- Dołączył(a)
- 21 Luty 2023
- Postów
- 4 372
Wtedy już będzie wszystko pięknie widać, trzymam kciukiza tydzień w środę idę prywatnie do kogoś innego więc zobaczymy mam nadzieję że będzie wszystko dobrze bo już zaczynam sobie chyba wkręcać dla mnie te początki to straszna męczarnia psychiczna ...
A Ty nie słyszałaś, że kobiet w ciąży nie wolno stresować? Przecież my tu od zmysłów odchodziłyśmy. Masz wybaczone, bo wróciłaś z dobrymi wiadomościami! Rośnijcie zdrowoDziewczyny, jestem! Dopiero wróciłam z kliniki. Dziękuję za wszystkie Wasze dobre myśli, a czuje, ze poszło ich do wszechświata mnóstwo, bo oto mamy 6,8mm człowieka i bijące serce! plamieniami mam sie nie przejmować bo nie są mocne (dobre sobie, sami niech sie nie przejmują). Jesteście absolutnie kochane, bez Was bym oszalała
Zobacz załącznik 1511058
Bardzo mi przykro a ile mm ma pęcherzyk? Nie rozważasz opcji weryfikacji tego u innego lekarza?Dziewczynki z wielkim bólem serca niestety muszę się z Wami pożegnać
Okazało się że jest pusty pęcherzyk, stanęło na 6 tyg, czyli tydzień po mojej ostatniej wizycie, dziś powinno być 7+5 . Jutro mam się zgłosić do szpitala na wywołanie poronienia .
Mam nadzieję że limit złych wieści na tej grupie już się wyczerpał. Wam życzę nudnych książkowych ciąż.
O to to, nie mam czasu myśleć. Pierwsza ciąża mi się bardzo dłużyła, żyłam od wizyty do wizyty i milion razy bardziej skupiałam się na sobie.Dokładnie!
Widzę, że macie podobną historię za sobą, jak i my.
No dokładnie, u nas to był 30 cykl starań, poronienie na koncie.
Nie da się spokojnie przeżyć pierwszego trymestru, czekając na dziecko tyle czasu.
Ten strach będzie nam obojgu towarzyszył, choć próbujemy go tłumić.
Właśnie tak mi się wydaje, że po prostu i zwyczajnie macie tak zapełniony czas obowiązkami, że nie macie czasu na rozmyślania.
I w sumie zazdroszczę trochę tego.
Z tego powodu chodzę jeszcze do pracy, bo przynajmniej tam, mimo że odsunięta jestem od swoich normalnych obowiązków i są nudy, to czas mi nie upływa na rozmyślaniu, jak długo ten pierwszy trymestr trwa.
Ogółem to dzisiaj mam apogeum braku apetytu, jak tylko pomyślę o czymś innym do jedzenia, jak owoce albo jogurt z owocami, to robi mi się pianka w ustach. Nie umiem tego wytłumaczyć, to nie są mdłości, tylko awersja do wszelkiego jedzenia.
Mam chęć jedynie na dietę owocową, nic mi nie smakuje.
Też mam brak apetytu. Dziś zjadłam aż pół jogurtu naturalnego i trochę suchego ryżu na obiad i pomyśleć, że do wczoraj nie mogłam funkcjonować bez jedzenia. Ale to przez chorobę, mam nadzieję.