Nie mam planu i chyba teraz też nie będę robiła. Zawsze tylko mówię, że chcę bez znieczulenia i żeby mnie nie nacinały, chyba że w ostateczności. Mam nadzieję, że do tego czasu już otworzą mój szpital bo w ościennych nie ma miejsc i trzeba jechać 50 km. Zresztą mi ciągle jeszcze w głowie PD[emoji849]
reklama
Nie mam planu i chyba teraz też nie będę robiła. Zawsze tylko mówię, że chcę bez znieczulenia i żeby mnie nie nacinały, chyba że w ostateczności. Mam nadzieję, że do tego czasu już otworzą mój szpital bo w ościennych nie ma miejsc i trzeba jechać 50 km. Zresztą mi ciągle jeszcze w głowie PD[emoji849]
Ja mam godzinę jazdy do szpitala
Ożesz kurde. Ja do mojego 10 minut. No ale teraz to jest jednoimienny w którym leży tylko paru pacjentów a na gin-poł jedna[emoji2955] reszta najbliższych jest full i trzeba szukać. Weszłam na stronę Tuliotuli[emoji15] ale fajne mają pieluchy wielorazowe bambusowe i muślinowe[emoji7] nom... ceny też niczego sobie ale chyba zamówię parę sztuk.
Dżasta :)
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Lipiec 2018
- Postów
- 25 624
U mnie zlikwidowali porodowke i tez nie mam szpitala , najbliższy 50km , kolejny 100km także ten [emoji51][emoji51] będziemy gdzieś cisnąć [emoji52]Nie mam planu i chyba teraz też nie będę robiła. Zawsze tylko mówię, że chcę bez znieczulenia i żeby mnie nie nacinały, chyba że w ostateczności. Mam nadzieję, że do tego czasu już otworzą mój szpital bo w ościennych nie ma miejsc i trzeba jechać 50 km. Zresztą mi ciągle jeszcze w głowie PD[emoji849]
Ja już za 3 razem czekałam praktycznie do końca w domu i teraz też tak zrobię. O 5 rano odszedł mi czop. Zaczęły się skurcze więc wiedziałam, że to ten dzień. Posprzątałam, ugotowałam obiad. Ogarniałam. Skurcze były coraz mocniejsze i częstsze. Wieczorem zrobiłam kolację, okąpałam dzieci, wzięłam prysznic i po 20 pojechałam do szpitala. Urodziłam 22,40. W szpitalu tylko się stresuję a w domu jakoś tak mi ta faza szybko zleciała. Potem te 2 i pół godziny się ciągnęły w nieskończoność. Po wszystkim już stwierdziłam, że pojechałam jeszcze za szybko i powinnam pojechać o 22 żeby zdążyć jeszcze załatwić formalności [emoji1787]Nawet nie liczę że w tą godzinę urodzę. Poprzednie porody to było minimum 10-12 godzin.
[emoji1787] ło matko.A to ja wyjezdzalam do szpitala że skurczami co 4 minuty [emoji23] ale i tak kilka godzin byłam pod oxytocyną.
No.... W pierwszym porodzie skurcze takie bolesne to się zaczęły ok. 13:00. Doczekalam aż mąż wróci z pracy 23:00 i o północy byliśmy w szpitalu. Wtedy już nie mogłam ustać na nogach. Młody urodził się o 22:50. Wszystko przez to że mi się rozwarcie nie chciało robic.[emoji1787] ło matko.
reklama
Miałam oksy przy pierwszym i już więcej bym nie chciała... Myślałam że zejdę.No.... W pierwszym porodzie skurcze takie bolesne to się zaczęły ok. 13:00. Doczekalam aż mąż wróci z pracy 23:00 i o północy byliśmy w szpitalu. Wtedy już nie mogłam ustać na nogach. Młody urodził się o 22:50. Wszystko przez to że mi się rozwarcie nie chciało robic.
Któraś z Was pytała ostatnio o kremy na rozstępy. Dziewczyny polecają te
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 18 tys
- Wyświetleń
- 1M
- Odpowiedzi
- 2
- Wyświetleń
- 1 tys
- Odpowiedzi
- 4
- Wyświetleń
- 3 tys
Podziel się: