Hehe, jak się moja córka urodziła, to leżała sobie w tej przezroczystej kuwetce, ja na nią patrzyłam i nie wierzyłam w to, co się dzieje, nie wiedziałam co mam z nią robić. Nie pomyślałam o tym, żeby ją nakarmić, przewinąć, umyć, cokolwiek, mimo ze całą ciążę czytałam stosy poradników. Tylko patrzyłam
. Na szczęście byłam w sali z dwiema innymi, bardziej doświadczonymi dziewczynami i patrzyłam co one robią
. No i od nich podpatrzylam, że gdy dziecko śpi, można je wziąć do swojego łóżka i przytulić, ja byłam w takim szoku, ze na to nie wpadłam i córeczka leżała cały czas w kuwecie
. Teraz jak sobie to przypominam, to aż nie chce mi się wierzyć... A, i nie czułam do niej wiele na początku (chociaż bardzo chciana i wyczekana), dopiero jakieś 2 tygodnie po porodzie uświadomilam sobie, że ją kocham...