Mary-beth, nie martw się, każdej z nas powoli idzie przyzwyczajanie się do roli mamy, a i nasze maleństwa są zupełnie w innym świecie nich dotychczas, więc pewnie chcą być blisko tego, co znały dotychczas. Pierwsze dziecko to zawsze wyzwanie, ale trzymam kciuki i wierzę, że wszystkie damy sobie radę.
Ja jestem szczęśliwa,że udało nam się dzisiaj zorganizować sobie jakoś dzień. Filip śpi jak aniołek od 2 godzin i muszę przyznać, że odetchnęłam z ulgą, bo wiem, że wszystko wraca do normy. Ale do jego łóżeczka pewnie przez parę dni jeszcze go nie włożę, chyba muszę posprawdzać, czy chęć na cyca 24/7 nie pojawi się zaraz znowu
Mój A. zrobił na obiad przepyszne kotlety i smażone pomidorki, aż palce lizać. Pierwszy raz od porodu zjedliśmy obiad przy stole, a nie na łóżku, karmiąc małego i oglądając anime
Jeśli tak będzie dalej, to całkiem nieźle sobie będę radzić, może nawet uda mi się pouczyć do kolokwium na przyszły tydzień ;-)
A teraz czekam aż mi się szałwia zaparzy (muszę pozbyć się nadmiaru mleka w piersiach) i obczajam oferty zimowych szaleństw, bo postanowiliśmy nie rezygnować z nart w tym roku, tylko zabrać dziadków ze sobą (dziadek uwielbia narty a babcia jeździć nie może, to się z chęcią Filipkiem zaopiekuje). Pojedziemy tam, gdzie rok temu, skąd wróciliśmy już we trójkę :-) Aaah, jak ten czas szybko leci.
A Wy dziewczyny rodzicie w końcu, czy nie?
Weekend jest, czas, żeby któraś zawitała na porodówce