reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

"ludzie marzą o Aniołach ja trzymałam jednego w ramionach"

Dzięki dziewczynki... tak po prawdzie to jeszcze się bardzo nie cieszę.. nie chcę zapeszyć ale w życiu nie przypuszczałam, że zaraz za pierwszym razem nam się uda... Sama jestem w lekkim szoku.
Rodzinka jeszcze nie wiei jakoś nie jestem zdecydowana kiedy im powiedzieć ...
W Mikołajki urodziły by się moje skarby i to teraz zaprząta moją uwagę... tak że mam czasem delikatne wyrzuty sumienia, że niedostatecznie przejmuje się tym zyciem które noszę. Moja Pani ginekolog jest super zadowolona tylko niestety ciągle łapię jakieś infekcje drog moczowych i znów się boję, że zamiast cieszyć się ciążą , kupować i urządzać miejsce dla dziecka będę leżeć w szpitalu. .... Ale dla mojego słonka zrobię wszysto
Wszystkim naszym Aniołkom (************************), a mamuśki i staraczki tulę. Zobaczycie będzie dobrze nasze aniołki już o to zadbają
 
reklama
Jak to jest że to co dziecko trzyma przy życiu jak jest u nas w brzuszku pod serduszkiem czasem to życie odbiera. Ja jak byłam w ciąży z Achimkiem to strasznie bałam się uduszenia pępowiną, na każdym USG gin musiał mi pokazywać gdzie jest pępowina i czy czasem nie zagraża życiu mojego skarba. Ja urodziłam się z pępowiną wokół szyi ale dla mnie i mojej mamy skończyło się to szczęśliwie. Jako mama dwóch Aniołków troszkę wiem co czujecie, nie ma nic gorszego od straty dziecka, dlatego podczytuję Was i trzymam kciuki za dwie grube krechy na teście i małe skarby pod serduszkiem.
 
Bartkowa - nie ma za co przepraszać, jak się człowiek wyżali jest lżej i niestety nikt tak nie rozumie serca zranionej matki jak drugie takie serce... czasami jest zła, że żyjemy w XXI wieku i nadal niestety nikt nie zagwarantuje spokojnej ciąży i bezproblemowego rozwiązania
światełko dla twoje kuszynki (*) i mocne uściski dla ciebie - dużo siły za jakiś czas będzie bolało mniej
 
dziękuję za mile przyjęcie i słowa otuchy... nawet nie wiecie jak bardzo was podziwiam za waszą siłę i po każdym przeczytanym pozytywnym poście zapala się w miom pękniętym sercu mała iskierka bo zaczyna docierać do mnie że kiedyś będę ze swoją córcią już na zawsze... ale ciągle zadaje sobie pytanie "jak one to robią, skąd biorą siłę"... może i ja kiedyś się tego od was nauczę...
 
bartkowa witam cię i ja chyba jako ostatnia z naszej grupki ale równie serdecznie jak i reszta dziewczyn.Przytulam cię bardzo serdecznie ,zapalam światełko dla córeczki
[*] pisz do nas kiedy tylko będziesz miała ochotę nie przejmując się wcale tym,że dużo,że czasem smutno my po to jesteśmy.

aga_cina już tęsknię za widokiem Twojej pszczółki.I nie ma"Więc chyba nadal moja dziecina żyje" Tylko NAPEWNO!!!!!!

gosiulek73 jeszcze nie miałam czasu poczytać wybacz zaraz to nadrobię.

dorka895 strasznie się cieszę,że o nas pamiętasz ,ja dziś z mamaszymusia rozmawiałam o ciąży i stwierdziłam ,że jak zajdę to od pierwszego testu będę się cieszyć nawet jakby(odpukać) miałoby się to zakończyć poronieniem.Więc ciesz sie z fasolki.

inzagata myślę,że jako mama dwóch aniołków doskonale wiesz co czujemy.Ja też nie potrafię zrozumieć tego,że w czasek USG 3d 4d jeszcze nie można zauważyć,że dziecko jest pępowiną okręcone.

Kahna oczywiście ciebie też serdecznie witam wśród nas.
 
Witam Was Kochane, mało sie odzywam bo nie mam siły nawet pisać. Znowu jestem w dołku, przerasta mnie to wszystko :-( Kupiłam małą choineczkę dla Olguni, jest sztuczna ale wygląda jak żywa. I napewno kupię też tę bombkę z imieniem.

bartkowa doskonale rozumiem Twój ból. Moja córeczka też odeszła w 30 tygodniu, też nie czułam jej ruchów... Niestety podobnie jak dziewczyny nie mogę napisać, ze po miesiącu, dwóch czy pięciu będzie dobrze. Olgunia odeszła ponad 5 miesięcy temu a ja czuje się tak jakby jeszcze tydzień temu była pod moim sercem. Podobnie jak my dasz radę, też znajdziesz siłe ale łatwo nie będzie. Bo mimo iż staramy się żyć normalnie to każdy dzień, przynajmniej dla mnie, jest wyzwaniem. A czy przyczyną śmierci Amelki było uduszenie pępowiną czy coś innego?

dorka895 dbaj o siebie i maleństwo. Oh, jak ja chciałabym żeby mi również udało się za pierwszym razem...
Wybaczcie, nie będe odpisywać każdej ale nie mam siły :-( pozdrawiam Was gorąco.
 
Malinka, to chyba ja witam dziewczyny jako ostania.
Bardzo mi przykro, że dołączyłyście do naszego grona.
Amelce, Michasiowi i Antosiowi i Aniołkom Inzagaty posyłam kolorowe promyczki na ich chmureczki (*)(*)(*)(*)(*).
Każda z Was jest mile widziana, a z doświadczenia powiem, ze forum jest najlepsza terapia dla mam po stracie. także mam nadzieję, ze i Wam pomoże

Malinka- dla Ciebie
Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały FABER 5 części (1896948088) - Aukcje internetowe Allegro
 
Witam kochane

wczoraj otworzyłam lapka na chwile poczytałam was ale nie miałam juz siły odpisywac... i w sumie zapomniałąm co miałam wam odpisac:(
u mnie w pracy wczoraj zajazd był niemozliwy;/i w dodatku zostałąm sama na maszynie..;/wrrr myslałąm ze oszaleje...dostałąm jedna babke do pomocy ale co z tego skoro ona nie potrafi papierow wypisac..;/ehh masakra ..duzo by pisac..;( tak mnie wczoraj kierownik wkurzył ze szok...;/ juz od poniedziałku mowiłam mu ze potrzebuje czwartek wolny ..a on ze zobaczy co da sie zrobic.. i pytam go wczoraj a on ze nie dostane wolnego bo u mnie na lini na masyznie jestem tylko ja i on nie ma kogo za mnie dac...;/ wrrr...potrzebowałąm wolne na wizyte do lekarza..;/ musiałąm przełozyc wizyte...no coz... ehh... dzis jeszcze przezyc... a jutro idziemy do pracy na 16 i pracujemy do 2 w nocy... bon mamy tyle zamowien ze trzeba dłuzej zostac pierwsza zmiana tez dłuzej zostaje...juz zapowiedzieli ze w grudniu bedziemy napewno pracowac w dwie niedziele...11 i 18...takze zapowiada sie pracowity miesiac..;) własnie wstawiłam pranie... nie mam siły jakos na sprzatanie dzis.. wiec zrobie to jutro..;)bo w sobote rano nie bedzie mi sie chciało wstac wczesnie zeby sprzatac przed koleda...


dorka kochana bardzo ci gratuluje fasolki.;) i tez mysle tak jak malinka ..ciesze sie z fasoleczki..;)
 
dasia82 wyników badań mojego skarba jeszcze nie mam powiedzieli mi że będą za 6 miesięcy... ale zadzwonie za miesiąc bo pół roku to chyba lekka przesada... tak więc nie dostałam opisanej przyczyny śmierci na papierze ale i położna i lekarka mówiły że mała była śliczną zdrową dziewczynką która miała pępowinę owiniętą na szyjce dwa razy!!! po zdjęciu pępowiny było widać rany na szyjce ja ich nie widziałam ale moja mama i teściowa tak... cała ciąża przebiegała dobrze wszystkie badania i pomiary były dobre co prawda trzeba jeszcze poczekać na wyniki tych badań ale wszystko wskazuje że to właśnie pępowinna odebrała życie mojej córeczce... i tym bardziej nie mogę się z tym wszystkim pogodzić...
 
reklama
Bartkowa- ja na wyniki z sekcji mojego Piotrusia czekałam 5 miesięcy!!! Dzwoniłam, naciskałam, prosiłam. I tylko słyszałam, że albo nie ma, albo jeszcze raport niepełny, potem czekanie na genetykę bo rzekomo jej nie było... Jak się później okazało, wszystkie dokumenty były po ok. 1,5 miesiąca w komplecie (widziałam to po datach ich wystawienia), tylko pani ordynator, która miała je do mnie wysłać jakoś na to czasu nie miała...

Bardzo mi przykro, że tak się to u Was wszystko potoczyło, przecież nie tak miało to wyglądać. Tak sobie pewnie teraz myślisz, prawda? Nie obiecuję Ci, że będzie mniej bolało za jakiś czas, nie pogodzisz się z tym co się stało, ale wiem jedno: przyzwyczaisz się do tego, po pewnym czasie bardziej na chłodno będziesz mogła na to spojrzeć... Wiele ciężkich chwil jeszcze przed Tobą, ale pamiętaj, że jesteś silna i dasz sobie radę. My jesteśmy tu po to,żeby sobie pomagać, wspierać. Trzymaj się dzielnie, życzę Ci wiele sił i wytrwałości!!!

Monila- przykro mi, że tak Ci się plany pomieszały. Ja właśnie się dowiedziałam, że także muszę przyjść do pracy w dzień, który miałam mieć wolny... A myślałam, że sobota będzie dla mnie, że posprzątam sobie, pójdę na spokojnie do Piotrka, posprzątam u Niego.. Ach! No nic, zostanie mi niestety niedziela od tego, ja w ogóle nie mam kiedy ogarnąć mieszkania, od rana mnie nie ma, wracając jestem już nie do życia więc wszystko tylko powierzchownie robię a bardzo tego nie lubię...

Miłego dnia dla wszystkich, buziaki!
 
Do góry