oj Was nadgonić to nie lada wyczyn
Widze ,ze kolejna dama na świecie.Super!!!
Moja Majeczka ma sobie jeszcze grzecznie ze 2 tyg posiedzieć w brzuszku;-)
Nimfii widze,ze mamy bardzo podobnie.Ja jakoś teraz też mam mniejszy stres co do porodu,a większy co z Maciusiem będzie ;-) taki chyba urok podwójnych mam;-) Mam nadzieję,ze problemu nie będzie z dojechaniem kogoś do Maćka jakbym się na IP wybierała ;-) Tylko mnie w kolejnych dniach takie sprawy organizacyjne martwią,czy m będzie miał wolne,zeby się mógł nim zająć,chociaz mały i tak do przedszkola chodzi,ale trzeba zawieźć,odebrac itd.,no i zaraz po moim powrocie do domu jak to będzie wyglądało,bo ja nie będe w stanie z malutką wozić starszaka do przedszkola.Najlepiej by było,aby m miał to tacierzyńskie,trudno przepadnie mu tydzień jeśli nie doczeka do przyszlego roku,ale chyba innego wyjścia nie będzie,zwłaszcza,że chodzi dopiero tydzień do pracy po swoim L4.
Co do infekcji to u mnie też są i to tak dziwnie,bo co drugą wizytę u gina mam
ostatnio to nawet nie czułam jakiegoś dyskomortu,ale więcej wydzieliny było i gin powiedział,zę jest dość duza infekcja
I mi powiedział,ze to trzeba koniecznie przed porodem wyleczyć!!! Mam się nie martwić rozwarciem,ani barkiem czopa a raczej infekcją.Więc zapodałam co mi wypisał i nie wiem czy lepiej
niby wydzieliny nie ma,za to czuję czasem jakieś swędzenie
:-( a też już brałam i gynalgin i clotrimazol w czopkach i teraz jakis specyfik jednorazowy w żelu i mam pimafucin do smarowania,a jednak dziadostwo wraca.Gin powiedział,ze tak w ciązy jest,bo hormony działają ,ale po pewnie minie,oby ;-)
Kachutka herbatkę z malin to ja właśnie zakończyłam pić,po info o rozwarciu,bo jeszcze nie chcę rodzić
Chociaz mi tam ona smakuje ;-)
Jeszcze nie wiem czy tego wiesiołka sobie nie odpuścić.Tak optymalnie było by urodzić 10.11 ,we względu na fajną datę ,bo jak narazie cała nasza 3 jest z 10. :-),no i za względu na to ,ze 11.11 wolne i K nie szedł by do pracy:-)
No i zaczęłam się oszczędzać.Wczoraj cały dzien przeleżałam.Dzisiaj miałam się zabrac za rozkrecanie szafy,ale nie wiem czy to nie za duży wysiłek ;-) o schodach już nie chodze,chociaż zwykle jak sama szłam i bez zakupó to drałowałam na 3.piętro aby trochę ruchu mieć.
Jak sobie czoraj odpoczęłam to nawet mnie skurcze w pachwinach nie łapały,ale dzisiaj od rana już tak:-( Podobno to tez objaw zblizającego się porodu.
Marttika co za pajac!!! nie martw się nim.Dla mnie to zadne wytumaczenie,ze was nie utrzyma
durna wymówka i tyle.A gdzie miłość do ciebie do dziecka???? to go widac wcale nie interesuje,tylko kasa.Olać go i tyle.Nie ma co się wstydzić,to on wyszedł na nieodpowiedzialnego gnojka!!! jakoś wam się ułoży z Bartusiem!
Bryszka smutne :-( współczuję koleżance!
A ty z tym ubezpieczeniem to tez masz cyrk.Życze Ci abys nie dała jednak satysfakcji pani z ubezp. i urodziłą 1.11 :-)
Nam tez przepadnie kasa z ubezp. u m w pracy,bo za późno się zgłosił,ale myslał,ze jest ubezpieczony a w lipcu się okazało,ze nie
Powiedzcie mi kochane czy bez tego czopa można chodzić ponad 2 tygodnie??? ja słyszałam,ze maks 2,ale moze macie jakieś inne informacje.
a i musze się pochwalić,że w piątek spakowałm w końcu torbę do spzitala
i Majeczkę na wyjście,a mi to juz m przywiezie co powiem,albo co tam w ręcę chwyci ;-)
Jeszcze tylko w biegu kosmetyczkę dopakowac trzeba będzie,zeby sobie oko po porodzie zrobić ;-)