reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Listopadowe mamy 2023

Bardzo mi przykro :( nie wiem jak mogę pomóc :( jakbyś chciała porozmawiać to jesteśmy tu dla Ciebie :(

Jasne, ze jak nie ma wyjścia to nie ma wyjścia, broń boze nie twierdze, ze któryś poród jest gorszy lub lepszy, po prostu to co piszesz, ze po takiej operacji po 5 godzinach musisz wstać i zająć się noworodkiem to dla mnie jakiś kosmos. Gdyby to mężczyzna rodził przez cesarkę to by dostał 5 osób do pomocy dopóki nie dojdzie do siebie ;) a Ty babo radź sobie, chciałaś dzieciaka to masz, ech.

Ojej, czemu nie pojechaliście już dziś do weta?! :( jak już siusia pod siebie to wyglada to bardzo zle :(
Ja się czułam dobrze po cc. Rano cesarka po 9-tej. O 14 byłam spionizowana, o 19 koniec odwiedzin i zostałam sama. Dziecku szła smolka 7 razy w nocy wiec wstawałam, co chwile. A w nocy przywieźli bardzo wystraszona dziewczynę po porodzie sn z dzieckiem i od rana pomagałam jeszcze jej, bo ona płakała, ze nie podniesie dziecka, bo coś mu zrobi, nie była w stanie go przebrać, ani przystawić, wiec miałam dwoje do 11:30, dopóki nie zaczęły się odwiedziny. Wyszłam po dwóch dniach. W pełni zajmowałam się sama dzieckiem ;) oczywiście może iść tez w druga stronę i może być zle, ale nie bójmy się ;) strach paraliżuje, boimy, bo się nasłuchaliśmy ;) dla mnie sto razy gorsza była próba porodu sn- który doprowadziliśmy do 10cm rozwarcia i g. z tego. Tego bólu nigdy nie zapomnę. Po cc w domu już nie wzięłam ani jednej tabletki przeciwbólowej
 
reklama
Ja dziś nie wytrzymałam i napisałam do swojego ginekologa smsa . Pisałam Wam wczoraj że pojawił się taki śluz jakby nitka brązowa , dziś też. Napisał żeby się nie martwić i póki nie jest mocniej to spokojnie zaczekać do wizyty. A wizytę mam 28 , zwariuje do tego czasu 🙈
 
ja jutro jadę rano pozostałe wyniki zrobić i założyć kartę ciąży, bo w piątek juz nie było położnych
 
Ostatnia edycja:
Ojej, czemu nie pojechaliście już dziś do weta?! :( jak już siusia pod siebie to wyglada to bardzo zle :(
U nas nie ma weta 24/7😏.
Kiedyś 25 km od nas działała taka klinika i z poprzednim pieskiem, gdy miał atak hiperglikemii, którego zbić insuliną nie potrafiłyśmy, to jechałyśmy po 23, ale od dobrych kilku lat nie działa, niestety i nie ma żadnej tutaj w pobliżu. Wrocław za daleko, bo ponad 100 km od nas.
Ojć, źle się wyraziłam.
Siusiał mimowolnie, a nie pod siebie.
Taki atak nie wiem czego- paniki albo schorzenia neurologicznego trwał może z 10-15 minut. I to było pierwszy raz w jego życiu, ale wiele zwierząt przez nasze życie się przewinęło, więc uważam, że trzeba go przebadać, bo nie wyglądało to dobrze.
On też jest bardzo emocjonalny i zastanawiamy się, czy to, że on wszystko mocniej przeżywa, tak na jego organizm negatywnie wpływa.
 
Ja się czułam dobrze po cc. Rano cesarka po 9-tej. O 14 byłam spionizowana, o 19 koniec odwiedzin i zostałam sama. Dziecku szła smolka 7 razy w nocy wiec wstawałam, co chwile. A w nocy przywieźli bardzo wystraszona dziewczynę po porodzie sn z dzieckiem i od rana pomagałam jeszcze jej, bo ona płakała, ze nie podniesie dziecka, bo coś mu zrobi, nie była w stanie go przebrać, ani przystawić, wiec miałam dwoje do 11:30, dopóki nie zaczęły się odwiedziny. Wyszłam po dwóch dniach. W pełni zajmowałam się sama dzieckiem ;) oczywiście może iść tez w druga stronę i może być zle, ale nie bójmy się ;) strach paraliżuje, boimy, bo się nasłuchaliśmy ;) dla mnie sto razy gorsza była próba porodu sn- który doprowadziliśmy do 10cm rozwarcia i g. z tego. Tego bólu nigdy nie zapomnę. Po cc w domu już nie wzięłam ani jednej tabletki przeciwbólowej
Po CC w pandemii, stanowczo jestem za tym by nie było odwiedzin w szpitalach na oddziałach położniczych, a przynajmniej by nie było "pielgrzymek". Fakt - wizyta taty dziecka jest ok bo wiadomo, że pomoże i wesprze bo tego mi brakowało. Natomiast przerażały mnie zawsze te wizyty całej rodziny do kobiet, które leżą w salach wieloosobowych. Mimo wszystko ceniłam sobie spokój i to, że mogę w samej piżamie z tym wielkim podkładem przy tyłku rozchodzić nogi. Samo CC wspominam dobrze, no może oprócz jednej pani doktor.
 
Po CC w pandemii, stanowczo jestem za tym by nie było odwiedzin w szpitalach na oddziałach położniczych, a przynajmniej by nie było "pielgrzymek". Fakt - wizyta taty dziecka jest ok bo wiadomo, że pomoże i wesprze bo tego mi brakowało. Natomiast przerażały mnie zawsze te wizyty całej rodziny do kobiet, które leżą w salach wieloosobowych. Mimo wszystko ceniłam sobie spokój i to, że mogę w samej piżamie z tym wielkim podkładem przy tyłku rozchodzić nogi. Samo CC wspominam dobrze, no może oprócz jednej pani doktor.
ja byłam dwa razy w szpitalu podczas COVID w sytuacjach nie związanych z ciąża i bardzo ceniłam sobie brak odwiedzin. Uważam, że tak powinno być na stałe. Był spokój j każdy mógł odpoczywać po operacji.

Ja jestem introwertykiem i ogólnie nie lubię odwiedzin.

Przeraża mnie, że po porodzie ktoś mnie będzie chciał w domu odwiedzić. Najbardziej wkurzają mnie osoby, którym otwarcie mówię i proszę by nie przychodziły a mimo wszystko ciagle się wypraszają. Dom to moja twierdza :-)
 
Po CC w pandemii, stanowczo jestem za tym by nie było odwiedzin w szpitalach na oddziałach położniczych, a przynajmniej by nie było "pielgrzymek". Fakt - wizyta taty dziecka jest ok bo wiadomo, że pomoże i wesprze bo tego mi brakowało. Natomiast przerażały mnie zawsze te wizyty całej rodziny do kobiet, które leżą w salach wieloosobowych. Mimo wszystko ceniłam sobie spokój i to, że mogę w samej piżamie z tym wielkim podkładem przy tyłku rozchodzić nogi. Samo CC wspominam dobrze, no może oprócz jednej pani doktor.
Ja tez jestem za tym, a tu był straszny reżim, 11:30-19:00 i wywalały wszystkich, nawet meza, jeśli kobieta czekała na wypis tego dnia 😂🤷‍♀️ ale te nieznośne wycieczki. Ja miałam 2-osobowa sale, ale no spokoju nie było. Ja wspominam dobrze dopiero moment, gdy mnie przewieźli na normalna sale i to już ja rządziłam sobą i dzieckiem. Porod i teksty podczas cesarki- koszmar. Maja szczęście, ze byłam po 3-cim znieczuleniu, bo byście czytały nagłówki: rodząca zdemolowała sale operacyjna 😂😂😆😆
 
Cześć dziewczyny, nieśmiało witam się z Wami. 09.03 beta 118, 11.03 -303. W następnym tygodniu mam zamiar powonie sprawdzić bete, narazie staram się nie cieszyć bo jestem po poronieniu w 5 tygodniu. Odetchnę kiedy zobaczę seruszko. Wg OM 7+6 , ale owulacja przesuneła mi sie o ok 2 tygodnie więc raczej obastawiam 5 +6. Życzę Wam wszystkim nudnych ciąż:)
Gratulacje, witamy ❤️ na kiedy masz termin? Trzymam kciuki żeby tym razem wszystko było w porządku ✊
Ja znów byłam w szpitalu, pojawiło się krwawienie 😭 pani ginekolog nie daje nadziei, kazała się przygotować na najgorsze, bo ciąża dobrze nie rokuje 😭 kazali leżeć i nadal brać luteinę i przyjechać jak pojawią się skrzepy. Ehh..
Przykro mi, ale trzeba wierzyć póki jest nadzieja 🙏 A co było dziś widać na usg?
 
reklama
Ja znów byłam w szpitalu, pojawiło się krwawienie 😭 pani ginekolog nie daje nadziei, kazała się przygotować na najgorsze, bo ciąża dobrze nie rokuje 😭 kazali leżeć i nadal brać luteinę i przyjechać jak pojawią się skrzepy. Ehh..
Przykro mi, bo wiem, co przechodzisz i czujesz.
Natomiast nie rozumiem jednego: lekarka nie daje nadziei, ale mimo to każe przyjmować luteinę.
Jest to trochę sprzeczne, ponieważ biorąc luteinę podtrzymujesz ciążę, więc idąc tym tropem: jakaś nadzieja jest.

Badałaś albo badali Ci w szpitalu poziom progesteronu?
 
Do góry