Dziewczyny...nie pisalam,bo niestety wyladowalam w szpitalu.
W niedzielę wieczorem lezac grzecznie w łóżku dostałam silnego krwawienia które trwało i trwało. Mąż jak zobaczył ta ilość krwi to od razu mnie wziął do szpitala.
Tam myślałam, że mnie zbadaja i wypuszcza ale jednak kazali zostać
lezalam od niedzieli i dziś wyszłam. Dzięki Bogu,bo można tam oszalec z nudów.
Niestety nie jest tak kolorowo. Krwawienie ustapilo, zostało plamienie ale krwiak jest nadal, nawet trochę większy niż był więc jeszcze pewnie się to nie skończy.
Jedynym plusem było usg co dwa dni i uspokojenie się,bo dzidziuś fikal koziołki i nic mu nie przeszkadzało. Nadal mam nakaz leżenia. Ale JUTRO PRENATALNE o 13 więc trzymajcie kciuki za mojego dzidziusia!