reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

"ludzie marzą o Aniołach ja trzymałam jednego w ramionach"

No to dobrze, że się dobrze czujesz Bishopka :) a wiesz moja mama chodziła do szkoły do Brzegu :) bo Ty z tego opolskiego jesteś co nie?
Co do znieczulenia przy łyżeczkowaniu to tak, na czczo i znieczulenie ogólne.
 
reklama
Tak Kindzi, jestem z Brzegu opolskiego :happy: A mama do której szkoły chodziła ??
Co do zabiegu, to jak pisałam, niestety nie wszędzie :crazy: ja miałam łyżeczkowanie w znieczuleniu dolarganem.
 
bishopka , nie chcialam zbadac bety... tylko chcialam zeby lekarz zrobil jakies usg czy cos zeby mi wytlumaczyl co sie dzieje... jak bylam z Oliverem w ciazy i lezalam na patologi... tez przyjeli dziewczyne z mozliwa zagrozona ciaz w 6 tygodniu... tez byla bez plamien bez niczego , usg jej nic nie pokazywalo...ale byl inny personel wtedy... a teraz nawet od szwagra tate odeslali do domu( a grozi mu proteza kolan) w sylwestra byl na szpitalu i odeslali bo nie ma funduszy, pojechal do niemiec na pare dni i juz nie mogl chodzic pojechal do szpitala sciagneli mu 2 miarki ropy:baffled:( u nas by czekali chyba az zacznie noga gnic i najlepiej pozniej amputowac) pzu zmatowalo mu transport do polski zeby nie placic w niemczech za leczenie... i co pojechal na szpital kostki mu napuchly a oni ze ma isc do swojego lekarza i wziasc skierowanie do ortopedy... a terminy sa za 8 miesiecy:baffled: a on za chwile moze przesytac chodzic...:baffled: szkode gadac i tyle...
 
Bishopka nie wiem :( do jakiejś ekonomicznej, technikum czy coś, w internacie mieszkała :)

A jeśli chodzi o naszą służbę zdrowia, to ja naprawdę nie mam pytań, jest niestety w opłakanym stanie i długo jeszcze będzie...szkoda, ze najczęściej przekonują się o tym ludzie w najgorszych sytuacjach i najbardziej potrzebujący.
 
bihopka wiadomo czy blizej tym wieksze nerwy... byle dzidzia siedziala jak najdluzej i byla zdrowiusienka ... a co do bety to ja tej babce nawet dalam wyniki wiec pisalo ale ona byla tak ciemna ze kazala mi to jej zblizyc co to jest:baffled:
 
Marka ale nie zamartwiaj się tak, ja wiem, że się łatwo mówi, ale spróbuj, może melisę sobie zaparz, ja wierzę, że wszystko będzie okej, a teraz tymi nerwami szkodzisz dziecku...

Bishkopka zleciał ten czas w mgnieniu oka co nie...żeby tak szybko można było o wszystkim złym zapomnieć...
 
Marka, normalnie masakra w tym Waszym szpitalu :szok: mieć wynik w łapie i nie wiedzieć co to :rofl2: Ale Ty się nie martw, co ma być to będzie, niestety nie mamy na wiele rzeczy wpływu :-( Jednak wierzę i Ty też musisz, że to był tylko incydent w tej ciązy, wszystko będzie z happy endem.
Kindzi, to już wiem :happy: Mieszkałam blisko tej szkoły i sama chodziłam nawet do niej :happy:
 
Viola, szok, to co z Toba zrobili.
Mnie przyjmowal ordynator, od razu wiedzial, ze jest zle, , nawet byl zmartwiony. Pozostali nie uzalali sie zbytnio, ale byli ok. Rozumie, ze nie moga nad kazdym rozpaczac, bo po roku poumieraliby ze zgryzoty. Jedna lekarka, ktora robila mi zabieg przeszla jednak sama siebie. Zbluzgala mnie gdy zapytalam przed zabiegiem, czy dziecko na pewno nie zyje. Wiedzialam, ze nie zyje, ale chcialam, by jeszcze ona to glosno powiedziala. A ta ... mnie zbluzgala.
 
Elomelo :szok: faktycznie miałaś przeżycia, współczuje :-(
U mnie w rodzinie jest wielu lekarzy i przyznam szczerze, że u wiekszości z nich widać taką znieczulicę, nawet gdy się o kimś, czymś opowiada, to oni mówią to tak jakby niczyje życie nie było dla nich ważne. Wiadomo, na sprawy rodzinne inaczej się odzywają, przynajmniej przy osobach, których one dotyczą, ale jednak.....

Ja jak poroniłam, to trafiłam w sumie na dwie fajne połozne i lekarza, było po 22, kiedy trafiłam do szpitala. Bałam się zabiegu i chciałam narkozy, ale wtedy lekarz powiedział, że to jaest tak błahy zabieg, że więcej szkody zrobiłaby mi narkoza :szok: tym mnie wkurzył. Jednak przeprowadził zabieg szybko i praktycznie bezbolesnie, rozmawiając ze mną. Jedna połozna pomagała lekarzowi, a druga głaskał mnie po ręce i mówiła ciepłe słowa, mąż czekał pod zabiegowym. Po całym zabiegu położna połozyła mnie samą w sali, mężowi pozwoliła wejść i zostać ze mną do rana, a sama co chwilę przychodziła i pytała, czy mnie coś boli, czy chcę coś na sen, na uspokojenie....
Gorzej było jak urodziłam Szymonka i Go zabrali :baffled: połozyli mnie na sali, gdzie za ścianą płakały noworodki, a ja musiałam to słuchać. Do tego te szepty pielęgniarek o tym co się stało, byłam sensacją i chciałam uciec z tego szpitala jak najszybciej.:-(
Teraz od razu jadę na Wrocławia, do kliniki o 3 stopniu referencyjności.
 
reklama
Lekarka?? a to s**a! No jeszcze facetom się nie dziwię, ale baba?? masakra...pewnie miała zły dzień i nie miała się na kim wyżyć. To centrum medycznym Baby Vita, gdzie chodzę na terapię, ma też taki jakby cel szkolenie i superwizowanie personelu placówek medycznych, poradni psychologiczno- pedagogicznych, jak widzę bardzo by się to niektórym przydało...

Bishopka ja też miałam super opiekę, a zabieg robił mi mój lekarz, więc się aż tak nie bałam i jedna położna też mnie głaskała i trzymała za rękę... ale z drugiej strony też tak miałam, że po korytarzu łaziły babki w ciąży i słychać było płacz noworodków...
oo ta sama szkoła :) no proszę :)
 
Ostatnia edycja:
Do góry