Gosia 78
Mamy lutowe'08
Hej dziewczyny!
Strasznie tu pusto u nas, niestety sama również rzadko zaglądam...:-(Po powrocie z wakacji chciałam nadrobić wszystkie zaległości w odpisywaniu ale niestety nie wyszło... Doszłam do wniosku, że zaprzestanę prób bo nigdy z Wami nie będę na bieżąco.
Zeszły weekend spędziliśmy na Lubelszczyźnie. Sobota - wesele mojej koleżanki, jeszcze z LO. Było sympatycznie, niezbyt dużo ludz tak ok 70 osób, sporo młodych, ogólnie fajna impreza. Byłaby jeszcze fajniejsza gdybym myślami nie była przy chłopakach, którzy zostali z moimi rodzicami. Jaś niby bez problemu przetrwał rozłąkę ze mną, nie było w trakcie mojej nieobecności jakichś wielkich lamentów. Nockę przespał wtulony w dziadka ramię. Gorzej było już w niedzielę, podobno przed naszym przyjazdem miał mały kryzys a gdy już nas, a w zasadzie mnie, zobaczył rozkleił się strasznie:-(. Chyba zeszło z niego całe napięcie z ostatnich dwóch dni.Resztę dnia przyklejony był do mamusi a całą noc po powrocie trzymał rączkę na mojej szyi...
Mam nadzieję, że po kolejnych dwóch weselach, które mamy w październiku będzie lepiej.
Justynko fajnie, że wreszcie się odezwałaś:-).
Pozdrawiam cieplutko.
Strasznie tu pusto u nas, niestety sama również rzadko zaglądam...:-(Po powrocie z wakacji chciałam nadrobić wszystkie zaległości w odpisywaniu ale niestety nie wyszło... Doszłam do wniosku, że zaprzestanę prób bo nigdy z Wami nie będę na bieżąco.
Zeszły weekend spędziliśmy na Lubelszczyźnie. Sobota - wesele mojej koleżanki, jeszcze z LO. Było sympatycznie, niezbyt dużo ludz tak ok 70 osób, sporo młodych, ogólnie fajna impreza. Byłaby jeszcze fajniejsza gdybym myślami nie była przy chłopakach, którzy zostali z moimi rodzicami. Jaś niby bez problemu przetrwał rozłąkę ze mną, nie było w trakcie mojej nieobecności jakichś wielkich lamentów. Nockę przespał wtulony w dziadka ramię. Gorzej było już w niedzielę, podobno przed naszym przyjazdem miał mały kryzys a gdy już nas, a w zasadzie mnie, zobaczył rozkleił się strasznie:-(. Chyba zeszło z niego całe napięcie z ostatnich dwóch dni.Resztę dnia przyklejony był do mamusi a całą noc po powrocie trzymał rączkę na mojej szyi...
Mam nadzieję, że po kolejnych dwóch weselach, które mamy w październiku będzie lepiej.
Justynko fajnie, że wreszcie się odezwałaś:-).
Pozdrawiam cieplutko.