Kindzi przytulam bardzo mocno. Takie przytulenie to nie to co prawdziwe, ale mam nadzieję, ze troszke podniesie na duchu. Ja też mam takie sny, ze trafiam do szpitala w 26 tyg. i mam rodzić wcześniej, że przewożą mnie do innego szpitala, ale jestem spokojna, bo wiem, ze jeszcze troszkę wytrzymam, w innym śnie mam bliźniaki, mam je nakarmić, ale martwie sie, ze dwa łóżeczka szpitalne nie zmieszczą mi sie przy łózku, bo sala wąska...Z pracą jest naprawdę ciezko. Ja wracam do swojej za dwa tygodnie i też nie wiem, co zastane. Mam nadzieję, ze będzie ok. Szef sie zgodził na wolne, poprosiłam go o to, bo nie czułam sie na siłach, aby iść tydzień po pogrzebie do pracy. i dobrze, bo te dwa tygodnie były cieżkie. Jakby wszystko do mnie dopiero docierało. A z tymi odczuciami, ja też nie potrafie sie cieszyc z rzeczy, które cieszyły kiedyś. Mam wrazenie, ze w głowie się poprzestawiało i cieszą nas zupełnie inne rzeczy.
Marka, ja zdjecia robiłam przez szybkę od inkubatora, u nas były fajne rolety zaciemniajace w oknach. Ale najlepsze są z kangurowania. Tych mam mało, ale są. :-)\
Bishopka będzie dobrze. Ja w moich snach wracam do tego szpitala i widzę lekarzy. Będziesz w dobrych rękach kochana. A jak już znasz lekarzy, będziesz spokojniejsza.
Tekla przytulam mocno. Brak mi słów. Ten człowiek zapłąci za to wszystko później. Wierze w to, a Twoi chopcy cieszą sie, przecież dla nich to Ty i Twoja pamieć o nich jest najważniejsza!!!
Malinka ja jak tylko mróz odpuści kupię tego z lampionem, już go wcześniej oglądałam i bardzo mi się podoba. Do tego chcę znicz gipsowy, też z aniołkiem. Ale muszę poczekać, aż śnieg odpuści, bo musimy na razie skrzyneczką obudować. Pomnik na wiosnę postawimy. Ziemia przez te mrozy nawet nie mogła sie uleżeć.
Mamo Natalki przytulam bardzo mocno
Dziewczyny, a co do starania się nie słuchajcie innych. Staralismy sie z meżem rok, bez efektów. Aż mi sie wierzyc nie chciało, dwoje młodych ludzi, zero zabezpieczeń i nic. Później udao sie, ale straciłam aniołka. Walczyłam tydzień w szpitalu, ale nie udało się. Miałam ogromne wsparcie w koleżance. Ona nałogowo roniła ciąże. Zanim urodziła dziecko nawet kilka razy. Ale ma wspaniałą czwórkę i to ona podnosiła mnie na duchu. trzeba próbować uda sie powtarzała. Lekarze mówili odczekać rok i próbować, a ona z doswiadczenia odczekaj 3 miesiace i próbuj. I spróbowałam i pojawił sie Filip. Nie było lekko, ale lekarze pomogli utrzymać ciażę. Druga próba i pojawił się Wiktor. Ciaża też zagrożona. I wtedy mówili mi, ze już wiecej dzieci nie, ze dwie cesarki to max. Odczekaliśmy długi okres czasu...Ale cały czas myśleliśmy o trzecim maluszku. Już 5 late temu mielismy spróbować, ale odłozyliśmy. Później brałam ciężkie leki. Ale nadszedl czas i spróbowalismy. I pojawił sie WOjtuś. I boli strasznie, ze go nie ma. Ale nie załuję, powtórzyłabym wszystko jeszcze raz, bo mam trzeciego synka. Może nie tak, jakbym tego chciała, ale jest ze mną. I wiem, ze on dzielnie walczył i też by chciał, aby mama walczyła tak jak on. Dzieci są wielkim szczęsciem i darem, tylko egoista zastanowi sie czy warto walczyc. Nagroda jaką sie otrzymuje jest bezcenna.