutki, ale jakis dziwne mysli mi czasem sie kreca po glowie i zamiast sie cieszyc, to panikuje, ze moze to my go za bardzo pacyfikujemy i moze traci mozliwosc rozwoju...? Z drugiej strony jest czas na spiewanie, krotkie zabawy, przytulanie, a przeciez placz sam z siebie nie rozwija, raczej jest glosem, ze dziecko CZEGOS chce, a przytulanie i sen chyb a w tym wieku bardziej potrzebny... Chyba za bardzo kombinuje, co?