reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

"ludzie marzą o Aniołach ja trzymałam jednego w ramionach"

I ja sie witam.

Bishopka...jak ja Cię rozumiem....może teraz nie pamietasz Szymusia po urodzeniu,bo za bardzo przezyłas to co było później i te wspomnienia są bardziej przejrzyste, ja też długo nie pamietałam takiego filipka sprzed szpitala, mimo że był tam tylko parę godziń utrwaliłam je na długo w mojej głowie, nie umiałam sobie przypomnieć jak to było wcześniej, teraz już pamietam, więc wierzę, że u Ciebie też tak będzie....jak minie cały ten stres, to nagle wspomnienia powrócą. Pamietaj nic na siłe, bo to i tak nic nie daje. Przytulam
 
reklama
witam i ja z kawka ;)

Bishopka spokojnie te ostatnie miesiace szybko zleca i wszystko bedzie dobrze, my tu bedziemy wszystkie kciuki mocno trzymac &&&

kindzi ja tez nie sypiam, albo bardzo zle i u mnie jest juz prawie 11 miesiecy...przytulam Cie mocno...

Ja wczoraj lezalam i zasnac nie moglam i caly czas mialam przed oczami Amelke w trumience, przypominalo mi sie wszystko od momentu jak zmarla do momentu zamkniecia trumienki, strasznie plakalam, probowalam skupic sie na mysleniu o mojej coreczce jak zyla ale nie moglam te straszne mysli wracaly, straszne jest to wszystko a chwila kiedy nioslam swoje dziecko do trumienki jest jak koszmar...

Aniołki (*)
Córeczko, kocham Cię (*)
Fasolki, zdrówka ***

MILEGO DNIA ;)
 
ja też z kawą, zjadłam na śniadanie tort tofiowy i oczywiście mnie zmuliło, zaraz zwymiotuję :) ale był pyyyyyyszny!

przykre to wszystko...jak to wraca co chwila i jak to wszystko zostało w głowie...
Współczuję Wam dziewczyny bardzo, jednak mam nadzieję, że się wszystko ułoży... Przytulanki dla Was :* :)
 
Witajcie dziewczyny... ja właśnie przeżyłam burzę emocji.... od złości (a wręcz wkurw..) przez zwątpienie, smutek, żal, rozgoryczenie do nienawiści!!!! Strasznie się zryczałam. Byłam na cmentarzu u chłopców i jakaś *&%!!@#$ hiena ukradła małe kolorowe samochodziki, które ostatnio zaniosłam chłopcom. Chciałam im dać coś od siebie, znalazłam takie śliczne zabaweczki i co? okradli ich. Stałam tam i miałam ochotę rozłożyć ręce i się drzeć. Zabrali im zabaweczki od mamy i taty. Kaspianek i Dominik na pewno teraz płaczą... nie dość, że ich nie ma z nami to jeszcze nie mogą się nacieszyć prezentem od nas!!!! Byłam tak silnie wstrząśnięta, że jakbym spotkała tą osobę to nie wiem jakby to się skończyło... chyba bym rozszarpała w przypływie adrenaliny!!! Jak można okradać grób dziecka? I to jeszcze tak chamsko były wygrzebane spod śniegu - u kolegów moich chłopców tak samo - ktoś łaził i odgarniał śnieg z nagrobków!!!! No dacie wiarę? Ten złodziej nie szedł i przypadkiem sobie ich nie zabrał, bo mu wpadły w oczy! CHODZIŁ I ODGARNIAŁ ŚNIEG Z GROBÓW... PRZESZUKIWAŁ! co za kur*****stwo!
Przepraszam za brzydkie słowa (mimo, że ocenzurowane) ale nie potrafię inaczej nazwać tych ludzi.
 
Hej Kochane.
Przytulam mocno każdą z Was i mam nadzieję, że z czasem ten ból będzie mniejszy.
Piotruś nie żyje już ponad trzy lata, a wciąż zdarzają mi się takie momenty że wspominam, szukam tych chwil kiedy się urodził i płaczę na te wspomnienia. I tez już nie pamiętam wszystkiego. Nie mam żadnego zdjęcia, i bardzo boję się że zapomnę jak wyglądał...
Ale wracam do tego rzadziej ni ż w pierwszym roku czy po dwóch latach, to chyba czas robi swoje. Przywykładm do tego... Nie wiem czy to dobrze, czasem sobie wyrzucam że już tak nie rozpaczam jak wcześniej, że się uśmiecham i żyję pełnią życia (a przynajmniej się staram). Na to zawsze mi mój mąż mówi, że przecież nasze Dziecko tego by właśnie chciało, bym się śmiała i byla radosna.
Ale czasem łapię się na tym, że Jego śmierć wpisałam w swoje codzienne życie i kroczę przez nie z tym bagażem na ramionach. Jest ciężki, ale dzielnie go niosę... I oby tak było zawsze.

Całuję Was mocno:* Ja nie mam wspomnień nawet z pogrzebu bo na nim nie byłam. I ciągle zastanawiam się czy to dobrze. Czasem mi z tym źle...

edit: oj tekla- ile to razy Piotruniowi kradli zabawki, znicze, rzeczy które Mu przynosiliśmy.... Wypłakałam już morze łez przez to. Tak się niestety działo i dziać będzie. Tylko dziwi mnie to, że Ci ludzie Boga się nie boją i tego co będzie później,kiedy przyjdzie im za to odpowiedzieć...
Buźka, wiem jak Ci źle:*
 
Ostatnia edycja:
To naprawdę chamstwo, ludzie są obrzydliwi.
Ale Tekla nie zamartwiaj się, chłopcy nie płaczą, pamiętasz o nich, masz ich w sercu, kochasz ich i to jest dla nich najważniejsze. Możesz im kupić zabawki, ale np. zostaw je w domu...
Nie martw się Tekla, chłopaki wiedzą kto to i zrobią mu jakiegoś psikusa :)

Nati nie możesz sobie wyrzucać, że nie rozpaczasz, chociaż powiem Ci, że ja też mam takie myśli czasem - że już nie rozpaczam, ale nasze dzieci są szczęśliwe TAM, pamiętamy o nich, nigdy nie zapomnimy, a to, że będziemy rozpaczać cały czas niczego dobrego nie wniesie - wiem, łatwo się mówi, ale to prawda z czasem można się przyzwyczaić i to mniej boli, naprawdę. Zostaje smutek, trochę niezrozumienia, ale ból mija... przecież mamy dla kogo żyć...
 
Ostatnia edycja:
Tekla przykro mi....Ci ludzie nie wiedzą co robią....chamstwo....mam nadzieję, ze kiedys ktos ich przyłapie na kradzieży i połamie paluszki....

Kinia tak jak pisałam Bishopce, teraz pamietasz te chwile bo one bardziej utrwaliły się w Twojej pamięci, zobaczysz, że wspomnienia powrócą....kochana uśmiech dla Amelki :tak:

Nati ja też czasem mam wyrzuty sumienia, że już tak nie rozpaczam jak kiedyś....ale musimy żyć dalej, przeciez nasze dzieci chcą widzieć nas szczęśliwych.

Kindzi mnie ostatnio też męczą koszmary senne....ale to dlatego, że ogladam "Zaklinaczke duchów"
 
Ja czasami tez wyrzucam sobie to ze sie usmiecham , chociaz rzadko sie to dzieje, ale moj psychoterapeuta dal mi prace domowa na te chwile musze zapisywac rozne mysli alternatywne i je analizowac ,powiem ze to troche pomaga...
u Amelki na cmentarzu nie kradna, nic nigdy nie zginelo...
 
reklama
macie rację, bo ja rozumiem różne formy "zarobku", ale to to już jest przekroczenie wszelkich możliwych granic!!

Smerfetka mi też tak psycho doradzała o tych moich myślach...
 
Do góry