Witam Was Kochane
Tak króciutko, bo póki co nie wiem jak się nazywam...ogarnięcie rzeczywistości na nowo z dwójką dzieci nie jest proste a tu jeszcze dom...itd...same wiecie jak jest.
Od soboty jesteśmy w domu...mamy się dobrze...mój Słodziak jest na piersi, więc w dzień karmię średnio co 1,5 lub 2 h, w nocy co 3 h i przesypia od karmienia do karmienia ale tylko pod warunkiem spania z nami w łóżku, kiedy przestaje czuć mamę, przestaje spać...chyba ma jakiegoś chipa Także można się zarzekać, że będzie spało lub nie będzie spało z rodzicami w łóżku, ale po 4 dobie karmienia non stop marzy się o przespaniu 3 godzin ciągiem...w dzień śpi natomiast w łóżeczku bez problemu.
Sam poród jak to cc przeszedł spokojnie i bardzo pomyślnie, Mateuszka urodziłam o 13:40 a na następny dzień o 9 rano byłam już na nogach.
Opieka położnicza była doskonała....kobietki były fantastycznie, z odziałem noworodkowym natomiast walczyłam cały pobyt...tragedia...jak będzie więcej czasu to opiszę.
Teraz muszę już kończyć....trzymajcie się dziewczyny....może w weeknend jak ogarnę trochę nasze nowe życie to Was podczytam... postaram się wpadać, nie miejcie mi za złe nie odpisanie na posty. Buziaki
Tak króciutko, bo póki co nie wiem jak się nazywam...ogarnięcie rzeczywistości na nowo z dwójką dzieci nie jest proste a tu jeszcze dom...itd...same wiecie jak jest.
Od soboty jesteśmy w domu...mamy się dobrze...mój Słodziak jest na piersi, więc w dzień karmię średnio co 1,5 lub 2 h, w nocy co 3 h i przesypia od karmienia do karmienia ale tylko pod warunkiem spania z nami w łóżku, kiedy przestaje czuć mamę, przestaje spać...chyba ma jakiegoś chipa Także można się zarzekać, że będzie spało lub nie będzie spało z rodzicami w łóżku, ale po 4 dobie karmienia non stop marzy się o przespaniu 3 godzin ciągiem...w dzień śpi natomiast w łóżeczku bez problemu.
Sam poród jak to cc przeszedł spokojnie i bardzo pomyślnie, Mateuszka urodziłam o 13:40 a na następny dzień o 9 rano byłam już na nogach.
Opieka położnicza była doskonała....kobietki były fantastycznie, z odziałem noworodkowym natomiast walczyłam cały pobyt...tragedia...jak będzie więcej czasu to opiszę.
Teraz muszę już kończyć....trzymajcie się dziewczyny....może w weeknend jak ogarnę trochę nasze nowe życie to Was podczytam... postaram się wpadać, nie miejcie mi za złe nie odpisanie na posty. Buziaki