czytam Was kobietki i jakbym słyszała swoich myśli - MARUDZENIA!
tez nie mam na nic ostatnio czasu, poza tym w pracy zamiast trochę choć odpocząć to zapierdzielam jak mały moto rowerek bite 7h. nawet nieraz nie mam czasu kiedy zjeść. a parę razy już nawet klepałam nadgodziny. uroki pracy w kulturze. jak się nic nie dzieje to nic, ale jak zacznie to na całego!
w domu sajgon! Mała zrobiła się krzykliwa, płacząca, marudząca, nie chce jeść - najgorzej idą jej ulubione jeszcze niedawno zupki mojej roboty. do tego czepia się / wspina wszystkiego i wszystkich, chce chodzić. wczoraj tak leciała Zosia (na czworaka) że upadła na twarz i przecięła sobie ząbkiem dolnym górną wargę:-(
nie mam siły na nic. brakuje mi chociaż jednego dnia odpoczynku, ale niestety w ten weekend nie mam co na to liczyć. jutro jedziemy na wykopki do moich rodziców, potem pędem na ślub koleżanki męża z pracy. a w niedzielę trzeba jechać odwiedzić teściów. niby fajnie bo niedzielny obiadek poza domem, ale co z tego jak będę musiała go sama robić, bo teściowa będzie chciała się pobawić z Mała. a niestety późniejszy wyjazd z domu nie wchodzi w grę, bo wtedy wydłuży się tylko czas do obiadu...:-( ;_(
to sobie też pomarudziłam...
tez nie mam na nic ostatnio czasu, poza tym w pracy zamiast trochę choć odpocząć to zapierdzielam jak mały moto rowerek bite 7h. nawet nieraz nie mam czasu kiedy zjeść. a parę razy już nawet klepałam nadgodziny. uroki pracy w kulturze. jak się nic nie dzieje to nic, ale jak zacznie to na całego!
w domu sajgon! Mała zrobiła się krzykliwa, płacząca, marudząca, nie chce jeść - najgorzej idą jej ulubione jeszcze niedawno zupki mojej roboty. do tego czepia się / wspina wszystkiego i wszystkich, chce chodzić. wczoraj tak leciała Zosia (na czworaka) że upadła na twarz i przecięła sobie ząbkiem dolnym górną wargę:-(
nie mam siły na nic. brakuje mi chociaż jednego dnia odpoczynku, ale niestety w ten weekend nie mam co na to liczyć. jutro jedziemy na wykopki do moich rodziców, potem pędem na ślub koleżanki męża z pracy. a w niedzielę trzeba jechać odwiedzić teściów. niby fajnie bo niedzielny obiadek poza domem, ale co z tego jak będę musiała go sama robić, bo teściowa będzie chciała się pobawić z Mała. a niestety późniejszy wyjazd z domu nie wchodzi w grę, bo wtedy wydłuży się tylko czas do obiadu...:-( ;_(
to sobie też pomarudziłam...
