Yolanta, pewnie Kugeli chodzilo o mozliwosc przygniecenia/uduszenia dziecka. U nas tez zwracaja na to bardzo uwage. Generalnie nikt nie jest przeciw spaniu z dzieckiem, ale mocno podkreslano, zeby uwazac zwlaszcza w czasie pierwszych szesciu tygodni, kiedy zaczynamy funkcjonowac w nowym trybie - czyli bardzo malo snu, nowa sytuacja i jeszcze dochodzenie do siebie po porodzie. Co roku jest sporo przypadkow smierci dzieci (cyfr teraz nie pamietam). Moj maz sie bardzo tym przejal i stresowal. Teraz do ktoras przerwe miedzy karmieniami synek przesypia w naszym lozku, ale mamy go na boku. Kolo lozka postawilismy zaraz sofe, mala dziure pomiedzy zaezpieczylismy twarda poduszka i jak ktores z nas spi obok niego, to tak, by nie dodykac cialem dziecka tylko trzymac delikatnie reka albo odwracam na boczek tylem do siebie, by glowka byla bezpieczna, a najczesciej oboje spimy na plecach.
Podobnie duzy nacisk jest na przeciwdzialanie smierci lozeczkowej. Jak ogladalam zdjecia waszych lozeczek, to czesto takie slodkie byly, a u nas dosc surowo... W lozeczku tylko przescieradlo na materacyku, dziecko w "nogach" lozeczka przykryte mocno naciagnietym kocykiem zablokowanym z trzech stron - wlozonym za materacyk. I tyle. Zero poduszeczek, maskotek, ochraniaczy na szczebelki (blokuja doplyw powietrza), jakis baldachimow itd. Za jakis czas dojdzie karuzelka, ale jeszcze sie nie dorobilismy takowej, tzn mam od kolezanki taka recznie robiona drewniana i byc moze ja zamontujemy zamiast obrotowej z muzyczka
Odnosnie twardych powierzchni - pierwsze 2 dni i noc w domu maly spal w rozku, ktory dostalam od cioci z Polski, ale i on poszedl z odstawke - dziecko ma spac na twardej powierzchni i nie miec nic dookola glowki, wszelkie przykrycie ma sie konczyc na ramionach. Takze rozek odstawilismy, uzywamy go w innych celach, np. jako playmate do lezenia na brzuszku albo czasem w dzien synka zawijamy w rozek, by latwiej usztywnionego na rekach trzymac
W koncu mialam chwile, by napisac. Obudzilam sie chwile przed Robertem na kolejne karmienie. I juz doczekam te pare minut. W sumie milo pojsc spokojnie do toalety, napic sie pomalu wody
Gorzej jak uzna, ze 3 godziny to za szybko na jedzenie (wlasnie minely) i ze 3,5 tez, a np. przerwa czterogodzinna jest ok... Moze jednak powinnam sie polozyc? Choc w sumie z jedna mala przerwa o 23 spie od godziny 20, a jest 2 w nocy, wiec zaczynam byc wyspana
A tak przy okazji - nasz Robercik byl mozno nieszczesliwy w pierwszych dwoch tygodniach zycia, gdy nie byl scisle zawiniety, jak sie choc jedna raczka uwolnila, to dramat. Potem odkryl wolnosc i pare dni spal "luzem", potem zaczal byc nieco niespokojny i zajelo nam troche, by odkryc, ze na nowo preferuje zawijanie. Takze teraz lula szczelnie zawiniety w swoim lozeczku.
Ale u nas wieje! wieczorem az okna sie telepaly... A we wtorek mielismy trzesienie ziemi, spory kawalek od Melbourne, ale tu wyczuwalne. O ile ktos nie spal zmeczony pobudkami do noworodka. Nic nie zauwazylam, ale nieco zatrzeslo domem przez jakie 30-40 sekund. Mam nadzieje, ze nigdzie nic powaznego sie nie stalo, bo prawde mowiac nawet nie sprawdzilam wiadomosci, tylko zaraz po trzesieniu, by potwierdzic wersje meza.