Mój najpierw miał pobierana krew z palca, ale nic nie leciało więc pobrali mu z rączki (dłoni). I przy następnym pobieraniu od razu mówiłam żeby pobrali z dłoni bo jemu z palca nie leci. I też pielęgniarka mówiła żeby nakarmić przed pobraniem (karmię piersią).
Ok, odstawię te kropelki na kolki całkowicie. Ogólnie to jeszcze masuje mu brzuszek. On to lubi i po tym puszcza bączki. Wcześniej ten masaż mu nie pomagał (albo to ja źle robiłam bo brzusio miał taki malutki i bałam się żeby mu krzywdy nie zrobić).
Wczoraj się poryczałam. Mały wstał o 7 i cały czas marudził, wiec go nosiłam, bawiłam, dawałam do leżaczka a on co chwilę marudził. Aż w końcu o 12 się poryczałam bo już nie miałam sił w rękach. Wyszłam z nim na spacer i na szczęście zasnął i mi przeszło. Potem już był grzeczny do wieczora