Nigdzie nie napisałam, że słoiki same w sobie są złe. Jeśli mają dobry skład to czemu nie? Rozumiem, że nie zawsze ma się czas czy ochotę gotować i nie uważam tego za coś złego. Mówię o tym, że to dziecko dostaje za dużo pokarmów stałych jak na swój wiek. I jeszcze jakieś syfne ciasteczka - od tego się dyskusja zaczęła. Tak, chemii w jedzeniu nikt nie uniknie, ale już dodatku cukru można i to całkiem łatwo, wystarczy nie kupować takiego badziewia i nie dawać go dziecku.
Co do odrzucenia mleka to można sobie poczytać o tzw. agresywnym rozszerzaniu diety i jego skutkach. To jest dokładnie to co tu widzimy. I jeszcze ta wspaniała pediatra mówi, że to normalne. No dla niej pewnie normalne skoro swoim małym pacjentom serwuje takie metody to dzieciaki mleko odrzucają, a Pani doktor zadowolona i każe się nie przejmować.
I nie przemawia do mnie argument, że to pierwsze dziecko. To jest usprawiedliwienie dla podawaniu mu cukru czy jak? Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach to chyba każdy ma wiedzę na temat szkodliwości nadmiaru cukru i soli w diecie i nie trzeba mieć do tego dziecka. Czytanie składów produktów też wydawałoby się oczywiste, szczególnie jak ma się coś podać kilku miesięcznemu dziecku.
Znowu widzę w każdej wypowiedzi delikatność taką, żeby tylko się Beata nie obraziła, przepraszacie że w ogóle żyjecie mam wrażenie. Mnie to grzeje czy ona się obrazi, niech się obraża. Teksty o hejcie i wielkim ataku na jej osobę mnie już śmieszą. Pisałam jej normalnie to olała, napisałam dosadniej to strzela fochy i oskarża o hejt. Też się dałam złapać w te pułapkę przeprasza nią jej za wszystko, ale już mi przeszło. Ona co chwilę wrzuca tu info co i ile je jej dziecko i prosi o rady czy robi dobrze czy źle. I dopóki wszyscy ją głaszczą po główce to jest ok, ale wystarczy delikatny brak zgody i już pokazuje gdzie ma wszelkie rady.