Hej dziewczyny
Ja wczoraj miałam strasznie smutny dzień, chciałam odwiedzić mamę, ale powiedziała mi, że idzie z kotem do weterynarza, bo coś ostatnio przestał jeść. Chciałam iść z nią, no ale nie pójdę w ciąży tam, gdzie masa chorych zwierzaków jest bo jeszcze jakieś toxo się przypałęta czy coś. No i dzwonię do mamy godzinę później, a ona mi mówi, że uśpiła kota
(
Stary już był, 9 lat miał (na kota niekastrowanego to baaardzo dużo) i tydzień temu nie powiedziałabym, że nagle coś się stanie, a okazało się, że od soboty nic nie jadł ani nie pił, nie miał siły wejść na łóżko, strasznie schudł a u nas nie ma całodobowej lecznicy i trzeba było czekać do poniedziałku żeby coś zrobić i okazało się, że jest już za późno.
Zła jestem, że z mamą nie poszłam, sama przy usypianiu swojego zwierzaka, jeszcze weterynarz się na niej wyżywał i gderał, że jak można zwierzę tak zapuścić, a myśmy nigdy nie męczyli zwierząt!!!
A weterynarz swoje, że to strzępek kota itd, a jak przecież pilnować zwierzaka, które wychodzi na dwór czasem na 2 dni całe i tylko przy misce z jedzeniem można go przypilnować i obejrzeć czy wszystko w porządku... Jak bym tam była to bym powiedziała temu lekarzowi co o tym myślę, mama była w zbytnim szoku, żeby się kłócić...a potem jeszcze głupi lekarz palnął, że to cud, że kot tyle lat żył, bo niekastrowane żyją krótko... No gdybyśmy o niego nie dbali to by tyle przecież nie pożył...
Smutno mi, bo rodzice nam sprawili tego kotka jako prezent na dzień dziecka jak miałam 12 lat i na dłoni mi się wtedy mieścił... Ja tak strasznie kocham zwierzaki a do kota byłam strasznie przywiązana, pomimo, że ponad rok nie mieszkam w tamtym mieszkaniu.
Pojechałam od razu do mamy, zabrałam ją na lody, odcięłam od tematu i w środę przyjadę z A. i zabiorę wszystkie kocie puszki i rzeczy dla koleżanki, która też ma kota. Nieprzyjemnie natykać się co chwila na rzeczy zwierzaka, którego już nie ma...
No to wyżaliłam się, mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe, ale smutno mi jest, najbardziej mojej mamy mi szkoda, która sama tam poszła :-(