Witajcie , chociaż nie znam dzieciaczkow, też dołączam sie do zyczen -zdrówka i wesołości dla was drogie skarby
Ulenka507 to ja pisałam o prezentacji - nie robiłam jakieś szczególnie skomplikowanej - ale fakt, i nad taką trzeba troszkę posiedzieć.
W piątek idę do sądu
((( bo głupia jestem i nie znam się... w pazdzierniku jakiś chopak ukradl m komórkę. Nic specjalnego ale na karcie mi zalezalo. A ze bylam w trakcie smsowania zorienowałam sie szybko ze jej nie mam. Wrócilam do sklepu, pytam ekspedientki czy nie widziała - odpowiedź negatywna. Wtedy wrodzony detektyw
odewal sie we mnie (zreszta nigdy mnei nie opuszcza choć czasem chce go wylączyc) i analizuję. Stoją przy ladzie jako jedyna, zwrócilam uwgę na chlopak który własnie stanał obok mnie w kolejce. Chyba sie jakos tak dziwnie na mnie popatrzył (a mzoe to już skrzywienie zawodowe?). Zrobilam zakupy, wychodze ze sklepu, na laweczce siedzi siostra kolzanki z podstawowki (z ktora nie utzrymuje specjalnych kontaktow) z kolega. Jak zorientowalam sie ze nie mam komórki, wracam do sklepu, wchodząc mijam tego kolesia ktory satal za mna -patzre mu w twarz z premedytacja (detektyw juz go podejrzrewa) - on tez sie na mnie popatzryl, zerkam co tzryma w dloni - jakis napój i chyba papierosy. Po rozmowie ze sprzedwczynia, wychodze, pchajac Mika na wózku. chlopak (poejrzany) podszedl z kolega do owej siostry mojej kol. HMmhmhmh. W domu dzownie na swoj numer. Odbiera mlody (z glosu) chopak. Bawi sie rozmowa ze mna. Napawa sie tym ze jest góra- ja mam koorke, co mi zrobisz? Moge Cie tylko prosic abys ja zostawil w sklepie. Ja ją znalazłem. Dobrze, ale jeżeli nie oddasz, bedziesz złodziejem. Zostaw sobie aparat, zależy mi na karcie. Ale ja znalazem i co mi zrobisz? Nic Ci nie zrobie, ale wyjdzie że ją ukradłeś. No i teraz zaczely sie przeklenstwa pod moim adresem. Odkładam słuchawkę. Dzwonie do koleżanki. Opowidam cała sytuację. Ona dzwoni do siostry (wszyscy Ci młodzi ludzie hodza do technikum). Oddzwanai do mnie, pyta czy to taki i taki telefon. Po moim potwierdzeniu mowi ze wie kto to, i ze zaarz mi wszystko powie. Dzwoni kolejny raz, podaje mi jego imie, nazwisko, nr komórki i mówi że moją karte sim spuscił w toalecie :///// i tu sie zdenerwowałam. Dzownie do niego. Teraz chce telefon i juz. Strasze policjai dostaje zielone swiatło! To idź! - sysze w sluchawce. I poszłam. Dalej potoczyło sie po policyjnemu. On sie ni przyznaje. Swiadek nie chce zeznawac- bo jest koezanka ze szkoly. Zreszta nie chche jej prosic- nie chche zeby miala nieprzyjemności. Ale policja nei daje za wygrana. Wzywaja mnie iwzywaja. Za którymś arzem odnosze wrażenie że mi nie wierza - że jest taki swiadek (ta dziewczyna) który twierdzi że kiedy do nich podszedl z telefonem od razu pytal czy chca kupic (a podobno go znalazł). Wiec ja (głupia) podaje nazwisko kolezanki, niech sobie potwierdzą. Ach. No to tearaz, ide do sadu ja i ta koleznka która chcial mi pomóc tez musi iść (jej siostar nie chce być świadkiem). Wiem że jest na mnie zła. Czuję sie okropnie. Chcialam wszyzstko wycofać. Juz nie mozna bylo. Gdyby,m wiedzial nigdy nie poszłabymz tym na policję. Za g;upia komórke tylke problemów. Z drugiej strony dlaczego mam mu to ujśc na sucho?? Ponoć ją znalazł, ale jak wchodzilam do sklepu i sie mijaliśmu, a potem kiedy przechodziałm kolo nich w drodze do domu, ni wspomnial ze 'znalazl moja komórke".
I takei oto atrakcje czekaja mnie w najblizszych dniach. Atrakcje młodej mamy
Pozdrawiam wszysktich serdecznie szczególnie tych którzy mieli czas to przeczytać