Cześć dziewczyny
przepraszam, że się nie odzywałam ale jak wróciłam z weekendu majowego to cały czas próbowałam Was nadrobić i ufff... udało mi się - dziś
Nanulika - cały czas jestem myślami z Tobą, to wszystko takie trudne. Ja jestem z tych co wierzą w jakiś cud/pomyłkę jak najdłużej. Trzymaj się ciepło Kochana.
Widziałam, że poruszałyście temat karmienia - ja też z chęcią skorzystam z porad jak już przyjdzie ten moment.
Bardzo chciałabym karmić maleństwo jeśli oczywiście będę miała pokarm.
Wesoła Kobietka - współczuję przeżycia, dobrze że nic się nie stało. Ja za każdym razem jak prowadzę to się boję (przed ciążą bardziej na spokojnie do tego podchodziłam). Najgorsza jest ta bezsilność, że ja mogę jechać ok ale jakiś wariat drogowy niekoniecznie i nie odemnie zależy co będzie. Ostatnio zaczęło mnie przerażać to coraz bardziej nie mówiąc o tym jak jednego dnia na przestrzeni 25 km dwie osoby wepchnęły mi się na światłach i to ot tak - jeden wyjechał zza mnie jak skręcałam w lewo (on też w lewo - tylko troszkę mu się śpieszyło) a druga babka była obok na pasie do jazdy prosto ale oczywiście nie chciało jej się stać w korku do skrętu w prawo więc jak skręcałam to myk przedemną. Czasem się zastanawiam co oni myślą jak tak jeżdżą - ok wolno jechałam (bo skręcanie
) ale gdybym nie przyhamowała to za każdym razem byłoby małe zderzenie. Ostatnio przeżywam to coraz bardziej ponieważ u nas może wystąpić konflikt serologiczny i przy mocniejszym wypadku/uderzeniu mogą się zacząć komplikacje.
MagdaP - bardzo Tobie współczuję. I masz tak po każdym proszku (tzn. witaminach)?
Już zaczyna mnie brać stres przed poniedziałkową wizytą - w końcu minie miesiąc (a wcześniej miałam wizyty co 2 tygodnie).
I do tego chciałabym już poczuć ruchy Maleństwa. Nic a nic nie czuję. Ostatnio kuzynka mi powiedziała, że pierwsze ruchy poczuła w 22 tygodniu.