reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

"ludzie marzą o Aniołach ja trzymałam jednego w ramionach"

reklama
co do wynikow sekcji to my dostalismy je do reki w dniu w ktorym przyjechalismy po ciało KArolka... tzn..Karolek zmarł w piatek a odbieralismy jego całko w poniedziałek i wyniki tez dostalismy...kurcze tak teraz mysle ze moze mojemu syneczkowi zle zrobili ta sekcje ze tak szybko ja dostałam.. a wy tyle czekałyscie..:(ehh znowu bede sie zastanawiac..;(


na poczatku wyniki z sekcji i akt urodzenia woziłam wszedzie ze soba bo nie wiem ale jakos lepije mi było ..nie wiem moze czułąm ze jestem blizej mojego syneczka...czesto czytałam te wyniki z sekcji...ma od dłuzszego czasu leza na dnie szuflady... w KArolka pokouki mam jedynie na wierzchu połozony jego pamiatke chrztu...i bransoletke ze szpitala z numerem 17...niestety tylko moja bo KArolka bransoletki nie dali mi..;(

wogole na pocztaku hciałąm jechac do szpitala w Zabrzu i popgadac z ta pania doktor jeszcze raz na spokojnie... ale maz nie chciał mnie puscic..mowił ze niepotrzebnie bede rozdrapywałą rany i jeszcze ten widok tych maluszkow w inkubatorach...ehhh pamietam jak przyjechalismy w poniedziałek po ciałko Karolka i musielismy isc do lekarza po wyniki z sekcji ... jak weszłąm i zobaczyłam innego maluszka w inkubatorze w ktorym jeszcze pare dni wczesniej lezał moj syneczek zaczełam tak płakac ze nie mogłam sie uspokoic...ludzie na korytarzu patrzeli na mnie i nie abrdzo wiedzilei o co chodzi... jedynie podeszła pielegniarka i przytuliła mnie...ehh;(
 
Ostatnia edycja:
Mój Piotruś też miał sekcję na drugi dzień po odejściu i wszystko juz było jasne, tylko niektórym osobom nie chciało się zebrać dokumentacji do kupy, stąd to tak długo trwało u nas. Więc ja przez tak długi czas nie wiedziałam do końca czy to co miał mój Piotruś to rzeczywiście to co mówili lekarze. Wiedziałam tak niewiele, że urodził się w 36 tyg. o 9.33, ważył 2750g, mierzył 51cm. Miał długie, ciemne włoski, był taki do mnie podobny... I miał bardzo długie nogi :-) Pamiętam jak przy cesarce pielęgniarka, która stała obok mnie i wspierała, jak mówiła mi co aktualnie w danym momencie się dzieje to dziwiła się i pytała po kim takie długie nogi ma...
Ach... kiedy to wspominam to wydaje się, jakby to było wczoraj. A to już prawie dwa lata. Po tym czasie to aż trudno uwierzyć, ale wszystko pamiętam z najdrobniejszymi szczegółami, nawet kwiaty, wstążki na nich i znicze z pogrzebu Piotrusia. Dziwne to, bo jak sobie przypomnę siebie z tamtego czasu, byłam taka nieobecna.

Monila- przytulam... choć tyle, tak jak gosiulek nie wiem co więcej napisać...
 
gosiulek- mój Maluszek miał bardzo rzadką wadę w postaci zespołu CHAOS. To jest niedrożność górnych dróg oddechowych połączona ze zwyrodnieniem drobnotorbielowatym płuc. A tak prościej, Piotruś miał zarośniętą krtań. Nie wiadomo dlaczego, do 18tyg. ciąży wszystko było w porządku, a później coś się zadziało w Jego organizmie i stąd to wszystko. A przez gardełko nie rozwinęły mu się płucka tak jak powinny, Piotruś po urodzeniu nie zaczął oddychać:(
żył tylko chwilkę kiedy jeszcze był dotleniany przez pępowinę. Lekarze powiedzieli mi, że sama krtań była do "naprawienia", ale niestety z raportu sekcji wynika, że płucka miał w strasznym stanie. Robili wszystko co mogli, ominęli całą zrośniętą tkankę, ale niestety po wpuszczeniu powietrza do płucek nie rozprężyły się. I nawet nie można powiedzieć, że Piotruś się udusił, On nawet nie zaczął oddychać, więc po porostu od razu zasnął...
Najsmutniejsze jest to, że taka wada praktycznie się nie zdarza... Na świecie odnotowano około 50 takich przypadków, w Polsce chyba 4 udokumentowano. Wiedza medyczna jest zbyta mała, nie jest znany czynnik wywołujący tą wadę. Miliardy urodzonych dzieci a tak niewiele z tą chorobą. I mój Skarb znalazł się w tej okrutnej statystyce. Genetycznie był zdrowym chłopcem. Przez tą wadę zebrała mu się woda w brzuszku, mieliśmy punkcję odbarczającą to wodobrzusze w 19tyg., później wielowodzie u mnie, kilkanaście punkcji odbarczających, strach, niepewność co się wydarzy... Przez trzy miesiące dzielnie walczyliśmy. Lekarze od samego początku nam mówili, że to nie może się dobrze zakończyć, ale wierzyli i walczyli razem z nami.
Wiele przeszliśmy, jak każda z Was i Wasze Dzieciątka...

Połączyła nas ich śmierć, nasze cierpienie i ból... I matczyna miłość, która nigdy nie zgaśnie...
 
Nati przeczytałam Twój blog.Wcześniej czytałam ale zapomniałam jaka była przyczyna.teraz sobie odświeżyłam...
ściskam Cię mocno...bardzo,bardzo mi przykro...

Jakoś dzisiaj jestem mało rozmowna.Pogoda?
 
nati87 jak ty pięknie napisałaś to ostatnie zdanie...
Monila nie zadręczaj się tyle wynikami czy to coś teraz zmieni??nie dojdziesz już prawdy u mojej Nicoli nic nie znależli na wyniki sekcji czekałam około miesiąca ale np już moje wyniki wykazały anomalie i wiesz co zrobili po odesłaniu ich z powrotem przez ordynatora szpitala w celu wyjaśnienia-napisali jeszcze raz standardową formułkę bez konieczności wyjaśnienia czemu poprzedni opis tak bardzo rożnił się od poprawionego.I tyle.
gosiulek73 pogoda jest zdecydowanie do spania a nie do gadania.ja też tak mam.

Iwonko dziękuję za linka będę dziś na akrobatyce to podejdę do księgarni zapytam o te tytuły no i oczywiście sprawdzę co z basenem;) Dziękuję za spotkanie :**
 
Zapomniałam Wam powiedzieć,że dzisiaj mąż wraca z cmentarza zadowolony i mówi mi że ....postawiono dwa nowe pomniczki.Obok Karolka i na przeciwko niego pochowane są dzieciaczki NN...Leżały w ziemi,bez pomniczka i w ogóle.I dzisiaj miasto zrobiło im te pomniczki.Pytam czy coś leży na nich,jakieś kwiaty,znicze? A mąż mówi,że krzyżyki i że powinniśmy kupić im coś.I tak zrobimy...Cieszę się że w końcu maleństwa doczekały się pomniczków.
 
reklama
gosiulek73 widzę,że ty to tak jak ja najchętniej zajęłabyś się wszystkimi pomniczkami Aniołków.Mój to się ze mnie śmieje bo ile razy jesteśmy u Nicoli to ja chcę zapalać wszędzie znicze i On mi tłumaczy,że przecież na te inne groby rodzina przychodzi wystarczy jak na tym jednym zaniedbanym będziemy palić światełko ale ja nie chcę,żeby żadne z tych dzieci leżało po ciemku.Temu dzieciaczkowi obok naszej Nicoli kupiłam znicz elektryczny bo wiem,że nie ma szansy na to ,że ktoś oprócz nas zapali tam lampkę:((
Ja dla Nicoli kupiłam już podkład z choinki bedę coś z tego kombinować,żeby ładnie wyszło ,oczywiście obowiązkowo choineczka z boku pomniczka i myślałam nad pozytywką teraz są takie śliczne świąteczne ale jak zwykle mam dylemat co ja z tym zrobię po świętach przecież mikołaj nie będzie stał do Wielkanocy??
 
Do góry