Witam się i ja...
Nie odzywałam się, bo komp padł, póżniej miałam słabsze dni, ale widzę, że i Wy też. Teraz żałuję, ze mnie nie było. Zryczałam sie czytajac Wasze posty.
Mój Wojtuś żył 39 dni, w brzuszku spędził tylko 23 tyg. i 4 dni. dzielnie walczył o oddech, mogłam go kangurować, głaskać. Czuwalismy przy nim każdego dnia, każde pozwolenie na dotyk wykorzystywalismy maksymalnie. Miał wzloty i upadki, parę razy sie żegnaliśmy, po to by na nowo sie powitać. Ale był za malutki. Chęci do życia wiele, walczył dzielnie, a nie miał łatwo:zakażenie gronkowcem, sepsa grzybiczna, wylewy III i Iv stopnia, torbiel w płucu otwarty przewód Botalla. Ale ta torbiel przeważyła, z dnia na dzień była większa. A on dzielnie jadł, trawił, nawet mikro kupki robił...
Nasz wątek
https://www.babyboom.pl/forum/wczesniaki-f20/wojtus-23-24-hbd-600-gram-32-cm-62744/
Sił mi ostatnio brak, auto sie popsuło, zamówiłam cześci, mechanik auto rozkręcił i twierdzi, ze sa używane (a miały być nowe), sprzedawca sie zapiera, ze nie. i komu tu wierzyc? Auto stoi, pieniądze zamrozone, zwrócić nie mogę, bo niby to element montażu profesjonalnego -zawory na wtryskiwaczach...wścieknę sie zaraz...
w pracy też nie wesoło, nie chodzi o mnie, ale o atmosferę...
ogólnie jest tak sobie...
w weekend utwierdziłam sie, ze nie mogę z nikim poza Wami i meżem o Wojtusiu pogadać.. i cieżko mi sie zrobilo...
Ale rata kredytu spadła - jakis plus chociaż...
pozdrawiam mroźnie, wietrznie, śniegowo...zima w pełni u mnie