Pieszczoszka ja wiem,ze nie podoba Ci sie bycie w szpitalu,tak tylko dla obserwacji.Jak napisalam Twoj wybor.Ja w Twojej sytuacji,nie patrzylabym na nic i jechala,ale do innego szpitala,skoro w tym nie mogli pomoc.Wlasnie mialam napisac,ze faktycznie moglabys sobie znalezc jakis uzywany monitor oddechu,ale mnie wyprzedzily dziewczyny,wiec ja sie tylko dolaczam.Tylko na ile takich atakow duszenia sie jestes gotowa?Z czy bez monitora oddechu? Nie mysl,ze ja na Ciebie krzycze,tylko sie martwie o Was,stad moje "wypociny".
U nas kontunacja wrazen.V nadal goraczkuje,kupilam nowy termometr bo z nerwow mi dzis z rak wszystko leci i juz 2 termometry zepsulam,jeden szklany,a drugi "mechaniczny".Ledwo mowi i nadal nie je,wiec jest oslabiona.
Musialam jechac po meza do szpitala,sama ponad 60km z dziecmi w samochodzie-tu nie chce "rzucac miesem",ale warto by bylo,tym razem sprawe zglaszamy do telewizji i prawnika konsumentow(bo darmowy).S mial pobrana krew(ma jakies niedobory,nie zostaly poglebione badania) i zrobione ekg(w normie).Nawet cisnienia mu nie zmierzyli,ani lekarz go nie zbadal i wyslali go do domu...a w wypisie z e.r. ma napisane,ze lekarz go przebadal i jakies cisnienie mu wpisali.Rzuca mi sie na jezyk wiele slow,ale je zatrzymam dla siebie.Po poludniu wioze go do naszego lekarza,a potem do innego szpitala.
No i Leo cos sie dziwny zrobil.Jadl o 5:20,a potem dopiero w poludnie i do tego zwrocil wiekszosc mleka.Wiec ide za chwile do pediatry.
Mam nadzieje,ze ten dzien sie skonczy,bo juz nie wyrabiam :-(