reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

"ludzie marzą o Aniołach ja trzymałam jednego w ramionach"

Margo to sie ściągamy myślami,bo ja też o Tobie myślałam...ciężko mi było i przykro, o urodzinach Wojtka nikt nie pamiętał, w święta o dziwo zajechała tylko męza siostra, i moja mama z nami, bo my jechalismy, a o rocznicy nikt nie pamietal...zamowilam msze w kosciele, bylismy tylko my...Ale jak mówi mój mąż ważne, ze my pamietamy. Ale te daty, rocznice, wszystko wraca, lzy same cisna sie do oczu i przychodzi taki dol, ze ciezko opanowac, wtedy musze sie wyplakac i tyle.
Margo nie jestes przewrazliwiona, ja tez tak mialam, do tej pory dostaje bialej goraczki, jak ktos mowi, ze mam trojke dzieci...nawet moj tesc nie wspomina Wojtka, zachowuje sie jakby go nie bylo :-( zdjecia Wojtka wiszą na ścianie, obok zdęć chłopców i zawsze będa wisiały. Mi zrobiło się lepiej, jak je tam powiesiłm, teraz zamierzam wywołać w jeszcze większym rozmiarze, o tamte na szybko były, wywolalam, jak poczulam, ze jestem gotowa. Odpoczywaj kochana, rodzina sie nie przejmuj, boli to, ale dobrze, ze beda daleko...pisalam Ci, ze ja tez nie moglam sie przelamac i nawet nie pojechalismy do meza kuzyna, nie moglam jechac do malej, dopiero niedawno ja zoaczylam, nic na sile.
(*) Synku kochany
(*) Aniołki
 
reklama
Dziękuję dziewczyny... U mnie teraz właśnie zbliża się rocznica i z każdym dniem czuję się gorzej psychicznie. Nikt absolutnie nikt oprócz nas nie pamięta... zwłaszcza teraz jak jestem w drugiej ciąży to wszyscy jakby amnezji dostali i skupiają się tylko na tym... ech... szkoda gadać...

Muszę Wam się pochwalić. Za namową i delikatną ale stanowczą perswazją mojego M pierwszy raz od ponad 2 lat udało mi się wejść do sklepu z ciuszkami dziecięcymi. Mało tego że weszłam to dałam się namówić na mały zakup - czapeczkę i skarpetki. Na więcej nie jestem gotowa choć wiem że musze się zmobilizować bo to trochę ponad 2 miesiące zostało a ja nie mam zupełnie nic.
 
Witam sie :*

Margo kochana przeczytała to co napisałs i sie tak wkurzyłam ze szok ...;/ matko jak mozna kazac wziasc schowac zdjecie dziecka tylko dlatego ze ono nie żyje :-( matko kochana chciałąby Cie w tym moęcie przytulić bo wiem jak bardzo boila takie uwagi innych a zwłaszcza rodziny .... ja by im odpowiedziaął ze to moje dziecko i moj dom i te zdjecie bedzie stało ta gdzie bedziemy chcieli a im nic do tego !!!! tez mielismy podobne akcje ale postawiła sie i zdjecie Karolka jednop stoi na komodzie w salonie a drugie wisi nad łóżeczkie Olka bo to jego mały anioł stróż .... brak mi słów na ich zachowanie ze nawet nikt nie poszedł na cmentarz do malutkiej :-( musiało byc ci bardzo przykro z tego powodu :-( wiesz ja to znowu bym i sama powiedziała ze Alunia ma pomniczek i ze może by ja odwiedzili ... ja to zas upominam sie o swoje dziecko i jesli rodzina w takich chwulach nic nie wspomina to wspominam ja bo przeciez ono było , żyło i nadal żyje tyle ze w moim sercu !!!! przykre tez to ze nie zapytali o maluszka ktorego nosisz pod serduszkiem ...ehhh :-( a mama wciskająca ci na siłe dziecko na rece to tez porażka bo powinna zrozumiec ....
ciesze sie bardzo ze dałas sie namówic na sklpe z dziecięcymi ubrankani i ze skusiłas sie na pierwszy zakup :* przyzywczajaj sie kochana bo zaniedługo bedziesz tam czesto zaglądac :* a jak wy sie czujecie ?? pozdrawiam :*


Karolku syneczku kochany (*)
Aniołeczki (*)
 
MARGO i MONILA niestety nie zrozumie nas nikt, kto tego tak naprawdę nie przeżył. Spotkałam się niedawno z sytuacją, że ktoś mi powiedział, że tak naprawdę nic się nie stało i tylko przesadzam. Ręce mi opadły:-(. Powiedziałam, że nie życzę największemu wrogowi sytuacji, gdzie będzie musiał pochować własne dziecko. Bo nie ma na świecie chyba nic gorszego. A jeśli tego ktoś nie doświadczył i nie wie co czuje wtedy matka, niech lepiej się nie odzywa, bo tylko szkoda słów. Zresztą nawet moja mama stwierdziła ostatnio podczas jakiejś rozmowy, że ona ma jedną wnuczkę, Bardzo mnie to oburzyło, bo gdyby nie patrząc to Majeczka jest Jej drugą wnuczką. Nie powiem, bo jak jest na cmentarzu to zawsze wejdzie do małej, zapali światełko itd ale denerwuje mnie fakt, że wszyscy zachowują się tak, jakby Maja nigdy nie istniała. Przecież Ona żyła we mnie i cały czas żyje w moim sercu, pozostanie tak już do końca moich dni. My mamy nigdy nie zapominamy o naszych maleństwach, nieważne kiedy umarły.
 
Niestety nasze dzieci są pomijane, mnie tez wkurza, ze musze wszystkim przypominać. Ale taka nasza rola.

Margo nic na siłę, ja też się bałam i nie mogłam nic kupic, dopiero jak skończyl sie 30 tc i sam gin powiedzial, ze juz pora to zaczelam ogladac. Zakupy mial zrobic maż, a ja tylko znaleźć w necie i pokazac co chcę. Ale jak już znalazłam to pozamawiałam. I wstawiłam wszysto do pokoju i nawet tam nie zaglądałam. Rzeczy obejrzałam tylko czy zgadzają sie z zamówieniem. Dopiero po 35 tc poprałam i poukładałam w komodzie. Nie potrafiłam sie cieszyć zakupami, tzn. cieszyłam sie, ale cały czas z obawą czy mogę. Ciężko to wytłumaczyć, ale pewnie rozumiesz o co mi chodzi. Dlatego do niczego sie nie zmuszaj, sama zobaczysz, że przyjdzie moment i będziesz kupować.Kochana przytulam i dużo siły na jutro życze, a dla Alusi światełka (*)(*)
 
Aluniu kochana (*)(*)(*) miliony kolorowych swiatełek dla Ciebie

indeks.jpg



Karolku syneczku nasz najukochańszy (*)
Aniołeczki (*)
 

Załączniki

  • indeks.jpg
    indeks.jpg
    7,6 KB · Wyświetleń: 138
Cześć dziewczyny.

Wiola czuję się dobrze choć ostatnie tygodnie były ciężkie psychicznie... oczywiście nikt oprócz nas nie pamiętał... to już 2 lata a dla mnie jakby wczoraj.
Mimo, że minął już 26 tydzień i jest dobrze to strach ciągle siedzi z tyłu głowy. W piątek będzie koniec 30 tygodnia więc już bliżej jak dalej. A ja ciągle się stresuję i nie potrafię się cieszyć.
Zaczęliśmy zakupy. Trochę ubranek, przewijak. Tak bardzo chciałabym się cieszyć tą ciążą a zamiast tego nie mogę się doczekać kiedy się skończy. Zostały mi jeszcze 2 usg (w 32 i 36 tyg) no i prawie cotygodniowe spotkania z położną, z których bardzo się cieszę bo to tak jak indywidualne zajęcia w szkole rodzenia - dużo przydatnych informacji.
Jeszcze jakieś 2 miesiące.. ten czas niemiłosiernie mi się ślimaczy..

A co u Was dziewczyny?
 
Witajcie dziewczyny
wieki mnie tu nie było ...
Margo zobaczysz tym razem wszystko bedzie dobrze .... Wierze w to z całego serduszka ;*

dla Ali zaległe (**)
 
reklama
Margo jeszcze troszke, ja tez sie balam, czas sie ciagnal, ale po 30 tc troszeczke bylo mi lzej, a jak sie skonczyl 36 to czekalam na cc, caly czas liczylam ruchy, pilnowalam, odpuscilam w szpitalu, bo mi ktg co chwile podlaczali, a przeciez 35/36 tc jeszcze w szpitalu bylam, bo sie balam, ze blizna mi sie rozchodzi, caly czas glowa pelna mysli, to nieuniknione, tak juz mamy..ale trzymam kciuki, jeszcze pare tygodni. A pozniej tez nie bedzie inaczej, bo co chwile pilnuje, sprawdzam, chucham, dmucham.Bo mamy tak juz mają, ze się o wszystko martwią :-)
i dlatego włosy trzeba farbowac, bo siwych coraz więcej :-)

u nas mroz i nie moglam u Wojtka posprzatac tak jakbym chciala, po ostatnich wiatrach igiel pelno, ale przymarzly i ani rusz, moj stroik musze wymienic, bo do serca dostala sie woda, przyszedl mroz i peklo, nie wiem jak, zeszly rok stalo i nic, a teraz serce pomalowalam, zmienilam kwiatuszki i sie popsulo. W ogole jak zabralam ozdoby swiateczne to jakos tak pusto na plycie i mysle co by tu zmienic i jakis stroik zrobic.

(*) Wojtulku
(*) Aniolki
 
Do góry