reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

"ludzie marzą o Aniołach ja trzymałam jednego w ramionach"

nooo :) juz Bishopka ma załatwioną moją wizytę też w razie jakby była "niegrzeczna" :D

A ja bym tego tak nie przeżywała, w sensie wizyt czy nie wizyt na cmentarzu... może nie mają na to siły... poza tym ludzie naprawdę inaczej to odbierają niż my, ja uważam, że nie należy się nakręcać takimi sytuacjami, każdy ma prawo wyboru niestety...

Witam nową Aniołkową Mamę. Monisia ale dlaczego Ty tak podchodzisz, że pracodawca by tracił i nie opłaca się zatrudniać takich kobiet... przecież pracodawca nie traci, bo ZUS płaci świadczenia po 33. dniach, chyba, że o inne straty Ci chodzi... a poza tym przecież kobiety mają prawo do pracy i do roli matki, więc dla mnie to nie jest wyznacznik ani argument. Ja się nie spotkałam z tego typu dyskryminacją.

Piękna pogoda a ja musze w pracy się męczyć :(
 
reklama
Ja dzis pojechalam do pracy odebrac sluzbowy telefon i laptop , przygotowalam sobie biurko i wszystko czeka na mnie do poniedzialku... kurcze nie wiem jak znajde sile zeby codziennie rano wstac i isc do pracy chociaz z drugiej strony moze to pomoze mi chociaz troszke wrocic do "normalnosci"
Co do wizyt na cmentarzu , u mojej Amelki bywamy tylko my z mezem i znajomi ktorych prosze o zapalenie zniczy w moim imieniu co pare dni... moja mama ma ponad 400km na cmentarz a tesciowie nie zyja. Czasami zaluje ze Amelka jest pochowana w PL nie tu na miejscu, ale z drugiej strony nie wyobrazam sobie ze kiedys wrocilibysmy do PL a ona zostalaby tu samiutka. Napewno nie chcialam przenosic grobu wiec wybralismy najlepsze wyjscie tak nam sioe wydaje...
 
Widzę, ze Kindzi dobra do każdego straszenia :-D:-D:-D

mamo Natalki, Wojtus nie ma chrzestnych, nie myślałam o tym...niby wcześniej chrzestnego planowałam, ale chrzestnej jeszcze nie, a jak sie urodził, to był ochrzczony w 3 dniu, bo miał bardzo cieżki, później już nie myślałam...liczyłam, ze będzie coraz lepiej, bo przecież tak dzielnie walczył i chciałam go ochrzcić w kościele, jak wyjdzie ze szpitala...tak sobie to wbiłam do głowy, że czekałam...

Tekla - smutne to dla mnie. Dlatego tym bardziej sie cieszę, że wybralismy cmentarz bliżej nas. Początkowo chciałam dalej od nas, tak, aby każdy miał blisko. To maż mnie przekonał, zebyśmy wybrali tam, gdzie jest nam wygodniej. i codziennie mu za to dziękuję. Dzieki temu mogę być codziennie u Wojtusia. Jak sie zdarzy, ze nie ma mnie jeden dzień juz sie źle z tym czuję.

Monisia jesteś dzielną kobietką...ja chyba lepiej trzymałam sie po pogrzebie niż teraz, mam wrażenie, ze im wiecej czasu upływa tym bardziej boli
 
Kochane mamuski, dzis znowu bylismy z A u lekarza, bo dziecię całe w wysypce. okazało sie ,ze to rumień nagły. Ma byc marudny, apatyczny z bolacym brzuszkiem. I tak jest. Marudzi, jak nie moje dziecię. Ale na szczeście rumień znaczy, że jest zdrowy i że idzie wiosna.

Mnie lekarz namawiał na poród sn, mysląc o kolejnym dzidziusiu. moim spojrzeniem wybiłam mu to z głowy. okazuje sie, ze wiedział co mówi. W niedługim czasie marzyłam o dziecku. I marzenia sie spełniaja.
 
Mamo Natalki bradzo ładne twoje robótki :)
Mamo Szymusia dobrze, że wiesz już co małemu jest....oby jak najszybciej wrócił do formy
Monisia silna kobieta z Ciebie. Ja mam stałą pracę i jak pracodawca dowiedział się, że jestem w ciąży z Filipkiem to zaniemówił i nie był najszczęśliwszy (to była moja 3 ciąża w ciągu dwóch lat w tej firmie, na szczęście zakończona happy endem). Nie wiem co mnie czeka po powrocie, mam nadzieję, że nie będą robili mi problemów. Jakby nie było może pracodawca nie płaci za chorobowe, ale po moim odejściu zawsze trzeba było zatrudniać zastępstwo, a to się wiązało z kilku tygodniowym szkoleniem za co pracodawca oczywiscie płacił.

Nasi rodzice zawsze jak są to odwiedzają Julkę, ale nikt nie traktuje jej jako kolejnej wnuczki. Zresztą wszyscy w naszej rodzinie nie wspominają o niej. Teraz rodzina często dzwoni, żeby się dowiedzieć jak się ma Filipek. Praktycznie zawsze pytają się jak się czuję po porodzie. Ja mówie, że jest ok, to oni wtedy mówią " no to mozecie myśleć już o drugim" ....wcześniej przemilczałam to, ale teraz już nie mogę, zwracam im uwagę, że dwoje to ja już urodziłam i to praktycznie w jednym roku.... nie wiem kiedy to się skończy....męczą mnie takie teksty
 
Cześć Dziewczynki

powiedzcie mi jak tu nie schizować... Wróciłam z pracy, pokręciłam sie po domu i położyłam spać. po 3 zadzwoniłka kumpela. patrze a mojego syna jeszcze w domu nie ma, a powinien byc kilka min poo 3 w domu. telefonu nie zabrał więc zero kontaktu. zaczęło mnie nosić. Ubrałam się z zamiarem przejścia drogi do szkoły. Jak wychodziłam z klatki to młody akurat podchodził do bloku. Ja na niego z buzią gdzie on był, a on, że kolegę, ż którym wracał ze szkoły potrącił samochód na pasach i musiał czekać żeby policja spisała zeznania. Nogi się pode mną ugięły. Najważniejsze, że mojemu nic się nie stało a kolega ma tylko złamaną rękę.
 
Już nawet nie miałam sił opierniczyć syna ,że przecież mógł od kogoś choćby od policjnta wziąc tel. izadzwonic. od jutra ma nakaz zabierania tel do szkoły. Mówił, że baba która kierowała pojawiła się na pasach nie wiadomo skąd. w okolicach szkoły jechała ponad 70 km/h
 
reklama
O matko, Sylwuś, dobrze, że synkowi nic sie nie stało. A ludzie jeżdżą jak wariaty, widze co się dzieje, a już najbardziej boję się wiosny, lata, kiedy to mój małoletni częściej będzie wybywał z domu na rowerze :baffled: Dodam, że rok w rok, w okolicy maj- czerwiec coś sobie robi i trzeba szyć, albo gipsować :baffled:
Monisia, fajnie, że się skupiłas na córeczce, ale pamiętaj nie tłum swoich emocji, czasami trzeba się wypłakać, bo trafi Cię kiedyś w najmniej oczekiwanym momencie.
Co do chodzenia na cmentarz przez członków rodziny, to u mnie i teście i rodzice bywają. Miałąm zas kiedy tesciowa kupowała okropne sztuczne kwiaty i akie tam, ale powiedział jej mój G, że ja tego nie lubię i teraz kupują tylko znicze, a ja jestem zadowolona.
 
Do góry