reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2023

Dziewczyny słuchajcie. Ospa nie jest dla mnie zagrożeniem teraz skoro ją miałam jako dziecko, prawda? Bo u córki w przedszkolu jest, więc pewnie przyniesie ją prędzej czy później 🥴
Gdybym była Tobą, a tez mam przedszkolaka (szczepionego na ospę), to bym zostawiła w domu. Ospę i półpaśca wywołuje ten sam wirus i to co napisałaś, ze po 50rz to są osoby o podwyższonym ryzyku (czyli łapią częściej i przechodzą gorzej), ale tez osoby z obniżona odpornością i kobiety w ciąży. Wirus ospy jest szczególnie niebezpieczny na początku ciąży i na końcu, gdy jest ryzyko porodu. W 98% nic się nie wydarzy, ale kiedyś mi się obily jakieś badania o możliwych uszkodzeniach wzroku, neurologicznych. Byl jakiś procent podany, ale czy to znajdę, to nie wiem. Lepiej dmuchać na zimne.
 
reklama
A jeśli ją zaszczepię to wtedy jest pewność, że ona nie zachoruje i nic do domu nie przyniesie? Bo wiecie, sąsiadka rok temu trzymała dzieci w domu trzy tygodnie żeby się nie zaraziły, poszły i i tak wróciły z ospą 😬 także nie wiem, czy coś da ja teraz na miesiąc zamknąć w domu 🥴
 
A jeśli ją zaszczepię to wtedy jest pewność, że ona nie zachoruje i nic do domu nie przyniesie? Bo wiecie, sąsiadka rok temu trzymała dzieci w domu trzy tygodnie żeby się nie zaraziły, poszły i i tak wróciły z ospą 😬 także nie wiem, czy coś da ja teraz na miesiąc zamknąć w domu 🥴
Żadne szczepienie nie da Ci gwarancji, ze nie zachoruje. Da Ci gwarancje, ze jak zachoruje, to nie będzie groźnych powikłań w tym śmierci. W zasadzie tylko po to się szczepi na ospę.
A co do zaszczepienia teraz- można, i to dobry pomysł, ale to jest szczepionka dwudawkowa, wiec tego problemu na już i teraz nie rozwiąże.
Edit: ale jest duży minus o czym przypomniałam sobie po napisaniu posta- to jest zywa szczepionka, wiec dziecko po szczepieniu moze przekazać tego wirusa 🙈 nie wiem, czy widze jakieś idealne wyjście z tej sytuacji :/
 
Ostatnia edycja:
Żadne szczepienie nie da Ci gwarancji, ze nie zachoruje. Da Ci gwarancje, ze jak zachoruje, to nie będzie groźnych powikłań w tym śmierci. W zasadzie tylko po to się szczepi na ospę.
A co do zaszczepienia teraz- można, i to dobry pomysł, ale to jest szczepionka dwudawkowa, wiec tego problemu na już i teraz nie rozwiąże.
Edit: ale jest duży minus o czym przypomniałam sobie po napisaniu posta- to jest zywa szczepionka, wiec dziecko po szczepieniu moze przekazać tego wirusa 🙈 nie wiem, czy widze jakieś idealne wyjście z tej sytuacji :/
Jutro od rana będę dzwonić do mojego ginekologa i niech on się wypowie. Jedyne co jeszcze mi przychodzi do głowy to oznaczyć sobie przeciwciała 🤔
 
Jutro od rana będę dzwonić do mojego ginekologa i niech on się wypowie. Jedyne co jeszcze mi przychodzi do głowy to oznaczyć sobie przeciwciała 🤔
Moja przyjaciółka za dziecka chorowała. Będąc w ciąży z moją chrzesnica okazało się, że starsza córka przyniosła z przedszkola ospę. Osobiście zawoziłam ją do szpitala bo wyskoczyły jej pierwsze kropki. W trybie przyspieszonym, transportem medycznym na sygnale przywozili jej jakis lek z drugiego końca Polski bo kobieta w ciąży to ogromne zagrożenie dla maleństwa. Cała historia skończyła się szczesiwie, bo mała urodziła się zdrowa i całkiem niedawno przechodziła ospę, którą złapała w przedszkolu. Swoją drogą bylam święcie przekonana, że mała ogarnie jakieś przeciwciała w brzuchu po tych lekach, które dostała jej mama a tu psikus 🤦‍♀️🤷‍♀️
 
Kochane, nie robili mi badań na progesteron, ani żadnych przyrostów beta HCG, po prostu pani doktor dziś stwierdziła, że ona zadowolona z rozwoju ciąży nie jest i kazała się przygotować na najgorsze. Kazała brać luteinę, i leżeć, ale ona by się nie nastawiała. Ja już nadzieję straciłam, zwłaszcza, że wyleciały ze mnie maleńkie skrzepy ( było ich kilka). Piersi już nie bolą tak jak bolały, brzuch raz boli, raz nie. Jutro lub we wtorek pojadę do swojego ginekologa.
 
Przykro mi, ale trzeba wierzyć póki jest nadzieja 🙏 A co było dziś widać na usg?
Dziś na USG było widać wszystko, z tym że zarodek powiększył się o 1 mm od czwartku ( ale jak to powiedziała Pani Doktor, to może być jeden mm błędu, i dopiero w czwartek na wizycie kontrolnej okaże się czy zarodek rośnie) były widoczne jakieś pojedyńcze akcje serduszka.
 
reklama
Do góry