Agasim, pięknie napisałaś o swoim porodzie i mężu.:-) aż Ci zazdroszczę.
Mój mąż. niestety nie umie mówić o uczuciach, nie umie ich też okazać. To znaczy wobec mnie. Bo wobec Mai jest zupełnie inaczej. No ale to jego córka, krew z krwi, a ja? Obca baba :-)
Budzę dziecię. Miłego dnia. I ciepłego, u nas dzis -2
Selerowa, wcale nie jest tak, że mój mąż potrafi mówić o uczuciach. tak się zdarzyło w kilku "ekstremalnych" sytuacjach do której należał akurat również poród;-). Nauczyłam się jednak czytać jego okazywanie uczuć. To nie jest tak, że faceci potrafią o nich mówić. On robi tyle rzeczy wokół, że wiem po prostu. Ja czasem też nie potrafię mówić do niego o pewnych sprawach wprost. Wtedy piszę do niego listy hehe. Już się nauczył, że dostaje ode mnie listy, jak mi coś leży na wątrobie;-). Ja zdecydowanie wolę pisać, niż mówić. Zawsze mi to lepiej wychodziło. Może dzięki temu lepiej się rozumiemy... Myśli przelane na papier można dobrze sklecić, pominąć nerwy, wyrzuty. Można zrobić to tak, aby przekazać sedno, a nikogo nie urazić i nie zranić. Opisałam moje przeżycia z całego roku po porodzie tydzień po tygodniu na bieżąco, a potem dałam tą książkę mojemu mężowi do przeczytania hehe. Mina bezcenna;-). Minusem tego jest to, że chyba zna mnie już na wylot. Potrafi ze mnie czytać jak z książki. Kobiety myślą, że facet tak samo patrzy na świat. Jak nam coś dolega, a facet zapyta co Ci jest- to większość odpowie, że "nic", a chciałaby, aby on się domyślił, że jednak "coś". tak nie jest. Dla faceta często odpowiedź "nic" znaczy dokładnie "nic". słyszy to i idzie dalej. Tobie może się wydawać, że wobec Ciebie nie okazuje uczuć. Dziecko powie samo, żeby je przytulić, ukochać itd. Jakie dajesz mu znaki, że czujesz się niedoceniona, niedopieszczona? Nie myśl, że jesteś obca. Na pewno tak nie myśli o Tobie...
Nie mogę znaleźć tego postu. Ktoś napisał, że nie żyje się dla męża/faceta, ale dla dzieci. Nie zgodzę się z tym. Wybieramy naszych mężczyzn, żeby mieć z kim przejść przez życie. Dzieci wyfruną z gniazda, a my będziemy razem. Całe nasze szczęście zależy od nas i od tego jak je będziemy pielęgnować...
agasim rzeczywiście bardzo pięknie powiedziane
Ja mojego też nie zmuszałam, powiedział, że chce być. Dużo naszych znajomych właśnie mówiło, że gdyby nie facet przy porodzie to nie dałoby rady albo , że bardzo pomógł i chyba to go też skłoniło do tego, że chce być. Oczywiście o ile zdąży, bo jak mówiłam ja będę mieć bardzo szybki poród :-)
Edda, życzę szybkiego porodu;-) Pamiętam jak rodziła się Beata i myślałam, że to już "to", a położna mówi do mnie, że rozwarcie na 7cm. A ja myśląc, że w sumie to pewnie zaraz pytam: to ile to będzie trwało jeszcze? a ona: "Pierwszy poród to 1cm na godzinę" hehe i się załamałam;-)